Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:819.30 km (w terenie 281.37 km; 34.34%)
Czas w ruchu:34:36
Średnia prędkość:23.68 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:4510 m
Maks. tętno maksymalne:188 (95 %)
Maks. tętno średnie:162 (82 %)
Suma kalorii:18965 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:58.52 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Małe Conieco

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 07.09.2010 | Komentarze 0

Jak już jestem w konwencji Kubusiowo Puchatkowej to dziś było rowerowe Małe Conieco :D
Krótka traska do Agromy to nie jest to "co tygryski lubia najbardziej", ale niestety wschód słońca coraz później, czasu na rowerowanie coraz mniej. Więc krótki rozjazd, niski puls, szybki powrót.
Temperatura, całe szokujące prawie 12 stopni :))) No w porównaniu do ostatnich niecałych sześciu - upał :D

  • DST 109.90km
  • Teren 1.40km
  • Czas 03:55
  • VAVG 28.06km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 152 ( 77%)
  • Kalorie 2330kcal
  • Podjazdy 595m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po krewnych-i-znajomych

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 0

Jakby kto nie wiedział i nie był świadomy to "krewni-i-znajomi" to określenie z Kubusia Puchatka :))) Ja jestem świadom, bo to akurat bajka na czasie dla Oliwki, więc "krewni-i-znajomi" weszli mi do głowy i siedzą. Zresztą cudownych tekstów w tej bajce jest co niemiara, sam uwielbiam ja czytać :D Nie dziwię się więc, że Oliwcia cały czas tylko Kubuś Puchatek, Chatka Puchatka itd... nie wiem już, pewnie z dziesiąty raz razem z nią przez to przechodzę:)
No wiec dziś patrząc na planowaną trasę orzekłem, że to wspaniała okazja, żeby zaliczyć trochę krewnych-i-znajomych :)
Wyjeżdżam więc rano, 7.20. Temperatura... 5,7 stopnia. Nie, no rewelacja, cała 1/10 stopnia więcej niż wczoraj :))) Rozradowany tym faktem nie biorę windstopera, tylko wiatrówkę. Wczoraj, jak zrobiło się cieplej było mi trochę za gorąco. Postanawiam dziś się trochę przemęczyć z rana, żeby potem mieć większy komfort. Jadę więc na Jezierzysk i postanawiam jednak zaliczyć znienawidzone kocie łby. Ale zaraz za Jezierzyskiem w lewo świeżutki asfalt :)) Patrzę na mapę, mogę jechać na Zdroje i dobiję do drogi na Przesławkę omijając jednak bruk. Tak też robię, co prawda okazuje się ze asfalt tylko do Zdrojów, później szuter. Ale tylko 1,5 km i całkiem dobrej jakości.
Do DK8 całkiem fajny asfalt i udaje się podnosić średnią. Kawałek krajówką na południe, ale dziś niedziela więc pusto. ledwo jeden tir mnie wymija. Dalej na Jasionówkę i Knyszyn. W Knyszynie jestem po raz pierwszy rowerowo, z tej okazji cykam fotkę :D

Knyszyn © dater


Przecinam 65-tkę Ełk - Białystok i jadę na Krypno, żeby boczkiem przez miejscowości Ruda, Gniła przemykać w kierunku Białego. W Dobrzyniewie zajeżdżam do pierwszych z dzisiejszej listy krewnych-i-znajomych. Niestety okazuje się że Eli i Krzycha nie ma w domu. Chodzę, stukam pukam, dom pusty. No nic, wsiadam z powrotem na Onix'a i jadę w kierunku na Białystok. Obwodnicą jadę pod wiatr. Flagi dość mocno łopoczą mówiąc mi jedno: niestety powrót będzie trudny, wmordewind się na mnie szykuje :D Zajeżdżam po drodze do rodziców, numer dwa na dzisiejszej liście. Niestety sytuacja się powtarza, samochód ojca stoi ale nikt mi drzwi nie otwiera. Grrrr... no nic. Nie dzwoniłem, nie zapowiadałem się, wiec teraz mam za swoje. Rozbieram się tylko, bo już cieplej się robi. Rezygnuję z wiatrówki i czapeczki pod kask. Zastanawiam się czy w związku "niepowodzeniami" dotychczasowych odwiedzin nie poszerzyć listy :) Jakby tak się uprzeć to bardziej lub mniej po trasie mam jeszcze trochę krewnych-i-znajomych. Mógłbym jednak kogoś odwiedzić... ;)
No, ale ostatecznie zostaję przy pierwotnym planie, wierząc że jednak w Wasilkowie będę miał tym razem farta na zasadzie "do trzech razy sztuka". Z górki na Silikatach próbuję się rozpędzić, żeby pobić rekord szybkości. W zasadzie to jedyny długi zjazd w okolicy, na którym mogłoby się to udać. Niestety wmordewind jest na tyle mocny, że hamuje i z rekordu nici.
No ale tym razem zastaję moich znajomych w Wasilkowie w domu :D Piję kawkę, wciągam trochę węglowodanów, odpoczywam z pół godzinki.
Z Wasilkowa pozostaje mi już tylko kilka kilometrów DK19. A że niedziela i nie ma tłoku to jedzie się znośnie.
Dzisiaj mimo niepowodzeń odwiedzin u krewnych-i-znajomych trasę jechało się bardzo dobrze. Lepiej niż wczoraj. Niższe tętno, spokojniej, nie męczyłem się aż tak. I patrząc na to ze sporo się kręciłem na niskiej prędkości to nawet średnia nie taka zła.



