Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
! > 100 km
Dystans całkowity: | 4851.54 km (w terenie 335.51 km; 6.92%) |
Czas w ruchu: | 174:42 |
Średnia prędkość: | 27.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.50 km/h |
Suma podjazdów: | 34653 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (90 %) |
Suma kalorii: | 105184 kcal |
Liczba aktywności: | 40 |
Średnio na aktywność: | 121.29 km i 4h 22m |
Więcej statystyk |
- DST 126.70km
- Czas 04:02
- VAVG 31.41km/h
- VMAX 49.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 168 ( 85%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 3308kcal
- Podjazdy 825m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
JZR, śladem niedzielnego GF8
Wtorek, 12 sierpnia 2014 · dodano: 15.08.2014 | Komentarze 0
Ładna pogoda, plan treningowy, chęć na dłuższą trasę :) Takie ładne te asfalty z niedzielnego Gran Fondo, że jadę to samo :PStaram się trochę wcześniej z roboty wyrwać, prawie mi się udaje. I przez Choroszcz i Dzikie docieram do Dobrzyniewa, czyli na trafiam na niedzielną ścieżkę :)
Wiatr podobnie lekko wieje, ale od Krypna pomaga. Więc jedzie się dobrze a i nogo świetnie podają. Scenariusz trasy identyczny, ale było mocniej, kilka KOMów się zaliczyło :P

Za Korycinem © PTAQnaBAJQ

Zaraz koniec górki i do Janowa © PTAQnaBAJQ
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, JZR, Onix na szosie, Trening
- DST 143.20km
- Czas 04:39
- VAVG 30.80km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 167 ( 85%)
- HRavg 152 ( 77%)
- Kalorie 3488kcal
- Podjazdy 920m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Gran Fondo pojechane...
Niedziela, 10 sierpnia 2014 · dodano: 15.08.2014 | Komentarze 0
...czyli #strava #proveit! :)W sezonie rzadko zdarza się niedziela, w którą można popylić ponad setkę kilometrów. Albo starty, a jak nie starty to miły przerywnik w postaci weekendu z córką i w domu na łonie rodziny :) Ale tej niedzieli zrezygnowałem ze stary na Poland Bike w Międzyrzeczu. Człowiek już trochę wyścigowo zjechany i to nawet nie tyle chodzi o sam start. Bardziej o te wybieranie się, wczesne wstawanie, pakowanie, późny powrót. Czasami ten rytuał okołostartowy jest bardziej męczący niż sam wyścig. A że Międzyrzec miał to już być czwarty start pod rząd, a tydzień później jeszcze piąty. Postanowiłem więc jednak odpuścić, pozostać w domu... ale jednak nie zrezygnować z roweru :) Czasu na długie jazdy tlenowe za bardzo nie ma, więc dłuuugi trenig się szykuje. W założeniu pojechanie Gran Fondo numer 8, czyli challenge ze Stravy na sierpień: minimum 130 kilometrów jazdy. Akurat na 4-5 godzin kręcenia.
No więc pobudka o 7-mej i o 8-mej już na rowerze :)
Kierunek Białystok, standardowo jak do roboty. Ale odbijam na zachód i przez Fasty na Dobrzyniewo. Tam zaskoczenie, przebudowa drogi i jazda po robotach drogowych, podbudowie drogi, szutrze, wykopach. Bałem się o szytki ale przetrwały. Byłaby kicha, gdybym kapcia złapał :/
Przeskakuję przez szosę Ełcką, i przez Dobrzyniewo Duże lecę na Krypno.

Droga z Dobrzyniewa na Krypno © PTAQnaBAJQ

Przed Krypnem © PTAQnaBAJQ

Słońce z tyłu © PTAQnaBAJQ
Wiatr nie duży, wieje na razie z boku, trochę od zachodu od Krypna będzie pomagał. I pomaga :) Na Knyszyn i dalej przez Jasionówkę mknie się super. Szczególnie że ostatni odcinek do Korycina po nowym, gładkim asfalcie :)

Nowy asfalcik na Tykocin z Jasionówki © PTAQnaBAJQ

Jeszcze ładniejszy na Janów © PTAQnaBAJQ
Wiatr popychał, nogi niosły :) W Janowie po prawie trzech godzinach postój i popas. Batonik, cola, lody, uzupełnienie bidonów. Nogi odpoczywają od butów, dupa od siodełka :)

Popas w Janowie © PTAQnaBAJQ

Przed Sokolanami © PTAQnaBAJQ

Żniwa, pola, lato się kończy © PTAQnaBAJQ
Od Janowa poszło jakoś szybko. Sokolany, zmiana kierunku na południowy, Sokółka i moją tradycyjną trasą przez Pawełki, Planteczkę i Lipinę do Straży.

