Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

GPS

Dystans całkowity:19577.03 km (w terenie 5278.92 km; 26.96%)
Czas w ruchu:753:18
Średnia prędkość:25.99 km/h
Maksymalna prędkość:186.00 km/h
Suma podjazdów:151501 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:234 (119 %)
Suma kalorii:467167 kcal
Liczba aktywności:305
Średnio na aktywność:64.19 km i 2h 28m
Więcej statystyk

poranne MTB

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 0

W swój las dawno nie wyjeżdżałem :)
Rano, przed ósmą jeszcze, zimnooo... ledwo 8 stopni. trzeba się przyzwyczajać, jesień idzie :P

Koło Osierodka
Koło Osierodka © PTAQnaBAJQ

A w lesie coraz bardziej kolorowo i jesiennie.

Las zaczyna ubierać jesienne kolorki
Las zaczyna ubierać jesienne kolorki © PTAQnaBAJQ

Przejażdżka lekka i przyjemna, na koniec nawet słoneczko zaczęło przygrzewać.

Na powrocie
Na powrocie © PTAQnaBAJQ




  • DST 35.70km
  • Czas 01:12
  • VAVG 29.75km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 176 ( 89%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Kalorie 913kcal
  • Podjazdy 289m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomorskie beztleny

Czwartek, 18 września 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 2

W czwartek następny nocleg zaliczam koło Tczewa, w miejscowości Szpęgawa. Jestem dość późno, za późno na dłuższy trening. Słońce w zasadzie już zachodzi.

Wyjeżdzam ze Szpęgawy
Wyjeżdzam ze Szpęgawy © PTAQnaBAJQ

Robię więc krócej, ale bardziej treściwie. Sześć interwałów na VO2max po 3 minuty i jestem zjechany :)

Przejazd pod A1
Przejazd pod A1 © PTAQnaBAJQ

Ciężko takie interwały na nieznanej trasie zaplanować. Nie wiesz, co cię czeka za następną górką, zakrętem. Kilka jest przerwanych, niepełnych. A to miejscowość, a to skrzyżowanie, albo inne utrudnienie i nie możesz pogrzać na maksa.

Gdzieś w okolicach Sobowidza
Gdzieś w okolicach Sobowidza © PTAQnaBAJQ

Górek całkiem sporo, ładne widoki. Asfalty mam wrażenie, że lepsze niż te dwa dni wcześniej koło Łodzi ;)

Słońce zachodzi, przed Gołębiewkiem
Słońce zachodzi, przed Gołębiewkiem © PTAQnaBAJQ




  • DST 60.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 28.35km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 156 ( 79%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 1490kcal
  • Podjazdy 432m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

runda koło... Łodzi :)

Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 0

Znów wyjazd w Polskę. I znów rower biorę :) W poniedziałek nocuję koło Łodzi. Jest jeszcze czas przed zachodem słońca na zrobienie dwóch godzin w tlenie. To robię :D
Trochę górek nawet tu jest, szczególnie na północ od Łodzi w kierunku na Stryków i później w dół na Brzeziny. Bardziej an południe robi się płasko.

Okolice Warszewic
Okolice Warszewic © PTAQnaBAJQ

Całkiem dla mnie nie znane drogi, trasy. Jadę na czuja, nie wiem co mi traa przyniesie. Przyniosła najwięcej dziur... asfalty nie najlepszej niestety jakości w łódzkim :/

Słońce zachodzi... za Nowosolną
Słońce zachodzi... za Nowosolną © PTAQnaBAJQ





  • DST 61.90km
  • Teren 59.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 22.93km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 169 ( 86%)
  • Kalorie 2411kcal
  • Podjazdy 944m
  • Sprzęt Scott Scale 930 Custom by Ptaq
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Supraśl

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 0

Jedna z moich ulubionych tras maratonowych. I nie tylko moich, dużo zawodników z Polski tutaj wpada pojeździć i pościgać się. Wzgórza Krzemienne mają swoją renomę :) 