  • DST 84.40km
  • Teren 4.37km
  • Czas 03:00
  • VAVG 28.13km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 162 ( 82%)
  • Kalorie 1928kcal
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pięknie, jesiennie...

Sobota, 4 września 2010 · dodano: 04.09.2010 | Komentarze 0

... ale zimno. Wstaję przed siódmą, temperatura na zewnątrz 5,6 st. C... brrr, zimno. Lekkie śniadanie i 7.10 jestem w siodle. W kierunku zachodnim widać tęczę... a więc gdzieś po drodze pada. Ale generalnie słonko pięknie świeci, ładne wysokie chmurki, więc z czego pada? Ciężko powiedzieć patrząc w niebo.
Jadę standardowo, za dużego wyboru spokojnych tras szosowych nie mam. Za Niemczynem mokra szosa, to tu padało. Znów się uśmiecham na myśl o "zaklinaczu deszczu". Za Jezierzyskiem muszę zaliczyć kilka kilometrów szutru. Może wreszcie zrobią kiedyś te kocie łby pomiędzy Jezierzyskiem a Ostrą Góra, wtedy naprawdę ładna trasa asfaltowa by była. A tak w przełaje muszę się bawić :)))

Przełaje :D © dater


W Białousach podwyższają krawężniki, tu już niedługo będzie świeżutki asfalcik :)
Do Janowa jedzie się świetnie, tu jest bardzo szybki odcinek i robię go ze średnią 32 km/h. Zawsze tak jest, że po przełajach tutaj odrabiam średnią. Podobnie szybko idzie z Janowa do Sokółki. Wiatr zaczyna lekko wiać, ale na razie bardziej pomaga. Temperatura trochę się podnosi, słoneczko grzeje, polska złota jesień :D
Od Kamionki do Straży jedzie się już ciężej, wiatr teraz od przodu, ciężko utrzymać stałą 30 km/h. Na DK19 dużego ruchu nie ma, od Straży ledwo kilka tirów mnie wymija. Po trzech godzinach wpadam do domu.
Świeżości nogi już jednak nie mają. Czuć, że to koniec sezonu. Kilometry swoje robią, jakoś kręcić się nie chce. Tętno wysokie, średnie przebiegowe niskie. Nie ma już takiej frajdy z jazdy jak w pierwszych miesiącach sezonu. Aby jeszcze jako tako z formą dotrzymać do Zażynka i Kresowego w Augustowie. A potem już posezonowe rozjazdy, odpoczynek, regeneracja i ponowne budowanie formy na 2011 rok :)



  • DST 30.80km
  • Czas 01:09
  • VAVG 26.78km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 147 ( 75%)
  • Kalorie 623kcal
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie pogodny ranek

Piątek, 3 września 2010 · dodano: 03.09.2010 | Komentarze 3

Dwa ostatnie dni to w zasadzie ciągłe opady deszczu. Wyjść na rower nie było jak. Ale może i dobrze, taki przymusowy odpoczynek sie przydał. Ostatnio troche kolana mnie pobolewały, dwa dni bez pedałowania zregenerowały mnie trochę i pozwoliły dojsc do pełni sił.
Standardowa trasa szosą na Jezierzysk, ale nie chciało sie dociskać. Wiec regeneracyjnie, bez szarpania, podjazdy na miękko. Plus sprawdzenie nowego asfaltu na powrocie z CWK w kierunku na Pierekały. Okazało się, że położyli sto metrów, za zakrętem dalej szutrówka. A więc nawrotka i powrót standardowy do Czarnej, nie będzie na razie trasy alternatywnej :(