Prawie w domu, na Lipinę © PTAQnaBAJQ
A dalej krajówką do Czarnej. Gran Fondo 8 zaliczone. Koszulka pomarańczowa do wzięcia, ale kolor nie mój :)

Yes, #wew1n :) © PTAQnaBAJQ
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Polskę
- DST 109.70km
- Czas 03:53
- VAVG 28.25km/h
- VMAX 49.70km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 162 ( 82%)
- HRavg 147 ( 75%)
- Kalorie 2914kcal
- Podjazdy 697m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
4h w deszczu...
Poniedziałek, 30 czerwca 2014 · dodano: 01.07.2014 | Komentarze 0
... czyli "po co ja to robię??" :)Małe wyjaśnienie :D
Kategoria ! > 100 km, GPS, JZR, Onix na szosie, Trening
- DST 130.20km
- Czas 04:42
- VAVG 27.70km/h
- VMAX 59.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 159 ( 81%)
- HRavg 144 ( 73%)
- Kalorie 2500kcal
- Podjazdy 858m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
JZR, przemykanie pomiędzy burzowymi chmurami
Wtorek, 27 maja 2014 · dodano: 03.06.2014 | Komentarze 0
Czas na jakąś dłuższa "wycieczkę". Wycieczka ma mieć wymiar jak najdłuższej jazdy treningowej w tlenie :)Plan na wschodnie rubieże, Krynki i wzdłuż granicy na Sokółkę. Ale pogoda szyki mi miesza. Obserwuję cały dzień radar pogodowy, ida chmury burzowe. Akurat przed 17-stą jak wychodzę z roboty burza idzie wschodnią stroną Białegostoku. I widać to na niebie. Ciemne chmury, nieprzyjemnie się robi. A na zachodzie... błękitne niebo i jasno. No więc zmiana planów. Jadę na zachód :) Kojarzę, że trasa na Jeżewo i później przez Tykocin, Knyszyn, Korycin na Janów i Czarną to jakieś 110-120 kaemów. Akurat jak na dziś. I może dołożę jeszcze coś i Gran Fondo 5 się zrobi :)
No więc najpierw serwisówką na Jeżewo. Wiatr z północnego wschodu dość mocno pcha.
Za mną ciężkie chmury:

Przede mną za to słońce spoza chmur się przedziera :D

Dobrą opcję wybrałem tego dnia ;)
Z Jeżewa na Tykocin. Droga nie najlepsza, ale okazuje się że gruntownie ją remontują, zrywając dobry metr podłoża w dół. Będzie w przyszłym sezonie super następny kawałek asfaltu.

Z Tykocina już pd wiatr na Knyszyn i Korycin. Dookoła cały czas chmury gdzieś chodzą. Pod Korycinem spada na mnie dosłownie kilka kropel.

Na Janów już wyremontowaną do końca drogą. Mimo że pod wiatr pięknie się jedzie, tylko szum gum :)

Oczywiście chmury cały czas dookoła. Z Janowa wiatr zaczyna trochę pomagać, chociaż generalnie słabnie. I zaczyna się ściemniać. Na liczniku widzę 90 km, więc do Czarnej tak jak przewidywałem będzie jakieś 120 km. Czy będzie jeszcze czas na dokręcenie do Gran Fondo? Za Sitkowem słońce zachodzi...

Da się jeszcze jechać, więc skręcam na Agromę żeby dokręcić te dodatkowe kilometry. Wracam już w zasadzie po ciemku :) W domu 21:30 :) Gran Fondo 5 zaliczone :D
I udany trening WT, zgodnie z założeniami jak najdłuższy, do zmierzchu. Dookoła chodziły chmury, grzmiało, czasami jechałem po mokrym asfalcie, ale na mnie bezpośrednio spadło ledwo kilka kropel deszczu. Ptaq znów miał szczęście :)
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, JZR, Onix na szosie, Trening
- DST 104.80km
- Czas 03:14
- VAVG 32.41km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 2627kcal
- Podjazdy 789m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawka spod Sprintu na raty
Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0
Było nas dużo, była piękna pogoda, było wietrznie, mocno i... na raty.Spod Sprintu prawie nas dwudziestka była. Zaczęło się z wiatrem na majówkę, więc szybko.