Startujemy!
Startujemy! © PTAQnaBAJQ

Start po początkowym rozciągnięciu grupy i krótkiej pogoni całkiem spokojny. Na asfalcie w kupie, ktoś tam na przedzie "pali zapałki", ale udaje się w zwartym szyku jechać. Po dwóch kilometrach rozjazdówki skręcamy w prawo, w szutr. Lekki podjazd i tu zaczyna się ogień i rozciąganie stawki. Muszę cisnąc na pedały, super odpowiedzi nie mam. Czuję, że będzie ciężko. Tętno wędruje ponad 180...
Po kilku kilometrach pierwsza próbka Krzemiennych, na razie na ich uboczu, ale od razu kolarze mają ciężko :P Szczególnie, że w kupie. Jest tłok, jest butowanie...

Jeden z pierwszych podjazdów
Jeden z pierwszych podjazdów © PTAQnaBAJQ

Tutaj peleton się dzieli, mam problem z rozkręceniem się po tej górce. Nie jestem w stanie dobić do zawodników, którzy są kilka metrów przede mną... kilkanaście metrów... po kilku minutach giną mi z oczu. Niestety jadę w drugiej, albo trzeciej grupie a czołówka ucieka. Nie mam dobrego dnia, noga nie podaje jak bym chciał, w płucach pali.
Peleton już podzielony
Peleton już podzielony © PTAQnaBAJQ

Oczywiście później sytuacja się stabilizuje. Jedzie się coraz lepiej, choć nie idzie mi jakoś rewelacyjnie. Na łąkach wzdłuż rzeki widać daleko z przodu grupę prowadzącą, kilkunastu zawodników. Strata pewnie ze 2-3 minuty. Nasza grupka jedzie w 5-6 zawodników. 
Około 20-tego kilometra zaczynają się Wzgórza Krzemienne. Tu nasz grupa się dzieli. Marek z Corrado ucieka, Ja zostaję trochę za nim z tyłu. Reszta zostaje daleko za mną. Czyli nie jest rewelacyjnie, ale nie ma też tragedii. Na ostrych górkach jestem jeszcze całkiem mocny ;)
Przejeżdżam Krzemienne bez większych problemów, choć nogi pieką i bolą, dają mi niezły wycisk. Nie wiem jeszcze, że to nie ostatni.
Zaczynam drugą rundę sam. W połowie dogania mnie białoruski zawodnik, dość mocny. Trzymam się go i jedziemy razem, tempo się zwiększa. Dajemy sobie na wzajem zmiany, dobrze się jedzie. Szybko nam idzie szczególnie na szutrach czy też na łąkach wzdłuż rzeki.

Łąka wzdłuż rzeki, z Białorusinem na koleŁąka wzdłuż rzeki, z Białorusinem na kole © PTAQnaBAJQ

Jednak jak zaczyna się pierwszy porządny podjazd... Białorusin ucieka. Znów jadę sam. Już zmęczenie się odzywa, coraz trudniej się kręci. Na szczęście coraz bliżej mety. Na rozjeździe niespodzianka. Myślę, że runda się kończy więc chcę jechać tam gdzie wcześniej półmaraton. Ale nie, gość na rozjeździe krzyczy, że maraton prostu. WTF? Drugi raz Krzemienne?? :( Powiem szczerze, że myślałem iż drugi raz org nam pełnych Krzemiennych nie zaaplikuje. A tu proszę... chciało mi się płakać, głowa zaczęła wyczyniać figle i się buntować. Ale się przemogłem i pocisnąłem prosto...
Jakoś to przejechałem, jakoś pokonałem choć niesamowicie ciężko było. Udało się Krzemienne ten drugi raz też przejechać, nie butowałem. Nawet ostatniego piaszczystego podjazdu wzdłuż ogrodzenia. Tam gdzie zawsze (nie tylko dla mnie) są problemy. Wiedziałem że to już ostatnia trudność... pomagało powtarzanie wytartego (ale jakże pomocnego) "shut up legs!" :)

Mostek, ostatnie kilometry do mety
Mostek, ostatnie kilometry do mety © PTAQnaBAJQ
Mostek z drugiej strony, tu jest zawsze dużo zdjęć :)
Mostek z drugiej strony, tu jest zawsze dużo zdjęć :) © PTAQnaBAJQ

Później już tylko do rzeki, mostek i ostatnie szutrowe kilometry nad Zalew, gdzie była meta. Całość samotnie, w pogoni z samym sobą.

