Info
Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :DWięcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
BLU Team Refleks
Dystans całkowity: | 8595.38 km (w terenie 3895.61 km; 45.32%) |
Czas w ruchu: | 351:54 |
Średnia prędkość: | 24.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.20 km/h |
Suma podjazdów: | 70840 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 179 (91 %) |
Suma kalorii: | 220464 kcal |
Liczba aktywności: | 148 |
Średnio na aktywność: | 58.08 km i 2h 22m |
Więcej statystyk |
- DST 112.30km
- Teren 39.53km
- Czas 04:44
- VAVG 23.73km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 156 ( 79%)
- Kalorie 2984kcal
- Podjazdy 695m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Następna majowa setka…
Poniedziałek, 3 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 0
… tym razem z Teamem. Umawiamy się na wspólna rundę, niestety nie wszyscy mogą - obowiązki weekendowe ;) Zbiera się tylko Adam i Piekarz. Umawiamy się na ścieżce na Supraśl w okolicach Nowodworc.Pobudka ok. 6.00, przygotowanie, małe śniadanie i wyruszam 6.37. Z Czarnej krajówką na Wasików, stamtąd na Nowodworce i dalej do trasy Białystok – Supraśl. Tam ok. 7.30 umówiłem się z chłopakami, ale jestem 20 minut wcześniej. Żeby nie czekać jadę sobie asfalcikiem w las i odnajduję fajny widok. Kościół, cmentarz, a przy nim…
na "straży" Kościoła© dater
Proboszcz chyba nieźle zakręcony jest :)
Wracam na ścieżkę, towarzyszy jeszcze nie ma. Postanawiam więc w kierunku na Biały pocisnąć, bo stać i chłodzić się nie będę. Po pięciu minutach jest Adam, zawracam za nim i za chwilę natykamy się na Piekarza, dokładnie w punkcie w którym mieliśmy się wszyscy spotkać. Niezły timing :)
Dalej ścieżką rowerową na Supraśl, nikogo nie spotykamy. Z Supraśla na Cieliczankę i Królowy Most szutrówką. W Królowym oczywiście przystanek i odpoczynek przy sklepie, świeża dostawa płynów i węglowodanów dla organizmu. Dalej asfaltem na Sofipol, stamtąd odbijamy na Załuki i Lipowy Most. Droga zmienia się diametralnie, zamiast szybkich asfaltów czy szutrówek mamy ciężkie, błotno-piaskowe przeprawy przez las. Kilkanaście kilometrów najgorszego odcinka tego dnia, średnia spada poniżej 20 km/h. W okolicach Nowosiółek przekraczamy most na rzece Supraśl.
most na Supraśli© dater
Adam oczywiście przodem, wiec myli drogę, Piekarz go zgarnia i dołączają we dwójkę do mnie później.
Refleks Bike Team się zbliża :)© dater
Generalnie Adam na swoich 29-tkach nadaje tępo, że można wymięknąć. Różnica szczególnie na dobrym podłożu jest duża, nie mówiąc o jego kondycji :)
Dalej jedziemy na Lipowy most, trochę gubimy drogę według pierwotnego planu i wylatujemy na drodze do Krynek w Talkowszczyźnie zamiast w Ostrowiu. No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, potrzebuję trochę lżejszej jazdy, bo teren trochę mnie zmęczył.
W Talkowszczyźnie robimy rozjazd, Team w kierunku na Supraśl, ja z moim mocnym planem na dzisiejsze 100 km w kierunku na Krynki.
RBT odbija na Suprasl© dater
Robię sobie mały odpoczynek, lekka przegryzka, telefon do kogo trzeba z raportem dziennym :)
rozjazd - postój w Talkowszczyźnie© dater
Jadę na Krynki. Droga dziurawa, cały czas wydaje się że pod górkę, do tego jeszcze zaczyna wiać i to wmordewind. Na początku nie za mocno, kilka m/s, później się wzmaga. Wieje z południowego wschodu, drzewa zaczynają chodzić. Zazdroszczę reszcie, bo wiatr ma w plecy. Przed Krynkami, w Ostrowiu skręcam w Lewo na Szudziałowo i Sokółkę. Odkryte pola, wiatr się wzmaga dużo ciężkich podjazdów. Nasze Podlasie wcale nie jest takie płaskie jak by się wydawało. Pogoda cały czas pochmurna, wydaje się że wisi coś w powietrzu, ale nie ma na razie ani kropli.