W Supraślu wielkie BUM i wielki otwór w szytce. Kojarzę coś, że koło Krasnego Lasu najechałem na kamień, który strzelił spod koła. Tak to wygląda, jakby przeciął z boku zewnętrzny oplot. I wystarczyło kilka następonych kilometrów, jak reszta nie wytrzymała. No i pie...ło :)

Telefon po najlepszy wóz serwisowy na świecie i Ala jest po pół godzinie. W domu zmiana koła na oponę na mojej starej obręczy Ksyrium Elite i jadę na spotkanie chłopakom. O co to, to nie, tak łatwo się mnie nie pozbędą. Więc DK19 na Straż, przez Lipinę na Kamionkę i Bobrowniki.

Dzwonię do Łukasza, gdzie są, ale nie odbiera. Kalkuluję, że pewnie już za Babikami, więc skręcam na Drahle. No i tuż za Drahlami nadjeżdżają z przeciwka :) Zdziwienie jest, zawracam i jedziemy dla mnie z powrotem :)

Mimo, że pod wiatr, to cały czas mocno. W Czarnej popas na Orlenie, kawka i hotdogi :)

Ja już do domku na obiadek i piwko, reszta jeszcze ponad 20km do Białego :D
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, Ustawki, treningi grupowe
- DST 173.90km
- Czas 06:11
- VAVG 28.12km/h
- VMAX 56.90km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 177 ( 90%)
- HRavg 151 ( 77%)
- Kalorie 4391kcal
- Podjazdy 2771m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 12 - Gran Fondo
Środa, 19 marca 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 0
Pod koniec zgrupki przyszedł czas na zrobienie czegoś grubszego, jesli chodzi o kilometry i przewyższenia. Etap królewski, Gran Fondo :) Zadanie do zrealizowania to przy okazji pyknięcie chellenge'u ze Stravy - Gran Fondo 3, marcowe, minimum 160 km.Umawiamy się na ten dzień z AyJayem i jego kumplem z apartamentu - Sebastianem. Plan ogólny jest taki, żeby początek był w góry, cięższy, a później żeby łatwiej się już wracało.
Wyjeżdżamy wcześniej niż zwykle, żeby w założeniu zamknąć się w 8h jazdy brutto (ok. 6h netto). Od 10-tej do 18-tej :) Od świtu do zmierzchu ;)
Drobna zwłoka, kilkanaście minut na starcie. Wylatujemy z Calpe w kierunku na Benidorm. Spokojnie, żeby się rozkręcić. Jeszcze rano, chłodno, chociaż widać że słoneczko będzie i z doświadczenia wiemy, że w górach będzie cieplej.

Ruszamy na Calossa © dater
Przed Altea skręcamy na Callosa i zaczynamy od El Castell de Guadalest. Podjazd znany nam z zeszłego roku, ok. 6,5 km, średnio ok. 5%. Do łyknięcia na spokojnie, nogi jeszcze świeże. Nie spinamy się. Czasówkę pod Coll de Rates robiliśmy, tu już na żadnym PR nam nie zależy ;)

Zaczynamy podjazd © dater

Góry dookoła © dater

El Castell de Guadalest w oddali © dater

Na podjeździe © dater

Łyda pracuje na podjeździe © dater
Dalej za El Castell trochę się wypłaszacza, są szybkie hopki. Ale chwilę później znów zaczyna się podjazd i to bardziej wymagający od poprzedniego. Ponad 7 km, końcówka 3 km za Confrides średnio ponad 6%. Artur z Sebastianem mając więcej w nogach i lepsze przygotowanie w tym sezonie zaczynają już nam odstawać.

