Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1163.64 km (w terenie 323.50 km; 27.80%)
Czas w ruchu:40:51
Średnia prędkość:28.49 km/h
Maksymalna prędkość:59.30 km/h
Suma podjazdów:7557 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:170 (89 %)
Suma kalorii:21530 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:43.10 km i 1h 30m
Więcej statystyk

JZR, DK8 przez Brody

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Pojechałem DK8 ostatni raz. Debilni litewscy kierowcy tirów wybili mi takie pomysły raz na zawsze z głowy. Dwie czołówki, zepchnięcie na pobocze. Trochę strachu było. Nie wiem co to za towarzystwo, ale jeżdżąc DK19, gdzie ciągnął Białorusini i Polacy nigdy niczego takiego nie miałem. Co w tych Litwinach siedzi, że dostają na naszych drogach małpiego rozumu, naprawdę nie wiem :/

Wyjazd z Białego © dater

Koniec dwupasmówki © dater

Na trasie © dater

Z tym było ok, żałuję że nie miałem włączonej kamerki na prawdziwych debili :/ © dater

Zaraz na Brody © dater

Trzeba się posilić © dater

... i strzelić zdjęcie :) © dater

Łyda z prawej © dater

Łyda z lewej :D © dater

Przez Bomblę © dater

Szutr na Zdroje © dater

Zaraz się kończy :) © dater

A za Zdrojami asfalt jak stół :D © dater



  • DST 31.98km
  • Czas 00:59
  • VAVG 32.52km/h
  • VMAX 54.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 166 ( 86%)
  • HRavg 142 ( 74%)
  • Kalorie 508kcal
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 65.82km
  • Czas 02:09
  • VAVG 30.61km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 178 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 75%)
  • Kalorie 1068kcal
  • Podjazdy 429m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZR + Zdroje z Michałem

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Udało nam się wreszcie z Michałem wspólnie pojechać na trening z Czarnej. Jadę z roboty ok. 17, w Czarnej Michał na mnie czeka. Jedziemy wspólnie na Zdroje. Trening szarpany, trochę "próbowania się". Chłopak jest całkiem mocny, można z nim się ciągać :D
Przy okazji oczywiście znów zabawa C+2 i masa zdjęć :D Gadżeciaż ze mnie straszny :P
Zaczęło się od kapcia :/ © dater

Jedziemy w stronę słońca © dater

Czarna Wieś Kościelna © dater

Michał na kole © dater

Język na brodzie :) © dater

Dociskam i zrywam :) © dater

Spokojnie na zdroje © dater

Kamerka zmienia rękę :P © dater

Michał © dater

Jedziemy i gadamy © dater

Jezierzysk © dater

Samojebka :) © dater

Na dziurawcu do Czarnej © dater


  • DST 31.96km
  • Czas 01:01
  • VAVG 31.44km/h
  • VMAX 57.20km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 174 ( 91%)
  • HRavg 147 ( 76%)
  • Kalorie 549kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0



  • DST 39.80km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 22.32km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 167 ( 87%)
  • HRavg 120 ( 62%)
  • Kalorie 578kcal
  • Podjazdy 236m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał 2013, dzień 3, Waszeta - Ostróda

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Dzień trzeci to krótki odcinek do Ostródy. Niewiele osób ma chęć dziś na kręcenie, więc dodatkowo się napływamy :)
Do Ostródy jedziemy przez Wigwald i Ostrowin. Trochę lasu, trochę pół, początkowo też asfaltu.
Poranny start © dater

Olsztynek, przejeżdżamy nad S7 © dater

W trasie, okolice Tolejny © dater

Mało nas trzeciego dnia © dater

Pogoda i samopoczucie dopisuje © dater

Przystanek w miejscowości Ostrowin © dater

Dojeżdżamy do Ostródy © dater

W Ostródzie pozostaje nam już tylko załadunek rowerów i przebieranie się. Ładujemy się do autokaru i jedziemy do miejscowości Miłomłyn. Tam na przystani wsiadamy na statek wycieczkowy i płyniemy kanałem Osródzko – Elbląskim z powrotem do Ostródy. Taki miły, odpoczynkowy akcent na koniec memoriału :)
W Ostródzie © dater