pola w okolicach Szudziałowa© dater
W Kamionce skręcam w lewo biorąc Sokółkę dołem. Jadę standardową trasą szosowców z Białego tzw. „podsokółką”. W tamtym roku zawsze tu kogoś spotkałem. I tym razem też mijam się z kolegami szosowcami. W Planteczce na zakręcie natykam się na trzech, jesteśmy chyba zaskoczeni spotkaniem, bo odbywa się na samym ostrym zakręcie 90 stopni, zdążam tylko unieść rękę w geście „hej” i już mi panowie znikają. Pozdrowienia dla spotkanych trzech szosowców :)
Dalej Janowszczyzna i przecinam DK19 lecąc na Podkamionkę i Rozedrankę. Idzie ciężko, ale kryzys z okolic Szudziałowa mam już za sobą.
okolice wsi Jałówka - w oddali wdać kościół w Starej Rozedrance© dater
Z Jałówki wzdłuż torów przez Machnacz do Czarnej. Przybywam 12.30, akurat, może trochę po planowym przyjeździe, ale i tak nie jest źle. Następna setka tegoroczna, a druga w ciągu trzech dni zaliczona. Kondycja niezła, morale doskonałe, zmęczenie… jest :)
Dzięki dla Adama i Piekarza za towarzystwo.
Kategoria ! > 100 km, Foto, GPS, BLU Team Refleks, w Polskę
- DST 51.30km
- Teren 41.00km
- Czas 02:43
- VAVG 18.88km/h
- VMAX 52.10km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 196 (100%)
- HRavg 165 ( 84%)
- Kalorie 2017kcal
- Podjazdy 355m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa Maratonu Kresowego...
Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0
... miała być. Takie było założenie. Poszło jednak inaczej, bo maraton został przełożony, a jednak tydzień po to oznaczeń niewiele pozostało. No ale team chciał to przejechać, więc poszło... GPS na niewiele się zdał. Niestety nawet na mapie UMP-pcPL nie ma wszystkich leśnych ścieżek, więc jechaliśmy trochę na czuja. Nie odnalazłem całej trasy, nie dałem rady jej wgrać. Myślę, że jakieś 60% udało się przejechać, szczególnie że na koniec niektórym brakło sił. Powrót był ewidentnie na skróty Traktem Napoleońskim.Od początku... start na 27 lipca. Ja dotarłem samochodem, chłopaki mieli kilka - kilkanaście kilometrów rozgrzewki. O dziewiątej nie najcieplej, 7 stopni ledwo termometr pokazuje. No i wiatr... momentami na trasie po prostu stopował. Pierwszy postój nad małym jeziorkiem: Misiek, Piekarz, Kacper, Ja, Adam, Saszka.
Team© dater
Dalej po niewielu znakach, trochę trasą, trochę na pewno obok. Momentami bardzo fajna traska, kilka falujących ścieżek, trochę szutrówki. Do Królowego Mostu Traktem Napoleońskim, kilka bardzo fajnych, piaszczystych podjazdów. W Królowym Misiek się odłącza, wraca asfaltem na Białystok. My z dróga strone w dół, z wiatrem który pomaga ponad 50 km/h. Robimy mały przystanek przy sklepie.
Królowy Most - przystanek© dater
Dalej wracamy na trasę maratonu, do Kołodna. Tam największe wyzwanie – podjazd na Górę Kopną – 211 mnpm. Z Kołodna lekkie wzniesienie, później zaczyna się masakra – pierwsze metry to piach, który nas zatrzymuje w miejscu. Później jest już bardziej twardo da się jechać. GPS rejestruje wzniesienie z 125 do 209 metrów (84 metry), co daje średnią ok. 5%. Ale momentami wskazanie jest 12-14%, a wiec dla nas masakra. Nie wszyscy to wytrzymują. Wjeżdżam tylko z Saszką i Adamem. Reszta z buta na szczyt.
podjazd pod Górę Kopną - 211 mnpm© dater
Góra Kopna© dater
Z góry zjazd fajnym singletrackiem. Szybkość, adrenalina… miodzio :). Sasza zalicza wywrotkę na piachu na samym dole, ledwo omijam jego przednie koło. Nic się na szczęście nie stało. Później jeszcze standardowo zalicza kapcia.. Szasza łowca gum :)
Sasza - łowca gum© dater
Dalej powrót, mylenie drogi, trochę bagna :) Wracamy na Trakt Napoleoński i nim już do samego Białego.