Podjazd za Confrides © dater

Z Saszą © dater

Coraz wyżej © dater
Telepiemy się z Saszą trochę z tyłu. Sasza z normalną korbą ciężko przepycha i ma kryzysy. W którymś momencie zastanawia się czy nie zrezygnować z aż tak ambitnej wycieczki. Ale przekonuję go, że później już będzie tylko z górki ;)

Na Benasau © dater
Od 46 kilometra zaczynamy zjazd. Kika pomniejszych podjazdów ale w zasadzie 27 kilometrów w dół do Muro d'Alcoi. Mamy za sobą prawie 75 km jazdy i prawie cztery godziny w siodle. Zarządzamy więc postój, uzupełnienie energii. Oczywiście żarcie, cola, kawa, ciastka. I chwila oddechu w słońcu :)
Za Muro czeka nas jeszcze jedno ambitne zadanie. Traska dookoła górskiego zalewu. Sebastian sprawdzając i ustalając nasza marszrutę zauważył, że są tam ścianki po 18%. Jedziemy więc na Beniarres i po kilku kilometrach widzimy pięknie położony w górach zalew.

Wzdłuż brzegu © dater

Na zaporze © dater

Zalew w słońcu © dater

Widok na zaporę © dater
Chwila odpoczynku na zaporze, zdjęcia i w drogę. No i po jakimś czasie wyrasta ŚCIANKA. Na Stravie segment nazywa się Muro de Planes. 800 metrów, średnio 12%, maksymalnie Garmin pokazał 18%. Było tropienie węża :)

Tam była ścianka 18% © dater
W całości podjazd się zamyka na 1,4 km ze średnią 8%. Kawałek zjazdu własnie do miejscowości Planes i znów podjazd momentami na "tropienie weża".

Miasteczko Planes © dater

Sebastian zauroczony miasteczkiem © dater
Ja odżyłem i byłem w stanie "skasować ucieczkę", bo AyJay z Sebą oczywiście z przodu. Sasza mozolnie kręcąc korbą został z tyłu. Nie miał dobrej nogi tego dnia. Mi znów z kilometrami jechało się coraz lepiej :)
Na 97 kilometrze docieramy do ostatniego szczytu naszego tripa i zostaje nam w zasadzie zjazd w dół i płaskie odcinki. 22 kilometry do Pego to szybki i niewymagający zjazd.

Gdzieś na Pego © dater
Równo, bez dużych stromizn, w zasadzie bez hopek, z łagodnymi zakrętami. Lecimy rozkręcając nogi. W Pego po 120 km i ponad 6h jazdy zatrzymujemy się w przydrożnej restauracji (tak, tak nie żadnej kawiarence czy bistro, tylko restauracja z ogródkiem na wolnym powietrzu). Jest kawa i dobra tarta, jest chwila odpoczynku.

Odpoczywamy podziwiając widoki © dater
Z Pego kawałek jeszcze podjazdu na Sagra, dalej na Ondra, Gata de Gorgos i Benitaxtell. Na płaskim Seba się rozkręca niemiłosiernie. Chudy chłop, ale ma nogę i ciągnie nieziemsko. Zamieniam go co jakiś czas na prowadzeniu, ale po minucie, dwóch i tak znów ciągnie na przedzie. Sasza nie wytrzymuje tempa,czekamy na niego kilka razy. Jedzie mi sie na tyle dobrze, że pykam kupę PR'ów na segmentach. W tym podjazd pod Benitaxtell na którym wynik jest całkiem niezły :D
Z Benitaxtell standardowo na Moraira i powrót do Calpe. Robimy w Calpe jeszcze dwa rondka na rozjazd i po 174 km i ponad 6h w siodle (7:45h brutto) jesteśmy w domu :)
Gran Fondo zaliczone! Było ciężko, nie powiem, ale to było celem, żeby na koniec walnąć jeszcze taki królewski, daleki etap :D
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 117.70km
- Czas 04:35
- VAVG 25.68km/h
- VMAX 69.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 180 ( 91%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 3103kcal
- Podjazdy 2125m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 10 - na Port de Tudons
Poniedziałek, 17 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 0
Po wczorajszym Coll de Rates czas na następną słynną przełęcz w okolicy - Port de Tudons (1024 mnpm). Tym razem wyżej i dalej. W tamtym roku byliśmy z Saszą w nie najlepszych warunkach pogodowych, w tym roku zapowiada się rewelacyjnie. Od rana piękne słońce i ciepło. Może w samym Calpe nie za bardzo, ale wiemy z doświadczenia że temperatura w górach będzie o wiele wyższa.Wyruszamy niewielką grupą w kierunku na Benidorm. Z TWW prowadzi nas dziś Krzysztof. Jest jeszcze Sasza, Leo, Andrzej i kolega, który niestety ma na samym początku problemu techniczne. Bawimy się z jego szytką i uciekającym powietrzem, ale ostatecznie przed Finestrat rezygnujemy. Dzwonimy po wóz techniczny, który ma go zabrać za pół godziny.