Zjazd z mostu do mety
Zjazd z mostu do mety © PTAQnaBAJQ

Maraton z rodzaju tych nie najgorszych, ale też bez pełni zadowolenia. Nie jechało się za dobrze, cały czas noga z serduchem nie współpracuje tak, jak by się chciało. 
Miejsce nie najgorsze: 24/96 Open, w kategorii 9/34 Elita Plus.




  • DST 59.40km
  • Czas 02:11
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 148 ( 75%)
  • Kalorie 1592kcal
  • Podjazdy 383m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tykocin, w tempie

Czwartek, 11 września 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 0

Nietypowo po pracy nie z roboty do domu (JZR), tylko rundka do Tykocina i z powrotem. Pogoda dalej nie najlepsza, mokro chociaż nie padało na szczęście. Wiatr za do duł i dwa interwały TEMPA po 20 minut jakoś ciężko weszły :/





  • DST 55.90km
  • Czas 01:53
  • VAVG 29.68km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 153 ( 78%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1402kcal
  • Podjazdy 376m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

W niedzielny poranek do Sokółki

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 0

Dwie godziny w tlenie do Sokółki i z powrotem. Ładna pogoda, chociaż rano jeszcze chłodno. Później można już było się pozbyć przynajmniej kamizelki :P









  • DST 58.10km
  • Teren 55.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 23.71km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 171 ( 87%)
  • Kalorie 2078kcal
  • Podjazdy 593m
  • Sprzęt Scott Scale 930 Custom by Ptaq
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Serpelice

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 0

Po dołku w Sejnach przyszedł maraton w Serpelicach. Następna nowa miejscówka i nieznana, nowa trasa. Okazała się całkiem fajna i ciekawa. Na dwóch rundach zebrało się prawie 600 metrów przewyższenia a niektóre podjazdy były całkiem wymagające. Najbardziej jednak dały się we znaki zawodnikom piachy. Szczególnie w pierwszej części rundy.
Początek w zasadzie klasycznie, trzymam się w czołowej grupie, koło 20-30 miejsca. Tempo do wytrzymania. Niestety na trzecim kilometrze popełniam błąd techniczny, który waży na całym wyścigu. Ostry zakręt w prawo, trzeba przeskoczyć z jednej drogi, w drugą prawie równoległą. Widzę jak zawodnicy stają, jest różnica poziomów, robi się korek. Jadę 10-15 metrów dalej, gdzie jest bardziej pusto i blisko drugiej drogi. Niestety tam jest straszny piach i też nie jest łatwo przeskoczyć. Kopię się i staję. Zanim przepchnę rower i wrócę na trasę tracę cenne sekundy. Dodatkowo strasznie kopny piach i ciężko ruszyć. Efekt, strata dobrej minuty i kilkudziesięciu miejsc :/ Dodatkowo jest pod górkę i kilkaset metrów tego piachu, z którego ciężko się wydostać. Walczę jak oszalały i tracę siły. Gonię jak oszalały. Dopiero po kilkuset metrach doganiam dziewczyny, później następnych zawodników, których łykam. No i mam samotna gonitwę za czołówką. W zasadzie cały czas sam, nikomu nie siedzę na kole, nikt też nie jest w stanie się mi utrzymać. W połowie rundy łapię chłopaków ze Sprintu: Tadka i Easiego. W momencie, kiedy ich doganiam znów są straszne piachy, Easy się kopie a my z Tadkiem jedziemy dalej. I tak aż do końca pierwszej rundy, może na kole siedziałem łącznie z minutę. Gonitwa.



Na początku drugiej rundy, w Serpelicach widzę z daleka naszą koszulkę teamową, którą gonimy. Zastanawiam się, który to z naszych został. Saszę łyknąłem już w kryzysie wcześniej. Okazuje, się że to Jacek. Też nie ma dobrego dnia. Łapiemy się we trójkę i suniemy na drugą rundę. Jacek miał kryzys, ale teraz jakby odżywa. Nie jestem w stanie mu wyjść na zmianę, zaczyna ostro cisnąć. Tempa nie wytrzymuje Tadek i zostaje gdzieś w piachu. Z Jackiem jedziemy wspólnie aż do mety. I tak jak pierwszą rundę sam goniłem i prowadziłem, tak praktycznie całą drugą przejechałem na kole Jacka :) Na koniec doganiamy jeszcze Wiesława z KK24h i we trójkę wjeżdżamy na metę.


Wyścig o wiele lepszy niż w Sejnach, bez kryzysu, ale też bez rewelacji. Jeszcze daleko od formy z lipca jestem. I pewnie już taka w tym sezonie nie wróci.
W tabeli wyników... na swoim miejscu :) 21 Open, 8 Elita Plus



  • DST 60.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 30.25km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 172 ( 87%)
  • HRavg 154 ( 78%)
  • Kalorie 1529kcal
  • Podjazdy 482m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Mazurach

Czwartek, 4 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 2

Czasami trzeba się dostosować do warunków. Czasami fajnie to wychodzi. Na przykład zamiast klepać tradycyjny powrót z roboty, można zaliczyć rundę po Mazurach :) Kwestia determinacji w konsekwencji :)

Zachód słońca, długie cienie
Zachód słońca, długie cienie © PTAQnaBAJQ

Przed Wydminami
Przed Wydminami © PTAQnaBAJQ

Większość treningu w tlenie, trochę mocniej dociskałem na podjazdach. Szybko słońce zachodziło, a temperatura spadała jeszcze szybciej :P



  • DST 76.50km
  • Czas 02:42
  • VAVG 28.33km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 153 ( 78%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 1987kcal
  • Podjazdy 522m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót klasykiem do domu

Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 0

Taki dłuższy, klasyczny standard powrotu do domu w tym roku. Klasykiem podlaskim na Supraśl (czyli z Majówki przez Krasny Las), na Sokołdę, z Kopnej Góry na Wierchlesie do Kamionki i dalej przez Lipinę na Straż i Czarną. Gdyby to nie był powrót z roboty w tygodniu to można by było powiedzieć: "niedzielna ruda" :P

Krajówką na Majówkę
Krajówką na Majówkę © PTAQnaBAJQ

Pogoda ładna, wiatr przeszkadza
Pogoda ładna, wiatr przeszkadza © PTAQnaBAJQ

A słoneczko z tyłu przygrzewa
A słoneczko z tyłu przygrzewa © PTAQnaBAJQ

Wiało mocno z północnego wschodu, więc początek to walka. Dopiero od Kamionki popychało... ale wiatr pod wieczór zelżał i przestał pomagać tak, jak przeszkadzał. Taki lajf :P

Dolina Supraśli
Dolina Supraśli © PTAQnaBAJQ

Za Wierzchlesiem
Za Wierzchlesiem © PTAQnaBAJQ

W domu już prawie po ciemku. Coraz szybciej słońce zachodzi, coraz trudniej się zmieścić z 3-godzinnym treningiem z pracy.

Słońce zachodzi
Słońce zachodzi © PTAQnaBAJQ




  • DST 15.30km
  • Czas 00:37
  • VAVG 24.81km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 140 ( 71%)
  • HRavg 112 ( 57%)
  • Kalorie 326kcal
  • Podjazdy 87m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Regen, Czarna po nocy

Poniedziałek, 1 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 1

Trochę problemów w robocie, kilkaset kilometrów jazdy samochodem. Wczesny wyjazd, późny powrót. Człowiek wku...ny, najchętniej by po prostu wszystko pierdolną i wyciągnął się na sofie. Ale rower ma na mnie działanie terapeutyczne, więc jadę po nocy w "miasto". Przy okazji wykuwam pojęcie "nocnej pojemności dróg" :P

Po Czarnej, po nocy
Po Czarnej, po nocy © PTAQnaBAJQ