Generalnie wycieczka bardzo udana, ale trasa nie zaliczona. Chcieliśmy przejechać maraton, wyszło jakoś koło niego.
Kategoria ! > 050 km, Foto, GPS, BLU Team Refleks, w Polskę
- DST 166.84km
- Teren 111.08km
- Czas 07:37
- VAVG 21.90km/h
- VMAX 44.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 2597kcal
- Podjazdy 518m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
na Serwy i z powrotem
Sobota, 15 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 2
Od dawna planowałem dokonanie pierwszego wpisu w kategorii pow. 100 km, ale jakoś do tej pory się nie udało. Najdłuższa wycieczka czerwca (98km) była na razie moim najlepszym wynikiem.Nadarzyła się wreszcie weekendowa okazja :) Początkowy plan był prosty: wyskoczyć w sobotę nad wodę. Augustów dość blisko od nas, więc całą rodzinką wybieramy się nad jezioro. Zaraz, zaraz… a dlaczego by tego nie zrobić rowerem? No właśnie… jak pomyślałem tak zaplanowałem. Z Czarnej najlepiej nie tłuc się ósemką na Augustów, tylko przez Sokółkę, Dąbrowę Białostocką i Lipsk zaliczyć jeziora od strony wschodniej. Omija się zapchaną trasę, unika tirów itd. Poza tym kilometrowo to samo praktycznie wychodzi. Rowerkiem jeszcze bardziej można to skrócić biorąc trasę po zachodniej stronie. A więc plan prosty: rodzinka jedzie samochodem na Serwy, ja rowerkiem podganiam na skróty bezdrożami. Na samochodzie na wszelki wypadek bagażnik, bo czy starczy sił na powrót?
Mój plan spodobał się dodatkowo chłopakom z teamu, więc pojadę nie solo, a w teambike-owej grupie. Umawiamy się 7.30 rano w Czarnej. Oczywiście spóźnienie jest jak zwykle, szczególnie że Adam balował do czwartej. Zadaję sobie pytanie, czy da radę? A więc w Czarnej zjawia się Czarek z Adamem. Wyruszamy w trójkę 8:07.
Plan trasy: CB-Machnacz-Rozedranka-Lebiedzin-Trzcianka-Sadowo-Suchodolina-Nowa Wieś-Kamienna-Jastrzębna-Sucha Rzeczka-Serwy.
Pogoda ładna, choć jeszcze nie za ciepło. Adam na swoim uniwersalnym KTMie na 28 popieprza aż miło. Czarek na twardym Specialu bez amorków. Trochę mu ciężko idzie na nierównych szutrach.
na Serwy - Czarek na zjeździe© dater
Pierwszy dłuższy postój na batonika i pogaduszki z żonami robimy w Sadownym.
postój w Sadownym© dater
Robi się cieplej, można zdjąć długie rękawy. Przeskakujemy drogi, najpierw Sokółka-Korycin, później Dąbrowa-Suchowola.
w drodze na Serwy© dater
Dojeżdżamy do szosy Lipsk-Augustów. Tu się rozdzielamy. Chłopaki rodzinki mają w Augustowie, tam się umówili. A więc dalsza droga na Serwy już solo.
Po drodze przekraczam kanał augustowski.
przekraczam kanał augustowski© dater
Po godzinie 12 docieram wreszcie na Serwy. Tam już rodzinka czeka. Ładuję się do jeziora. Zimna woda działa łagodząco na zmęczone mięśnie. Mięsko z grilla wypełnia brzuszek. Ach jak przyjemnie :) Czuję się naprawdę dobrze, więc podejmuję decyzję że jadę i bagażnik rowerowy jednak dziś się do niczego nie przyda.