Widok z góry na Benidorm © dater

Jedziemy na Finestrat © dater

Finestrat przed nami © dater
Z Finestrat pomiędzy górami kierujemy się na Sella, skąd zaczyna się właściwy podjazd.

Jedziemy przez góry © dater

Przed nami Port de Tudons © dater

Zaczynamy podjeżdżać © dater

Krzysztof prowadzi © dater
Docieramy do Sella i z marszu zaczynamy wjazd. Stąd jest 12 km z przewyższeniem 618 metrów, średnio 5,2%. Początkowo jedziemy jeszcze wszyscy razem.

Jeszcze wspólnie kręcimy © dater
Leo z Andrzejem postanawiają kręcić swoje. Ja zostaje z Krzyśkiem i Sasza, ale patrze na tętno i też orzekam, że za wysoko jak dla mnie. Puszczam ich i cały w zasadzie podjazd robię w samotności. Patelnia jest niesamowita. Tu w górach powietrze stoi, nie ma wiatru, słońce grzeje. Warunki niesamowite. Człowiek szuka cienia i jak są drzewa, to dają ulgę.

W cieniu drzew © dater

Tam jadę! © dater
Te 12 km kręcę w 55:49. Segment na Stavie 51:31, w zeszłym roku 54:07. Na luzaku prawie 3 minuty mniej :)

Port de Tudons zdobyte © dater

Widok z przełęczy © dater

Na przełęczy © dater
Jestem jakieś dwie minuty po Saszy i Krzyśku. Za dwie minuty przyjeżdża Leo i jeszcze ze dwie minuty po nim Andrzej. Wkładamy kamizelki, rękawki i rękawiczki i zaczynamy zjazd do Alcojea. W zeszłym roku zmarzłem tak na tym zjeździe, ze do dziś pamiętam jak mi zęby trzeszczały :D

Widok z przełęczy w kierunku na Alcoeja © dater

Widok na Port de Tudons z Alcojea © dater
W miasteczku siadamy na słońcu przy knajpce. Oczywiście jest kawa, są tarty de manzanas. Wciągamy batony, każdy po coli. Czeka nas jeszcze jeden podjazd na prawie 1000 metrów.

Coffeebreak w Alcojea © dater
Posileni ruszamy znów do góry, w kierunku na Benasau i skręcamy na Confrides. Zaczyna się 6,5 km podjazdu, 300 metrów w pionie ze średnią 4,7%.

W kierunku na Confrides © dater

Coraz wyzej © dater

Jest patelnia :) © dater

Drugi podjazd © dater

Na podjeździe © dater
Z 960 metrów zaczyna się zjazd z wypłaszczeniami i niewielkimi hopkami aż do El Castell de Guadalest. Znów zakładamy kamizelki, żeby się na zjazdach nie schłodzić za bardzo i popylamy.

W kierunku na El Castell © dater

Zjazdy © dater

Góry © dater

Leo zadowolony © dater

Widać skałę El Castell de Guadalest © dater

W El Castell de Guadalest © dater
Z El Castell szaleńczy zjazd serpentynami do Calossa. Tym razem nie mylimy drogi na rondzie i zjeżdżamy do Altea la Vella. Najpierw wciągamy ostatnie żele, banany itd. Co niektórzy dzięki temu na tym ostatnim odcinku mają niezły odpał ;) Ostatnie kilometry krajówką do Calpe. Nogi świetnie podają, ostatnie podjazdy dociskam na przepał i urwanie. Tętno pięknie znów idzie do góry, organizm wytrzymał dzisiejsze kilometry wyśmienicie :D
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 120.00km
- Czas 04:05
- VAVG 29.39km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 189 ( 96%)
- HRavg 136 ( 69%)
- Kalorie 2300kcal
- Podjazdy 1178m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 6 - ucieczka przed deszczowymi chmurami
Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0
Cały czas pogoda uniemożliwia nam pojechanie w góry. Ciężkie chmury, które wiszą nad szczytami zwiastują tylko jedno: deszcz, mokre asfalty, zimno i brak przyjemności z jazdy. Dziś więc znów wzdłuż wybrzeża omijając góry. Zbiera się nas tym razem pokaźna grupa.
Początek już tradycyjnie na Morairę, podjazd pod Benitatxell i skręcamy na Xabię. Grupa się trzyma razem, tempo odpowiednie. Większość trasy na przedzie spokojnie kręcą Kuba z Dominikiem. Dla nich to lajtowa przejażdzka, dla niektórych nawet w peletonie to mocny trening :)

Jedziemy wzdłuż morza, po lewej stronie góry i ciężkie, ciemnie wiszące nad nimi góry.


