Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

#3 Polańczyk - lipiec 2013

Dystans całkowity:116.03 km (w terenie 81.00 km; 69.81%)
Czas w ruchu:06:26
Średnia prędkość:18.04 km/h
Maksymalna prędkość:56.10 km/h
Suma podjazdów:2788 m
Maks. tętno maksymalne:175 (89 %)
Maks. tętno średnie:146 (74 %)
Suma kalorii:2799 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:29.01 km i 1h 36m
Więcej statystyk

Pętla dookoła Jeziora Solińskiego

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 13.09.2013 | Komentarze 0

Pod koniec tygodnia pogoda zaczęła się psuć i zapowiadało się, że może już nie być za dobrych warunków do jazdy. W nocy padało, ale na czwartek zapowiedzi były jeszcze znośne. Więc chcę zrobić wreszcie dużego tripa, wjechać na Górę Jawor i objechać Solinę.
Wstaje więc wcześnie rano, razem ze słońcem. Nad Polańczykiem i Soliną wiszą ciężkie, ołowiane chmury.
Wschód słońca © dater

Wyjeżdżam siódma rano. Najpierw znaną już drogą wzdłuż jeziora przez miejscowość Solina i koło zapory.
Zapora na Solinie © dater

Zaraz za Soliną zaczyna się wspinaczka na górę Jawor królującą nad jeziorem od strony północnej (740 mnpm). Na szycie widać było z jeziora maszty nadawcze i przekaźnikowe (telewizja, telefony??) i mam zamiar tam podjechać. Niestety cała góra porośnięta jest gęstym lasem... i nie ma żadnego widoku na jezioro :( W czasie podjazdu zaczyna padać deszcz, na szczęście niewielki. Tych masztów przekaźnikowych jest sporo, są porozrzucane, ogrodzone. Pod jeden udaje mi się podjechać całkiem blisko.
Pod wierzą na szczycie © dater

Zjeżdżam z góry tą samą drogą, chociaż miałem w gpsie jakieś ścieżki "na skróty". Szukając ich w terenie niestety nie znalazłem. A więc zjeżdżam na dół asfaltem i kieruję się na Łobozew Dolny. Później jest jeszcze Łobozew Górny i Teleśnica. Tam wreszcie wjeżdżam w teren.
Bieszczadzki krajobraz © dater

Teleśnica © dater

A teren niczego sobie. Tutaj naprawdę wjechać i zjechać to trzeba się namęczyć :) Ale widoki i krajobrazy dookoła rekompensują te wszystkie wysiłki.
Gdzieś wyżej © dater

Ciężkie chmury © dater

Cały czas dookoła chodzą ciężkie chmury, grzmi gdzieś obok, ale na szczęście nie pada. Chociaż wymyte drogi pokazują, że potrafi tu ciężko padać. Jest na tyle ciężko, że trudno mi sobie wyobrazić jak tu jest trudno jechać podczas jakiegokolwiek deszczu. Modlę się więc, żeby się nie rozpadało. Jadę zboczami, różnymi ścieżkami i drogami, część trasy wiedzie przez leśne odstępy.
Leśna przeprawa © dater

Gdzieś na trasie © dater

Jedzie się ciężko, coraz ciężej i zajmuje mi to więcej czasu niż przypuszczałem. Jestem coraz bardziej na południe i według mapy na Garminie niedługo powinienem dotrzeć do asfaltu. Powiem szczerze, że wyczekiwałem końca tej przeprawy :P
Wysoko © dater

Dalej przed siebie © dater

Docieram wreszcie do asfaltu. Teraz zostaje jeszcze kilkanaście kilometrów do Polańczyka po niezłych górkach. Ostatnią część trasy już znam, bo jadę przez Wołkowyję i dojeżdżam od południa do Polańczyka.
Polańczyk © dater

No to zaliczyłem wreszcie niezły, górski trip. Tak po prawdzieto moja pierwsza, prawdziwa górska przeprawa. Zaczynam czuć co oznaczają "góry", prawdziwe góry w mtb. Nie wiem czy porwałbym się na prawdziwie górski maraton. To całkiem inna bajka niż nasze nizinne jeżdżenie. Narypałem ponad 1500 metrów przewyższenia :D


  • DST 18.62km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 17.46km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 121 ( 61%)
  • Kalorie 383kcal
  • Podjazdy 413m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wołkowyja - czyli jazda filmowa :)

Wtorek, 9 lipca 2013 · dodano: 11.09.2013 | Komentarze 0

Jakaś jazda krajoznawcza w następnej kolejności mi się po Bieszczadach marzyła. Krótki rzut oka na mapę - poniżej Polańczyka jest znana filmowa miejscowość - Wołkowyja :) No to się wybieram :)
Początkowo asfalt, później wjeżdżam w teren na duże wzniesienie, z którego z jednej strony jest widok na Jezioro Solińskie, z drugiej na dolinę gdzie już Wołkowyję widać.
Jezioro Solińskie © dater

Ja nie wiem co tak szczerzę zęby :P © dater

W dole Wołkowyja © dater

Z tego wzniesienia ostry i ciężki, momentami niebezpieczny zjazd na dół. Heble pracują pełną mocą. Ale na dole można strzelić taką fotkę :D
No i jestem... zadowolony © dater

Jadę przez Wołkowyję, szukam jakiś miejscówek znanych z serialu Rancho. Ale jakoś nie widać nic znajomego. Nie ma sklepu :(
Jadę w kierunku miejscowości Górzanka, tam się wspinam na niewielkie wzniesienie ponad nią, robię zdjęcia.
Strumyk przed Górzanką © dater

Nad Górzanką © dater

Zjeżdżam i zawracam z powrotem na Wołkowyję.
Wołkowyja z drugiej strony © dater

Solina z Wołkowyji © dater

Powrót znanym już asfaltem, podjazdy naprawdę fajne :) Ale że ma być dziś lekko i rekreacyjnie to nie atakuje specjalnie.