15.30 czas wyruszać w drogę powrotną. Początek idzie świetnie. Jadąc sam narzucam sobie tempo, nie za duże ale gwarantujące odpowiednie rozłożenie sił do końca. Z chłopakami zawsze tempo jest szarpane. Na kole siedzi mi Czarek, a Adam z przodu wyrywa, więc zawsze człowiek dociska. Solo kręcę delikatnie, na miękkich przełożeniach. Utrzymuję średnią ok. 25 km/h. Przekraczam szosę Lipsk-Augustów, tu rozstałem się z chłopakami.
szosa Lipsk-Augustów© dater
Przekraczam most na Biebrzy, dookoła piękne mokradła. Robię tam krótki odpoczynek na uzupełnienie płynów i zrobienie zdjątek.
mokradła Biebrzy© dater
Dalej idzie coraz ciężej. Nogi robią się drewniane. Każdy podjazd to redukcja na bardzo miękkie przełożenia. Mijam Nową Kamienną i opuszczony, zapewnie pamiętający czasy carskie budynek stacji kolejowej. Swoją drogą carska Rosja to miała gest, wybudować taką stację na całkowitym bezludziu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że kiedyś tętniło tu życie i była to miejscowość zasługująca na „taką” stację kolejową.
opuszczona stacja kolejowa w Kamiennej© dater
Jadę dalej, odliczam kilometry. Coraz ciężej, dupa ciąży, nogi sztywnieją. Cały czas mam wiarę że dojadę. Zatrzymuję się przy kościele w Majewie Kościelnym. Bardzo ciekawa budowla z kamienia w stylu neogotyckim. Jak patrzę na wysoka wieżę to dziwię się jak tam te wielkie kamienie powędrowały. Dziwiąc się robię następny dłuższy postój na wrąbanie batona i podtrzymanie wiary
kamienny kościół w Majewie© dater
Dalej już całkiem znajome trasy. Przekraczam szosę w Trzciance. Do Rozedranki lasem i szutrem cały czas.
na tym piachu Czarek zaliczył pierwszą w historii glebę w espedach© dater
... rowerzysty cień© dater
Po 20-stej docieram wreszcie do Czarnej. Zmachany, zmęczony, ale szczęśliwy że udało się pokonać tą trasę. Nowy rekord długości wycieczki osiągnięty. Mogę wreszcie wypełnić kategorię >100 km, która była dotąd pusta :)
podsumowanie wycieczki na Serwy© dater
Kategoria ! > 100 km, Foto, BLU Team Refleks, w Polskę, GPS
- DST 78.50km
- Teren 47.53km
- Czas 04:16
- VAVG 18.40km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1128kcal
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
runda dookoła jez. Śniardwy - dzień drugi wyprawy
Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 10.08.2009 | Komentarze 0
Nowe Guty-Okartowo-Wężewo-Suchy Róg-Dziubiele-Łuknajno-Mikołajki-Wierzba (prom)-Wejsuny-Karwik-Jeglin-Szczechy Wielkie-Zdory-Kwik-Nowe GutyWstajemy rano. Niektórzy wstać nie mogą :P Sasza ma problem ze ścięgnem achillesa. Napuchnięte w prawej nodze dośc znacznie. Misiek i Jacek po prostu ledwo chodzą. Mści się słabe przygotowanie jak na taką wyprawę. Czarek, mimo problemów dnia poprzedniego jest twardy i deklaruje zrobić rundę zgodnie z planem. I mimo kaca, do którego przyznaje się też Kacper. Jadę więc Ja, Adam, Kacper, Jarek i Czarek. Wyruszamy 9.20 na północ w kierunku Okartowa. Pogoda znów przepiękna, słoneczko świeci, temperatura 22 st.