W okolicach Pego wpadamy na mokre, świeżo zmoczone asfalty. Widać, że nieźle tu lało.


Nie dojeżdżamy tym razem do Pego, tylko skręcamy znów w stronę morza do Oliva.


W Oliva postój w knajpce. Wpadamy całą grupą, kelnerka ledwo się uwija. Tostady, cafe con leche, cortado... sporo zamieszania :) Ale wszystkim udaje się posilić i zasilić nową mocą :)
Powrót w kierunku na El Verger, Ondara, Pedreguer. Z wiatrem, więc średnia rośnie bardzo szybko. Na przedzie nadal kręcą Jakub z Dominikiem.
Jedyne postoje mamy na światłach :D


W tych okolicach już się rozpogadza na dobre. Calpe ma jakiś mikroklimat, który trzyma dobrą pogodę i temperaturę wyższą. Od razu czuć kilka stopni więcej, ludzie się rozbierają, ściągają rękawki, nogawki, kurtki.

W Benitatxell grupa się dzieli. Cześć jedzie na Morairę, większa część na Teuladę. Jeszcze trochę metrów do góry się przyda, więc jedziemy i my z Saszą. Od Benissy zjazd, ale Dominik kieruje nas inną drogą, bardziej w prawo. I dłuuuugim, krętym i szybkim zjazdem lądujemy bezpośrednio na rondzie w Calpe.
Coś pogoda nas nie rozpieszcza. Uniemożliwia niestety pojechanie w góry. Cały czas jeździmy bliżej wybrzeża, gdzie jest cieplej, ładniej i deszcze nas omijają. Tylko człowieka już ciągnie na te przełęcze i wyżej. Miejmy nadzieję, że wreszcie się wypogodzi, bo drogę do Pego i w tamte okolice mamy już przetartą na dobre :P
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, Ustawki, treningi grupowe, w Świat
- DST 118.80km
- Czas 04:11
- VAVG 28.40km/h
- VMAX 64.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 188 ( 95%)
- HRavg 149 ( 76%)
- Kalorie 2585kcal
- Podjazdy 1224m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 3
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 0
Dłużej, wyżej, szybciej :)W większej grupie, podobna trasa jak dzień wcześniej, ale wspak. Mieliśmy z Saszą plan na ten dzień trochę inny, ale namawiali, namawiali... i namówili ;) Więc znów Pego i kawa - ale knajpka inna :D
Na deptaku dużo nas na zbiórce.

Po drodze tym razem przepiękny podjazd na Benissę, spokojnie w tempie które wszystkim odpowiada.


Po drodze jeszcze jeden spory podjazd, z Alcalali do Llosa de Camacho. Prawie 7 km spokojnego młócenia a później szaleńczy zjazd ponad 10 km przez Llosa aż do Pedreguer - z 300 mnpm do 30 :)
Dalej płasko i z wiatrem do Pego. Peletonik w parach, każdy trochę pracował na przedzie i jechało się naprawdę super w pełnym słońcu.

W Pego, po ponad 2 godzinach jazdy oczywiście coffeebrak, obowiązkowa kawka. Nogi wyciągnięte, cafe con leche, batoniki odwijane z opakowań. Luzik :D


Po przerwie z Pego lecimy odwrotnie niż wczoraj, nad morze. Później wzdłuż wybrzeża na Denię, skręcamy na Jesus Pobre. Tu znów hopka na Gata de Gorgos i następna przed Benitaxtell. Arturo tylko puścił oczko... i poszli :)

Zjazd z Benitaxtell na pełnej szybkości. Wyrywa się Leo, za nim leci Marta, Sasza i Adaś. Gonię ich. Do Moraira wpadamy na ronda razem.