  • DST 15.07km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 13.10km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 508kcal
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Polańczykiem - technika zjazdu

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 2

W poniedziałkowy wieczór mam plan skorzystania z możliwości ćwiczenia techniki w trudniejszych niż zwykle warunkach. Jadę nad Polańczyk, żeby znaleźć jakiś ciekawy podjazd/zjazd. Udaje mi się na taki dość niedaleko trafić. Zjeżdżam na maksa, tak żeby pokonywać go w następnych rundach jak najszybciej i bez błędów. Wjeżdżam spokojnie, technicznie, bez napinki na najkrótszy czas, próbuję po prostu robić to jak najlepiej.
Na zjeździe najpierw jest trochę lasu, lekki zakręt w lewo, kawałek łąką, szybko. Dalej hamowanie, przewężenie, błoto, korzenie, uskok w dół za którym ostro w lewo, przyśpieszenie, kawałek prostej i znów ostro w lewo na błocie na dohamowaniu, tak że wyrzuca mnie początkowo na drzewo po prawej stronie. Zaraz trzeba się złożyć do ciasnego zakrętu w prawo za drzewem i ostro w dół po wymytej, kamienistej ścieżce. Przewężenie między drzewami, wyrównanie i hamowanie na polu... koniec. 350 metrów toru testowego do ćwiczeń :)
Początkowo trudności i strach na pierwszym przewężeniu i korzeniach. Nie utrzymałem też się na ścieżce w błocie przy drzewie. Ze dwa, trzy wypięcia na uślizgach były i przyładowania w drzewo :) Dalszy zjazd po wymytych też nie był początkowo prosty. Czas pierwszego zjazdu 1:04. Podjazdy spokojnie i technicznie, ucząc się balansu, równowagi, wybierania właściwej drogi w trudnym terenie. Następne zjazdy coraz szybciej, pewniej, bez błędów. Zchodzę poniżej minuty, później poniżej 50 sekund :D W którymś momencie straciłem rachubę ile razy zjechałem, planowałem 10. Wyszło na Garminie, że było 9. Ostatni w czasie 47,6 sekundy :)))
No i teraz wiadomo skąd u mnie poprawa techniki zjazdu w terenie i lepsze odczucia co do tej kwestii na zawodach. Naprawdę po kilku takich treningach jest progres! Jutro jadę w las na jakąś rundę XC, bo wspomnienie tego dnia w Bieszczadach mnie jara! :D
Nad Polańczykiem © dater

Jadę w las © dater

Techniczny kawałek © dater

Na podjeżdzie © dater

Zjazd, jest dynamika © dater

Wieczorny jeździec © dater

Po tych zjazdo-podjazdach nie zjeżdżam jeszcze na sam dół, ale zaliczam pobliską łysa górkę, żeby cyknąć wieczorną fotkę. To był piękny wieczór.
Nad Polańczykiem © dater

Zachwyt tą chwilą © dater

Na rozjazd zjeżdżam już na dół, robię lekko kilka kilometrów drogą wzdłuż jeziora na południe. Droga ma upamiętnionych swoich budowniczych :)
Przy drodze © dater

Na koniec przed Polańczykiem 9% podjazdu :D
Podjazd przed Polańczykiem © dater


  • DST 17.02km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 165 ( 86%)
  • HRavg 122 ( 63%)
  • Kalorie 385kcal
  • Podjazdy 337m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polańczyk - Solina

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 0

Zaległe wpisy z urlopu w Bieszczadach czas zacząć :)
Znalazłem się z rodzinką w Polańczyku nad Jeziorem Solińskim. Roweru też zabraknąć nie mogło. Wziąłem tylko Kubka, choć później żałowałem że Onixa tu ze mną też nie było. Piękne tereny są do jeżdżenia w tych naszych Bieszczadach :)
W niedzielę wieczorem rozjazd i poznanie najbliższej okolicy. Lekko, rekreacyjnie, rozpoznawczo do Soliny na zaporę. Bardzo fajna leśna ścieżka jest wzdłuż drogi z Polańczyka na Solinę. Podjazdy, zjazdy, ciasne zakręty, było się gdzie pobawić, momentami było szybko, momentami ciężko.

Nad Polańczykiem © dater

Solina w dole © dater

Na leśnym trakcie © dater

W kierunku na Solinę © dater

Zalew i zapora © dater

Słońce zachodzi © dater

Ptaq podziwia naturę :) © dater

Po drugiej stronie © dater

Jest pięknie :) © dater

Powrót © dater

Podjazd © dater

Powrót asfaltem © dater

W kierunku na Polańczyk © dater