Oczekiwanie w Ostródzie © dater

Ładujemy się do autokaru © dater

Czekamy na statek © dater

Nasz transport płynie © dater

Załadunek wycieczki © dater

Płyniemy © dater

Stoimy na śluzie © dater

Na statku © dater

Kanał Ostódzko - Elbląski © dater

Z racji czasu relacja bardzo krótka i ogólnikowa. Ale chyba więcej niż pisane słowa mówią zdjęcia. Było fajnie, pogoda dopisała. Frekwencja z roku na rok coraz większa, coraz trudniej to organizacyjnie ogarniać. Więcej już chyba nie damy rady :)
Wyszło razem w ciągu tych trzech dni (dla tych co oczywiście je zaliczyli) ponad 180 km. Były to wspólne kilometry po nowych, nieznanych drogach. Do tego trochę zwiedzania, ciekawych miejsc. Niektórzy po raz pierwszy byli na Grunwaldzie. Ja osobiście pierwszy raz płynąłem kanałem O-E. Co prawda nie tą najciekawszą częścią, z pochylniami. Ale kto wie, może w przyszłym roku :)


  • DST 92.70km
  • Teren 64.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 21.31km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 171 ( 89%)
  • HRavg 137 ( 71%)
  • Kalorie 1770kcal
  • Podjazdy 486m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał 2013, dzień 2, Waszeta - Grunwald - Nidzica - Waszeta

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Dzień drugi… to w zasadzie pierwszy :) Jest już cała ekipa. Wszyscy o dziwo są o czasie na porannej zbiórce. Oczywiście odprawa techniczna, pogadanka, plan dnia i punktualnie o 9-tej wyruszamy.
Plan dnia i główny cel – Grunwald!
Poranna zbiórka © dater

Ekipa się zbiera © dater

Odprawa techniczna być musi :) © dater

Najpierw krótki odcinek do Olsztynka, gdzie zatrzymujemy się pod zamkiem, żeby zrobić foty.
Olsztynek pod Zamkiem © dater

Olsztynek © dater

Wyjeżdżamy z Olsztynka © dater

Wyjeżdżamy z Olsztynka i przez Lichtajny bocznymi i leśnymi dróżkami kierujemy się na Stębark.
Na trasie © dater

Warmińskie drogi © dater

Gdzieś po drodze w lesie © dater

Odpoczynek po drodze © dater

Na kole :) © dater

W drodze na Grunwald © dater

W drodze na Grunwald © dater

Grupa dość znacznie się rozciągnęła na tych pierwszych kilometrach. Zbieramy się więc za Stębarkiem i czekamy na ogony, tak żeby grupą wjechać na Grunwald.
Jesteśmy już na polach Grunwaldu © dater

Tyły dojeżdzają © dater

Powoli się zbieramy © dater

Plan był z przewodnikiem pozwiedzać, posłuchać bitewnych opowieści. Niestety byliśmy mocno spóźnieni. Zbieranie tyłów po drodze trwało dłużej, niż przewidywałem. A więc odpoczywamy w cieniu, regenerujemy się, jedziemy sami na pole bitwy zrobić zdjęcia.
Zbiórka w cieniu © dater

Może choć na jedno zdjęcie wskoczę :) © dater

Piwko w cieniu © dater

Grunwald zdobyty! © dater

Pola Grunwaldu © dater

Przy makiecie © dater

Zdjęcie grupowe © dater

Na polach Grunwaldu © dater

Skracamy nasz pobyt na polu bitwy, żeby zdążyć na obiad zaplanowany na zamku w Nidzicy. Jedziemy przez Łodwigowo, Gardyny, Szkotowo. Grupa znów się mocno dzieli. Ale jedziemy spokojnie podziwiając warmińskie krajobrazy.
Zjeżdżamy z pola bitwy © dater

Pole bitwy za nami © dater

W drodze do Nidzicy © dater

Łapiemy drogę? © dater

Ekipa na kole © dater

Kamera łapie :) © dater

Ktoś ma parcie na szkło? © dater

To może drugie zdjęcie w ruchu? © dater

Przez łąki i pola © dater

Problemy techniczne © dater

Warmińskie jeziorka © dater

Na zamek w Nidzicy zajeżdżamy o dziwo o czasie. Słabsi uczestnicy na Grunwaldzie załadowali się na samochody i już tak bardzo nas nie opóźniali. Wszyscy spotykamy się na zamku, czekając na obiad na dziedzińcu.
Pod zamkiem © dater

Zamek w Nidzicy © dater

Obiad na zamku © dater

Obiad był dobry i duży © dater

Tutaj po obiedzie mamy plan na zwiedzanie i posłuchanie od przewodnika „krzyżackich” opowieści. Jest czas więc tym razem z tej możliwości korzystamy.
Zaczynamy zwiedzanie © dater

Niektórym się zwiedzać nie chciało :/ © dater

Na krużgankach © dater

W komnatach zamku © dater

Pod zamkiem w Nidzicy © dater

Przy zwiedzaniu obiad (duży!) nam się przetrawił. Ci co mają jeszcze chęć zbierają się pod zamkiem, żeby pokonać drogę powrotną do Waszety. Wracamy przez Orłowo, Likusy na Selwę. Tam wyjeżdżamy na krajówkę i już do Waszety asfaltem.
Leśne dróżki na Likusy © dater

W środku lasu :) © dater

Gdzieś w lesie © dater

Już na krajówce © dater

Zjeżdżamy do ośrodka © dater

Oczywiście wieczorem regeneracja, piweczko, ognisko. Było miło :)
Regeneracja po kilometrach :) © dater

Wieczorne ognisko © dater




  • DST 51.60km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 27.89km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 177 ( 92%)
  • HRavg 139 ( 72%)
  • Kalorie 867kcal
  • Podjazdy 286m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał 2013, dzień 1, Szczytno - Waszeta

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Czasami jest tak, że człowiek coś bardzo lubi. Ale to bardzo, bardzo. Tak jak ja pisać tego bloga :) A później nastaje taki czas, że… czasu nie ma na to, co się lubi. I taki Ciebie kac moralny rypie przez to, że nie możesz się zabrać do tego, co lubisz z powrotem. I mnie tak rypie już od miesiąca. Zaglądam od czasu do czasu na bloga, czytam ostatni wpis sprzed miesiąca i nie mogę się zabrać za nadrabianie. Czuję się winny, że zawalam. I czas się przyznać do tego :)
A jak już dochodzę do tego punktu, to trzeba się wreszcie wziąć w garść i zacząć nadrabiać.
Na pierwszy ogień trafia esej długi – doroczny memoriał rowerowy poświęcony pamięci Jarka R. Co roku się zbieramy, jedziemy gdzieś i kręcimy wspólnie kilometry. W tym roku padło na warmińskie ścieżki. Bazę mieliśmy koło Olsztynka w miejscowości Waszeta.
Dzień pierwszy, piątek. Przez nas zwany dniem „zero”. Oczywiście jakieś kilometry trzeba zrobić, więc niewielka grupka startowa spotyka się pod Szczytnem i jedziemy przez Jedwabno na Olsztynek. Reszta jedzie samochodami i zbiera się powoli pod wieczór w Waszecie.
Story zdjęciowa. Chrzest bojowy kamerki C+2. Zdjęć ponad tysiąc, tak z kiery jak i sztycy. Trochę na sztycy niewygodnie, noga zaczepia za kamerkę.
Z drogi wart zapamiętania i zaliczenia jest fajny singiel/scieżka rowerowa wzdłuż drogi od Jedwabna do miejscowości Dłużek. Miodzio :)

Zbiórka za Szczytnem © dater

Grupa "startowa" © dater

Jedziemy! © dater

Pierwszy przystanek © dater

Na trasie © dater

Ekipa kręci © dater

Dojeżdżamy do ośrodka © dater

Na mecie dnia pierwszego © dater

Napoje regeneracyjne © dater

... czas łyknąć © dater

Wieczorne grillowanie © dater



  • DST 52.48km
  • Teren 47.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.19km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 180 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 1158kcal
  • Podjazdy 461m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

czwartkowa ustawka pod Tesco, przecinki pod Jurowcami

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 0

W czwartek tym razem w teren. Co tygodniowy trening spod Tesco na który tym razem jadę. Zbiera się z nas ze dwadzieścia osób. Zdjęcia z kamerki niech robią za opis... zrobiła ich z tysiąc :P

Zbiórka pod Tesco © dater


Ruszamy © dater


Zawijamy na północ © dater


Przeprawa na Pietraszach © dater


Piaszczyste Pietrasze © dater


Wzdłuż torów © dater


Na Sochonie © dater


Pod DK 8 © dater


W las © dater


Okolice Jurowiec © dater


Na szutrze © dater


Zdjęcia znad koła :) © dater


Wjeżdżamy znów w las © dater


Chłopaki na kole © dater


Stopówka © dater


Na przecince © dater


Poziomki! © dater


Dynamika jazdy :) © dater


Górka © dater


Na podjeździe © dater


Doganiam Wojtka © dater


Znów grupą © dater


Rozjazd w Rybnikach © dater


W Rybnikach się oddzielam od grupy i sam wracam już do Czarnej.


  • DST 76.26km
  • Czas 02:20
  • VAVG 32.68km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 175 ( 91%)
  • HRavg 155 ( 81%)
  • Kalorie 1348kcal
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokółka Malawicze Bohoniki

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0

Środek tygodnia… a wyszedł dzień wolny :) I do tego jeszcze przepiękny pogodowo. Załatwiałem sprawy urzędowe w gminie, różne pierdoły (sławetna ustawa śmieciowa) i inne zaległe tematy. Udało się szybko podopinać upierdliwości i… na rowerek.
Jako, ze pogoda piękna to i trochę dłuższa trasa. Nie tak długa, jakbym chciał, bo córka o 15 do odebrania z przedszkola, ale coś jednak większego niż ostatnio. Plan zaliczyć ulubione, nowe asfalty w okolicach Sokółki. Na kierze zamontowana nowa zabawka na takie okazje – kamerka. Wyszło ponad 1500 zdjęć i fajne filmy. Oczywiście przebranie ich to nie lada wyzwanie i większość do wywalenia, ale kilkanaście udało się wyselekcjonować.
Wyjazd z Czarnej © dater

Spodobał mi się gość na drodze, który kierował ruchem wahadłowym na wycince drzew. Podjeżdżam, mówię „Dzień dobry”. On odpowiada tym samym i mówi: ” Twój kolega przed chwilą tedy przejeżdżał”. Pytam się czy dawno, mówi ze z 5 minut temu… A chwilę później po krótkim zastanowieniu: „Ale to chyba nie był jednak Twój kolega… on tak nie zapierdalał…” :D
Wycinka drzew za Czarną © dater

Goniłem tego „kolegę” ale nie dogoniłem, nie spotkałem w ciągu tego dnia nikogo z „soszonów” 
Straż, zjazd na Lipinę © dater

Za Lipiną © dater

Okolice Planteczki © dater

Postój, samojebka numero uno :) © dater

Samojebka numero duo © dater

... i se dalej lekko cykam © dater

... a noga lekko kręci © dater

... i jeszcze jedni self made :D © dater

Przed Kamionką © dater

Droga na Sokółkę © dater

Przejazd w Sokółce © dater

Skręcam na Kuźnicę i dalej na Malawicze © dater

Na Malawicze © dater

Podlasie w słońcu © dater

Postój na self made :) © dater

Bohoniki © dater

Meczet w Bohonikach © dater

Meczet, Ja i Onix © dater

Zakłócenia w górnej połowie :D © dater

Planteczka na powrocie © dater

Po drodze zaliczyłem wysokie laski :) © dater

Piękny to był dzień © dater

Słońce grzało © dater

W cieniu lasu © dater

Powrót na krajówkę © dater

No i jeszcze film z asfaltu pomiędzy Malawiczami a Bohonikami. Chłopaki skomentowali: taki odgłos, że czekaliśmy tylko kiedy wystartujesz :P
A jakość asfaltu tak się spodobała dla jednego znajomego z Olsztyna, że następnego tygodnia przyjechał z szosówką, żeby się tamtędy pociągać :D



  • DST 61.67km
  • Teren 59.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 164 ( 85%)
  • Kalorie 1670kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Michałowo

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 0

Już w czasie powrotu z rozgrzewki i ustawiania się na starcie wszyscy widzimy mega chmurę burzową za plecami, nadchodzącą z kierunku wschodniego. Oj, może być ciekawie :P
Na starcie © dater

Start, można powiedzieć jak zwykle, mi nie wychodzi :( Jestem trochę z tyłu, jeszcze zaraz po starcie gość przede mną się wypina i staje, ja za nim musze wyhamować, ominąć. Tracę od razu z dziesięć pozycji, jestem zepchnięty w lewo. Trafiam zamiast na drogę to na chodnik i żeby wrócić musze przyhamować i uważnie się włączyć do peletonu - znów tracę…
Od początku mocno, kilka kilometrów asfaltu. Kontroluję sytuację i jak to u mnie… nie umiem walczyć na tych pierwszych kilometrach. Jeszcze do tego uraz po Wasilkowie i tej kraksie, gdzie prawie straciłem sezon na asfalcie. Zostaje to w psychice.
Jest mocno, tętno na tych pierwszych kilometrach wskakuje na ponad 180 uderzeń. Zjazd do lasu, peleton się rozciąga, przyśpieszam w stosunku do zawodników, z którymi jechałem pierwsze kilometry. Na razie tłoczno, ale da się przeciskać do przodu. Popełniam na początku masę błędów. Obieram źle drogę, gdzieś się wypinam, podpieram. Ląduję kilka razy poza trasą, zaliczam niebezpieczny zjazd poboczem, po ukrytych w trawie dziurach (ledwo się ratuję), ze dwa razy leżę. Dawno już nie popełniłem tylu prostych błędów, jestem na siebie wściekły. Po jakiś 10-ciu kilometrach zaczyna grzmieć, robi się ciemno i nadchodzi pierwsza burza. Moczy nas, ale jeszcze nie jest tragicznie. Doganiam trochę Sprintu i przede wszystkim Bartka z Kambetu, z którym jadę do końca. Dla mnie to zawodnik, z którym jazda to prawdziwe wyzwanie. W tamtym roku nieosiągalny, w tym sezonie udaje się z nim jechać, ciągnąc nawzajem. Współpracujemy zgodnie aż do mety. Po dwudziestu minutach deszcz się uspokaja, w którymś momencie wychodzi nawet słońce.
Jedzie się cały czas dobrze. Kończy się limit błędów na ten maraton, zaczynam jechać równno i bez głupot. Doganiamy z Bartkiem następnych zawodników. Albo ich łykamy i uciekamy po jakimś czasie, albo się podłączają. Jedziemy grupą ok. 5-6 zawodników tasując się i współpracując na trasie.
Gdzieś w połowie dystansu znów się robi ciemno, grzmi, zrywa się wiatr… i deszcz uderza ze zdwojoną siłą. W takich warunkach jeszcze nie jechałem. Ściana deszczu, drogi zmieniają się w rwące potoki. Po drugim bufecie jest w wiosce podjazd szutrowy, wjeżdżamy… a na nas sunie całą szerokością fala wody i błota. Później na zjeździe pędzi z nami. Masakra…
Na trasie © dater

Robi się z tego ekstremalny maraton, drogi rozmakają, kałuże na całą szerokość, rwące potoki. Z temperatury ponad 30 stopni... robi się według Garmina 12 :P I tak już zostaje do końca. Do końca też jedziemy wspólnie z Bartkiem, razem wpadając na metę.
Z Bartkiem na mecie © dater

Było naprawdę dobrze © dater

Dojechałem © dater

Jestem zadowolony. Czuję, że było dobrze, mimo początkowych błędów i słabości. Ciężkie warunki i trasa nie zrobiły może dobrego wyniku, ale na pewno o to było tego dnia ciężko.
Błotna kąpiel zakończona :) © dater

No było bosko w tym błotku :) © dater

Patrzę na wynik © dater

Upaprany po pachiii :) © dater

Ostatecznie ląduję 42 Open i 10 w kategorii. Czas 2:56:26 daje mi 846 punktów, więc wynik w stosunku do zeszłego sezony bardzo dobry. Aczkolwiek do wyniku z Sokółki sporo zabrakło…