Ale od Moraira idzie już pełen gaz. Ucieczka, rwanie, dochodzenie. Pierwsze kilometry pokonuje z nimi na maksa, ale przychodzi opamiętanie. Przecież to poza wszelkimi moimi i trenera założeniami. Dałem trochę do pieca, bo dnia następnego zaplanowany odpoczynek, ale wystarczy. Cały trening miał być na spokojnie i do tej pory był. Odpuszczam. I tak na Stravie PRy się pokazują :P
Bardzo dobry, jakościowy trening. Super samopoczucie, noga boska! Jutro odpoczynek i w środę będzie petarda :)
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 101.90km
- Czas 03:41
- VAVG 27.67km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 177 ( 90%)
- HRavg 147 ( 75%)
- Kalorie 2309kcal
- Podjazdy 1233m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 2, płasko i nadal "rozjazdowo"
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 2
Płasko to pojęcie względne. Tu w okolicach Calpe oznacza nadmorskie tereny, płaskowyż w okolicach Denii i Pego. Ale żeby się tam dostać trzeba przeskoczyć kilka hopek po 100 - 150 metrów. A żeby nie wracać tą samą trasą to jest ich jeszcze więcej po 200-250 metrów. I tak jak widać w podsumowaniu z założenia płaskiego etapu robi się ponad 1200 metrów przewyższenia. Sorry, taki mamy teren i warunki :)Tym razem zbieramy się drużynowo. Do mnie i do Saszy dołącza jeszcze AyJay, który siedzi tu już ponad dwa tygodnie i porządnie buduje formę na sezon.
Także zbieramy się we trójkę, przed Morairą odpuszczamy nasza grupę i lecimy wspólnie na Pego.
Pierwsza hopka to podjazd pod Benitaxtell, Bagatela 1,6 km podjazdu, 90 metrów przewyższenia ze średnią ok. 6%... w zeszłym roku na pierwszym etapie tu już umarłem :/ Momentami jest 8 - 9%.

Pilnuję cały czas tętna i mocy. AyJay wyjeżdżony, ma nogę. Sasza do niego dopina ja się nie szarpię. Odpuszczam jadąc swoim tempem. Ale i tak jest o wiele lepiej niż dzień wcześniej, gdy mnie dusiło.
Dalej lecimy na Xabie i Jesus Pobre, gdzie jest druga hopka. Dalej przedmieściami Denii skręcamy na zachód i wzdłuż wybrzeża jedziemy na Deveses. AyJay cały czas prowadzi, wyjeżdżony, mówi że się nie męczy. My z Saszą zapięci za nim robimy tlen, ale tak na granicy :) Wiatr wieje z boku i trochę przeszkadza, chwila zgubienia koła AyJay'a to ciężkie odrabianie strat.

Za Deveses skręcamy na południowy zachód i lecimy już na Pego. Ostatnie kilometry spokojnie, czeka na nas kawka :) Jest czas na kilka zdjęć z rąsi :D



W Pego siadamy w kawiarence na kawce. Przed stoją dwa rowery, widać że full wypas pro. W środku gość z Katiushy i RusVelo... gadają po rosyjsku, prosi :) Na ścianie zdjęcia właścicieli m.in z Alberto Contadorem. Ot, taka niepozorna, kolarska kawiarenka.
Zdjęcie Cotadora na ścianie za AyJay'em:

Pijemy kawę, jemy batony i zebrane po drodze w sadzie mandarynki. Właścicielka przychodzi i mówi że "ascidanacio", przynosi kilka innych słodszych, z własnych drzew. Słodziutkie, niebo w gębie! :D
Posileni jedziemy już z powrotem. Kierunek Orba. Tu już zaczynają się góry i długi podjazd: prawie 9 km z przewyższeniem 190 metrów, średnio niby 2,5% ale najczęściej ok. 6% Garmin pokazuje. Dobre 50 minut powoli to mielimy :)



Oczywiście jak są podjazdy, to zaraz po nich są i zjazdy :D

Jedziemy przez Alcalali, Xalo, Lliber na Benissę. Co raz to góra, co raz to w dół. Widoki piękne :)



Z Benissy jeszcze szybki zjazd na poziom morza. I nadmorską drogą ostatnie kilometry w kierunku Calpe.

Za drogą na zdjęciu widać poniżej skałę Penon de Ifach :)
Trening całkiem inny jakościowo niż dzień wcześniej. Nie dusiło mnie, całkiem inaczej się jechało. Odblokowałem się, noga się zaczęła kręcić. Może nie tyle noga, co całość organizmu zaczęła ze sobą współpracować. Wkręcam się na obroty :)
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat