Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 877.89 km (w terenie 346.70 km; 39.49%) |
Czas w ruchu: | 32:51 |
Średnia prędkość: | 26.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.50 km/h |
Suma podjazdów: | 6650 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (89 %) |
Suma kalorii: | 17321 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 39.90 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
- DST 62.80km
- Teren 60.00km
- Czas 02:46
- VAVG 22.70km/h
- VMAX 45.90km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 187 ( 95%)
- HRavg 172 ( 87%)
- Kalorie 1837kcal
- Podjazdy 840m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy w Supraślu
Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 0
Stojąc na starcie po porządnej rozgrzewce czuję się naprawdę dobrze. Ostatnio w Szelmencie miałem problem z pierwszymi kilometrami, nie dałem rady jechać. Myślę, że winna byłą właśnie za słaba i za krótka rozgrzewka. Tym razem w sprzyjających warunkach wykonałem dłuższą, według podpowiedzianego mi schematu. Zobaczymy jak dziś będzie się jechało, szczególnie pierwsze kilometry i czy dłuższa rozgrzewka wpłynie pozytywnie.Punkt 11-sta sędzia daje sygnał do startu.

I poszli© dater
Na początku jestem w drugiej linii, bardzo blisko czuba. Super miejsce. Ale znów się kłania mój brak zdolności do przepychania i parcia do przodu. Zanim dojeżdżamy do zakrętu w prawo na asfalt, to jestem już poza pierwszą 30-stą :/ Muszę zwracać większą uwagę na te początkowe metry i na ustawienie na starcie i tuż po. Trochę więcej agresji :)))
Na asfalcie mocne tempo, tym razem to dość długi odcinek. Dopiero po prawie dwóch kilometrach wjeżdżamy w prawo w las. Jest szybki szutr i jest ogień. Jedzie się na razie bardzo dobrze, noga podaje, pikawa daje radę. Przebiega mi przez głowę, że rozgrzewka zdała egzamin :) Pierwsze pięć kilometrów naprawdę mocne i szybkie, średnia 33,9 km/h i maksymalne tętno 185. Odrabiam trochę strat miejscówki w peletonie. Jedziemy w niewielkiej grupie, doganiam Roberta z Bliskiej, Pawła z Kambetu – jest dobrze :D Po pewnym czasie doganiamy jeszcze Pawła z Augustowianki i Bartka z Kambetu. Jest mocna grupa :) Wiem, że warto się tu trzymać, to gwarantuje dobry wynik.
Drugie pięć kilometrów pika na Garminie (mam ustawione na sprzęcie automatyczne odliczanie okrążenia co 5 km). Jest już oczywiście wolniej, bo w terenie ale odcinek bardzo mocny – średnie tętno 182 przy maksie 187 – uhhhh… Ale jadę cały czas dobrze, czujnie, cała grupa pracuje. Niestety w którymś momencie się dzieli – Robert z Michałem ze Sprintu odchodzą na kilkanaście metrów i już ich nie jesteśmy w stanie zespawać. W czasie pokonywania długiego płaskiego odcinka wzdłuż Sokołdy widzimy ich z przodu… i także widać całą czołówkę, nie są strasznie z przodu – może ze dwie minuty.
Pracujemy mocno, część zawodników zostaje w tyle. Krystalizuje się grupa, z którą jadę w zasadzie cały maraton – Ja, Bartek z Kambetu, Kamil z Augustowianki i jeszcze zawodnik z Wawki, który startuje u nas pierwszy raz. Nawet współpraca idzie dobrze, każdy pracuje z przodu. Razem dojeżdżamy do Krzemiennych. Zaczynają się słynne górki. Jedna, zjazd, druga, zjazd, trzecia…, piata…, dziesiąta… no może przesadzam :) Ale człowiek naprawdę w którymś momencie już traci rachubę i ma dość tych hopek :)
Na górkach idzie mi dobrze, nie odstaję od reszty. W którymś momencie kręcąć swoje nawet resztę urywam, zostawiam w tyle nie mając takiej intencji. Po prostu zakręciłem dobrze korbami i poszedłem do przodu :D Powiększam jeszcze przewagę na zjazdach i kilka kilometrów jadę sam. Reszta mnie goni :)

Na trasie© dater

Zza krzaka© dater
Po jakimś czasie znów jesteśmy we czwórkę. Tak też zaczynamy drugą pętlę. Gdzieś za Sokołdą jestem świadkiem sytuacji, która mnie rusza. Zawodnik z Wawki jadący z nami wyciąga z kieszonki z tyłu niebieskiego Powerade. Pije, podaje dla Bartka, który korzysta. Jadę za nim, pokazuje mi, czy nie chcę pociagnać. Krzyczę: „nie dziękuję”… a on tego do połowy pustego Powerada przez głowę w lewo w krzaki daleko rzuca. No żesz qrfa@#$&^... Normalnie szok, nienawidzę i nie rozumiem takich sytuacji. Jesteśmy w puszczy, w parku krajobrazowym, obszarze chronionym a ktoś bezmyślnie tak się zachowuje. Nie rozumiem takiego zachowania i go nie toleruję. Zapamiętuję numer i obiecuję sobie, ze składam zgłoszenie na mecie. Niestety w całym postartowym zamieszaniu zapominam o tym fakcie i dopiero później robię zamieszanie w tym temacie na forum MK. Nie chodzi tu i dyskwalifikację, czy jakieś konsekwencje, ale napiętnowanie takich zachowań, pokazanie że tego nie tolerujemy.

Jadę z Bartkiem© dater

Ciągnę Kamila© dater
Drugi raz zaliczamy Krzemienne. Nadal nie jest źle, ale popełniam chyba na drugim podjeździe błąd. Tylne koło ślizga się na jakimś korzeniu i kładę się na prawą stronę. Zanim udaje mi się wstać, ogarnąć i wdrapać z buta na górę, już muszę gonić. Kawałek ciasnych zakrętów i wiraży między drzewami… i znów błąd. Za szybko, za gwałtownie i ląduje w krzakach. Wracam na trasę, ale tym razem to ja muszę długo gonić moja grupkę. Dociskam mocno, ale są naprawdę daleko, nie widzę ich na trasie… cholera :(
Doganiam ich na prostej przed rozjazdem, widzę Bartka. Skręcamy w prawo, dalej jest długi ostatni podjazd. Udaje mi się na nim ich dopędzić, więc nogi nadal dobrze kręcą :) Już ostatnie kilometry, zbliżamy się do położonego niewielkiego drzewa, pod którym można przejechać. Ale Bartek na 29erze, z Camelbakiem na plecach pod nim utyka :P Z Kamilem jesteśmy za nim i też mamy przymusowy postój. Za to przed nami był zawodnik od tego Powerade z Wawy i on nam dzięki temu ucieka.
Pięć kilometrów przed metą widzę… Saszę :D To już drugi pod rząd maraton, na którym go doganiam. Czyżby znów bomba? Sasza mówi, że to już dla niego koniec sezonu, że już nogi nie kręcą. Nie wytrzymuje naszego tempa i odpada. Przejeżdżamy wielką kałużę przed mostkiem, przeskakujemy mostek i ostatni kilometr wzdłuż rzeki do mety. Zaczyna się czarowanie :D Wiem, że Kamil z Bartkiem są w tej samej kategorii, więc będą walczyć. Ja jestem poza tym. Ale też nie chcę, żeby ktoś jeszcze nas dogonił i pomieszał szyki. Więc wyskakuje na czoło i nadaję tempo. Po jakimś czasie odpadam, żeby któryś dał zmianę… a oni znów się czarują :P
Na most koło Zalewu wpadamy w kolejności: Kamil, Bartek i Ja. Oni zaczynają finiszować, ja za nimi – mocno, ale bez parcia na czoło. Kamil nacisnął mocno, Bartek nie dał rady. Ja mijam metę jako trzeci.

Na mecie© dater

Było dobrze!© dater
Zawody udane, poszło jak na ciężka, interwałową trasę bardzo dobrze. Przyjechałem mniej więcej tam, gdzie miałem być. Trochę szkoda ucieczki Roberta i Michała, bo z nimi byłbym z dziesięć pozycji wyżej. A tak jestem 30 Open i 8 w kategorii. Czyli zadomowiłem się już w TOP10 i jak uda mi się tak skończyć, to znaczy że było dobrze :D
Po wyścigu okazuje się jeszcze, że nas zgarnia TV na wywiad :) Ot takie gadanie o teamie, skąd jesteśmy, jak to się zaczęło, co wspólnie robimy itd.

Team w centrum zainteresowania :)© dater

Udzielam wywiadu© dater
No to zaprezentowaliśmy się szerszej publiczności. Mam nadzieję, ze to wrzucą do relacji z maratonu! :D
Pozostają jeszcze standardowo dekoracje. Od nas jedynie Olaf stanął na trzecim miejscu podium w półmaratonie w kategorii Elita Plus. Niestety drużynowo znów zabrakło nam czwartego zawodnika do generalki. Coś słabo w tym sezonie teamowo wyglądamy, musze coś wymyśleć na przyszły… ;)

Z dekorowanymi dziewczynami Open© dater
Kategoria ! > 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, Zawody
- DST 19.08km
- Teren 18.00km
- Czas 00:50
- VAVG 22.90km/h
- VMAX 40.90km/h
- Temperatura 11.0°C
- HRmax 182 ( 92%)
- HRavg 152 ( 77%)
- Kalorie 464kcal
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
dojazd i rozgrzewka MK Supraśl
Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 0
Maraton w zasadzie pod domem więc się wyspałem i obyło się przed wczesnego wstawiania tym razem :) Po ośmiu godzinach spania człek jak świeżaczek. Śniadanko w domu o ósmej, a nie w trasie jak to bywa, za kierownicą. Spokojne przygotowanie, bez gorączki. Jadę oczywiście do Supraśla rowerem na rozgrzewkę. Ostatnie dni padało, w nocy też trochę kropiło, ale na szczęście nad ranem przestało.Do Supraśla mam 20 kaemów, więc idealnie na rozgrzanie nóg i organizmu w ten chłodny dzień (na razie 10 st.). Wyjeżdżam tuż przed 10-tą. Szybkim szutrem, na początku spokojnie. Później przyśpieszam, robię kilka interwałów małej mocy na dużej kadencji. Później jeszcze dwie rampy po pięć minut i po 50-ciu minutach jestem nad Zalewem w Supraślu, gdzie zlokalizowany jest start/meta i biuro zawodów. Ala dojechała akurat w tym czasie samochodem na miejsce. Zdejmuję i zostawiam nogawki, kurtkę, zostawiam kamizelkę, uzupełniam izotonik. Jest jednak w miarę ciepło, bez wiatru. W pełni rozgrzany przed 11-stą staję w pierwszym sektorze.

Na starcie© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, Trening
- Aktywność Jazda na rowerze
Udało się...
Piątek, 13 września 2013 · dodano: 13.09.2013 | Komentarze 0
... ogarnąć wreszcie zaległe wpisy z lipca z urlopu w Bieszczadach.Nie ma tego dużo, tydzień ten potraktowałem regeneracyjnie i odpoczynkowo. Trochę potrenowałem technikę, trochę pozwiedzałem okolicę. Jedyną dłuższą wycieczkę zrobiłem na koniec, wjeżdżając na górę Jawor i objeżdżając Jezioro Solińskie dookoła.
W Bieszczadach byłem po raz pierwszy w życiu i naprawdę bardzo mi się spodobały. Myślę, że tu jeszcze wrócę :D
Kategoria Bez km
- DST 40.91km
- Teren 32.00km
- Czas 02:09
- VAVG 19.03km/h
- VMAX 39.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 145 ( 73%)
- Kalorie 878kcal
- Podjazdy 402m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
JZR, rundy XC na Pietraszach
Czwartek, 12 września 2013 · dodano: 12.09.2013 | Komentarze 0
Jarając się wspomnieniami jazdy w Bieszczadach postanowiłem na rodzimym podwórku trochę potrenować technicznie i mocno. W drodze z roboty zaliczam Pietrasze i tamtejszą rundę XC, na której rozgrywane są zawody. Pierwszy przejazd rozpoznawczy, żeby przypomnieć sobie i nauczyć się trasy. Trzy następne rundy na maksa z językiem na brodzie. Mocno, cały czas góra - dół, interwały, zakręty, hopki, krótkie podjazdy na młynku i techniczne zjazdy. Tam naprawdę jest gdzie potrenować :)Pierwsza runda w czasie 5:15 z tętnem średnim 179, druga jeszcze mocniej i szybciej 5:12 i 182. Trzecia już była wymęczona i z kilkoma błędami: 5:33 i 179. Maksymalnie jechałem na 185 :) Po tej trzeciej rundzie, a w zasadzie czwartej razem z przejazdem rozpoznawczym miałem dość. Nie nadaję się do XC, nie ma gdzie odpocząć :P
Na koniec jeszcze powtarzam trzy razy najtrudniejszy technicznie odcinek trasy, tzw. "krawężnik". Na poprzednich rundach dwa razy go pokonałem poprawnie, dwa razy nie. Nadjeżdża się do tego miejsca z góry, trzeba wyhamować, zakręt w prawo i od razu jest rynna w którą na dohamowaniu trzeba się zmieścić. Wyprostowanie i własnie "krawężnik": uskok kilkadziesiąt centymetrów, ostro w dół, pod spodem piach i od razu trzeba się złożyć maksymalnie w prawo żeby nie wpaść w wymyty dół. Omija się go na nawrotce w lewo i zaczyna się pod górkę. Naprawdę trzeba się skupić, a pamiętam jak zobaczyłem "krawężnik" pierwszy raz to byłem przerażony.
Wgląda to tak:

Początek, rynna© dater

Drugi etap, próg, ostry zjazd, ciasny zakręt w prawo© dater

"krawężnik" z dołu© dater
Te trzy dodatkowe przejazdy udało się zaliczyć prawidłowo. Jeszcze raz podjeżdżam na górę, żeby cyknąć zdjęcia... i zjawia się Robert z Bliskiej, który miał taki sam pomysł dziś na potrenowanie przed Supraślem :) Zresztą nie tylko my, razem ze mną jeżdził młody z UKS Wygoda, mijaliśmy się na rundzie co jakiś czas. Gadamy z Robertem chwilę, ja cykam zdjęcia, on też wyciąga aparat. No to ostatni raz zjeżdżam :) Oczywiście wiadomo jak to jest, gdy ktoś patrzy ci na ręce. Pierwsze podejście i od razu zdarza się to, czego jeszcze nie było - nie mieszczę się w dojazdową rynnę :P Zawracam, drugie podejście... to samo :/ No żesz ku... Mówię do Roberta: "do trzech razy sztuka". Podjeżdżam trzeci raz i udaje się bezbłędnie tym razem całość pokonać. Krzyczę przez ramie do Roberta "cześć" i sunę przez las w kierunku torów i później wzdłuż linii kolejowej do Wasilkowa. Trasa do Czarnej w zapadających ciemnościach, dodatkowo ciemne, ciężkie chmury więc w lesie naprawdę nieprzyjemnie. Ostatnie kilometry robię w całkowitych ciemnościach i po omacku. Jeszcze dziesięć minut i naprawdę miałbym problem z powrotem do domu :P
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, JZR, Trening
- DST 40.85km
- Czas 01:25
- VAVG 28.84km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 147 ( 75%)
- Kalorie 639kcal
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
JDR
Środa, 11 września 2013 · dodano: 11.09.2013 | Komentarze 0
No i wykrakałem... zimnoooo przeraźliwie rano. Ledwo 6 stopni. Ubieram się ciepło, grube rękawice, czapeczka, owiewy, dodatkowo na ciepłą bluzę kamizelka. Jedzie się w miarę komfortowo, wiatru praktycznie brak i o dziwo słoneczko świeci i trochę przygrzewa.Katuję 6 razy krótki podjazd pod Białymstokiem koło obwodnicy na stojąco. 200 metrów i 20 sekund jazdy na maksa, że aż nogi palą... to lubię :D
Kategoria ! < 050 km, JDR, Onix na szosie, Trening
- DST 28.80km
- Czas 01:00
- VAVG 28.80km/h
- VMAX 46.40km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 154 ( 80%)
- HRavg 127 ( 66%)
- Kalorie 386kcal
- Podjazdy 160m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
JZR
Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 0
W zasadzie cały dzień padało, na szczęście po 16-stej zrobiło się już sucho :-)Ale nie da się ukryć, że jesień idzie. Chłodno, ledwo 12-13 stopni, długi komplet, owiewy. Zaraz będą jeszcze ciepłe rękawiczki i czapeczka :-P
Lekko i regeneracyjnie, do końca na sucho :-D
Kategoria Trening, Onix na szosie, JZR, ! < 050 km
- DST 6.60km
- Czas 00:13
- VAVG 30.46km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 162 ( 84%)
- HRavg 143 ( 74%)
- Kalorie 123kcal
- Podjazdy 33m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
rozgrzewka przed Sprintem
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0
Kategoria ! < 050 km, Onix na szosie, Trening
- DST 117.10km
- Czas 03:40
- VAVG 31.94km/h
- VMAX 56.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 190 ( 99%)
- HRavg 153 ( 80%)
- Kalorie 1758kcal
- Podjazdy 704m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
ustawka pod Sprintem
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0
Wreszcie znalazłem czas na niedzielną ustawkę pod Sprintem :) Ostatnio z chłopakami na wiosnę jeździłem. A tak jak nie maratony, to inne sprawy niedzielne blokowały grupowe jazdy. Dziś się udało! Do tego doszła przepiękna pogoda i wielkie chęci na mocną jazdę. Przed 10-tą jestem więc pod Sprintem i chłopaki powoli się zbierają. Okazało się tylko, że ostatecznie niewielu nas, więc w dziewiątkę opracowujemy plan. Jest Sasza, ze Sprintu Groszek, Izzy i Tadek, Stasiej z PTRu, na MTB Marcin i Jacek i jeszcze kilku chłopaków na szosach.
Zbiórka pod Sprintem© dater
Zdania są różne, ale ostatecznie jedziemy… w moje strony :P Miałem ochotę na Bobrowniki pociągnąć, ale chyba chłopaki za często tam się kierują. Więc początkowo przez Wasilków na Czarną i Straż, a później się zobaczy :P

Na Wasilkó© dater

Święta WOda© dater

Na Czarną© dater

Sasza prowadzi w Straży© dater
Gdzieś w Wasilkowie chłopaki na MTB odbijają do lasu, my lecimy na Świętą Wodę i wjeżdżamy na obwodnicę. Początkowo w miarę spokojnie, za Wasilkowem atakuję pierwsza górkę i prowadzę przez kilka minut. Schodzę na zmianę i już widzę, że część została z tyłu. Mimo to robimy zmiany i dojeżdżamy do Czarnej. Przy Orlenie czekamy na Groszka, który został z Izzim i Stasiejem. Stasiej po sobotnim 5-cio godzinnym maratonie w Wałbrzychu nie ma ochoty dalej cisnąć i zostaje w Czarnej. My jedziemy dalej na Straż i Lipinę. Tam trochę lżejsze tempo i czas na zdęcia :P

Na Lipinę© dater

Spokojnie po lesie© dater

Grupa© dater

Chłopaki ze Sprintu© dater

Na Planteczkę© dater

Na Planteczkę© dater

Planteczka© dater
Na podjeździe za Planteczką atakuję na stojąco górkę i reszta zostaje za mną. Na górze widzę kilkaset metrów przed nami grupę kolarzy. Jeszcze przyśpieszam i za jakiś czas ich dochodzę. Okazuje się, że to tylna grupa ustawki „na moście”. Dziś mieli taki sam pomysł i robią tą samą trasę. Jedziemy dalej razem.

Do Kamionki© dater

Rozjazd przed Kamionką© dater
Pod Kamionką część chłopaków postanawia skrócić trasę i przez Wierzchelsie jechać już na Biały. My kierujemy się przez Kamionkę, Bobrowniki, Suchednicze na trasą wzdłuż granicy przez Usnarz do Krynek.

Do granicy© dater

Na Usnarz© dater

Mało już nas© dater

Ale grupa zwarta© dater

Jedziemy© dater
Cały czas mocno naciskam, atakuję większość podjazdów, prowadzę. Czasami reszta zostaje sporo z tyłu. Na górze jest czas na podziwianie krajobrazów. Koło Usnarza jest dość wysoko, przejrzystość powietrza dzisiejszego dnia jest niesamowita, widać na horyzoncie Krynki.

Widoczność tego dnia była niesamowita© dater

Serwis w drodze© dater
Dojeżdżamy do Krynek i robimy sobie tam popas. Banany, batony, woda, cola… standard ;)

Krynki© dater

Popas w Krynkach© dater
Z Krynek ruszamy w ostatni etap, przez Supraśl na Białystok. Za Sokołda pokazały się następne kilometry nowego asfaltu. Jest coraz lepiej na tej trasie, zostały z dziurawca tylko ostatnie kilometry przed Supraślem.

Nowy asfalt za Skołdą© dater
Z Supraśla ścieżką, ścisk straszny, kupa ludzi, wylegli na rowery i inne bajery :P W Ogrodniczkach zamiast jechać dalej ścieżką kierujemy się na Sowlany, żeby dobić do Białego na 27-go Lipca. A tak oczywiście znów pełna ścieżka, nienawidzę DDRów :/

Nie lubię DDRów :(© dater
Wyszedł całkiem niezły trening. Nie było za mocno, widać że niektórzy mają już po sezonie. Ale ja sobie trochę poszalałem :P
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening
- DST 46.54km
- Teren 45.00km
- Czas 01:53
- VAVG 24.71km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 180 ( 94%)
- HRavg 151 ( 79%)
- Kalorie 957kcal
- Podjazdy 296m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
wypad do lasu
Sobota, 7 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0
Piękna jesienna pogoda trwa w najlepsze :) Tym razem wypad do lasu, lekko w tlenie z kilkoma mocniejszymi akcentami. Zachwycałem się puszczą i polami tego dnia i oddychałem pełną piersią :DRunda przez Stary Szor na Łubiankę, podjazd Kwasówka na Osierodek i na koniec Zalew w Czarnej.

Puszcza Knyszyńska© dater

A ja w środku niej :)© dater

Szuterkiem© dater

Na podjeździe za Kwasówką© dater

Piękny dzień© dater

Piękne krajobrazy© dater

W puszczy© dater

Wjeżdżam do Czarnej© dater

Zalew Czepielówka© dater

Nad zalewem© dater

Jadę na pomosty© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, Trening
- DST 35.72km
- Teren 4.00km
- Czas 01:14
- VAVG 28.96km/h
- VMAX 47.50km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 186 ( 97%)
- HRavg 148 ( 77%)
- Kalorie 626kcal
- Podjazdy 190m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
wokół Jeziora Charzykowskiego - czyli kilometry na "obczyźnie"
Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 3
Dużo jeżdżę po Polsce z racji roboty. I zawsze to jakieś wykluczenie z jazdy i treningów na kilka dni. Choć zastanawiałem się już nie raz nad zabraniem do samochodu roweru, to jakoś nigdy tego nie zrobiłem. Tym razem długi tour: cztery dni. Hmmm, cztery dni bez roweru, bez treningu… za długo. Więc tym razem rower w bagażnik i jazda. Wstępnie mam plan w czwartek jakąś jazdę zrobić. Będę koło Chojnic, ciekawe tereny. Rezerwuję hotel pod miejscowością Charzykowy nad jeziorem o tej samej nazwie. I wszystko idzie zgodnie z planem :) W czwartek wstaję 6:30, żeby tuż po 7-mej pojechać w trasę dookoła jeziora :DMina Pani z recepcji, gdy podchodziłem do niej oddać klucz od pokoju, w pełnym, kolarskim rynsztunku… bezcenne :)))
Na parkingu wyładowuję rower, zakładam buty i jadę.

Pod hotelem© dater
Jest baaardzo zimno, początek to jakieś 5-6 stopni, a ja tylko krótki, letni komplet co prawda z rękawkami i nogawkami, ale przeszywało mnie na wskroś :P
Jadę więc przez Charzykowy i podziwiam okolicę o poranku.

Charzykowy© dater

Jezioro Charzykowskie© dater

Byłem tam! :D© dater
Dalej jedzie się na przesmyk pomiędzy Jeziorem Charzykowskim a Jeziorem Karsińskim i długim, przez miejscowość o uroczej nazwie… Małe Swornegacie :)

Małe te Swornegacie :)© dater

Za plecami wstaje słońce© dater

No przecież mówię, że za plecami :)© dater

Jezioro Charzykowskie© dater

Młyn też był po drodze© dater

Są i nie małe Swornegacie :)© dater
Słoneczko w plecy przygrzewa, robi się trochę cieplej. Ale i tak temperatura, której nie zaznałem na rowerze od długiego czasu. Trzeba będzie wyciągać długi, ciepły komplet!

Zimno jak widać© dater
Jeżdżenie po nowych drogach, po nieznanych terenach to ciekawa sprawa. Całkiem inne górki, las inaczej wygląda, inne też są asfalty, które też niespodziewanie… potrafią się skończyć :P Akurat robiłem sobie czwarty, mocny interwał… a tu zonk :)

Człeka droga czasami zaskakuje, gdy się asfalt kończy© dater
Ale co zrobić, zawracać kiedy śniadanie w hotelu czeka nie wypada. Poza tym, kto da gwarancję, że na innym odcinku nie zapomnieli także o wylewaniu asfaltu? :D Trudno, trzeba jechać!

Ale co robić, jechać trzeba :)© dater
Kategoria ! < 050 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Polskę