Za Wężewem zjeżdzamy z szosy, zaczyna się teren. I to bardzo ciekawy. Najpierw trochę szutru, później droga niknie wsród pól. W pewnym momencie po prostu jedziemy wzdłuż lasu, drogi żadnej nie widać. W którymś momencie wpadamy w ślepy zaułek, musimy zawrócić. Na szczęście trafiamy wreszcie na szuter.
dookoła Śniardw - pomiędzy jez. Tuchlińskim a Śniardwami© dater
Przejeżdzamy przesmykiem pomiędzy Śniardwami a jeziorem Tuchlińskim - Suchy Róg. Dalej Dziubiele i totalnymi bezdrożami na Łuknajno. A jeszce przed trafiamy na bruk. Znów katorga dla kręgosłupa. W Łuknajnie zatrzymujemy się na odpoczynek w folwarku - bardzo przyjemne miejsce. Dalej już Mikołajki. Jarek na najlepszym dnia dzisiejszego odcinku drogi w Mikołajkach łapie gumę. Szybka wymiana dętki i przejeżdzamy na drugą stronę pzrez miasto. Szutrem na południe w kierunku przeprawy promowej przez jezioro Mikołajskie na Wierzbę. Tam czekamy ok. 15 minut na kurs.
koło przeprawy promowej Wierzba - jez Mikołajskie© dater
Przeprawa bardzo miła, trzy zyle za bikera :)
prom na jez. Mikołajskim - Wierzba© dater
Po zjechaniu z promu jedziemy na południe przez rezerwat i ostoję konika polskiego (hodowla PAN). Niestety konika żadnego nie spotykamy. Dalej Wejsuny i mimo planów krótsza droga na Karwik, nie wzdłuż brzegu. Szkoda, ale zostaję przegłosowany :( Dalej w Jeglinie wpadamy na krajówkę, do Strzech. Tam znów w teren, pzrez Zdory na Kwik i na pzrełaj do Nowych Gut. Na miejsce dojeżdzamy tylko dwaj z Adamem. Reszta wezwanym Carnivalem dojeżdza 5 minut później po nas.
Kategoria w Polskę, ! > 050 km, BLU Team Refleks, Foto, GPS
- DST 81.44km
- Teren 24.42km
- Czas 03:34
- VAVG 22.83km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1417kcal
- Podjazdy 182m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa Śniardwy - dzień pierwszy
Piątek, 7 sierpnia 2009 · dodano: 10.08.2009 | Komentarze 0
Osowiec-Wąsosz-Szczuczyn-Biała Piska-Ruda-Rostki-Kociołek Szlachecki-Nowe Guty.O 14 ekipa w składzie: Ja, Adam, Czarek, Kacper, Saszka, Misiek, Jacek, Jarek, zawarta i gotowa czeka pod firmą. Oczywiście plan był wyjechać najpóźniej ok. 14 w kierunku Osowca, ale jak zwykle logistyka nawala. Ostatecznie ładujemy rowery 14.15 na Cantera, my swoje dupy na Carnivala i ruszamy. 15.10 jesteśmy w Osowcu, rozładunek, wskakujemy w "uniformy", robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy 15.20.
wyprawa Śniardwy - wyruszamy© dater
Pogoda piękna, temp. ok.25 st.C, jedzie się super. Oczywiście Adam z Szaszką wyrywają do przodu, reszta spokojnie z tyłu. Pomiędzy Białaszewem a Sulewem straszny bruk. Trochę nas wymęczył. W Sulewie pierwszy odpoczynek. Dalej asfaltem w kierunku na Wąsosz, tam następny krótki popas.
Wąsosz - mały odpoczynek© dater
Dalej Szczuczyn, kawałek krajówki zapchanej tiramy i skręcamy na Białą Piską. Adam niknie z przodu, reszta swoim tempem. Jarek z Miskiem zaczynaja odstawać. Czarek stary kolarz, ale z marną kondycją w tym roku (tylko 200 km zrobionych) trzyma się to raz mojego, drugi raz Szaszy koła. W którymś momencie pod górkę bierze nas tir, Czarek przyczepia się do niego. Nie za długo to trwa. Po tych drogach chodzi masa bydła rogatego, która robi na drogi. Tir zamielił, dostało się łajnem Czarkowi :)
Do Białej Piskiej ładny asfalt, tam przerwa, szukamy napoi izotonicznych. Ostatecznie pozostają zakupy w Biedronce. Niestety tylko jakiś biedronkowy power i magnez z innymi mikroelementami w pastylkach musujących. Smakuje strasznie, ale lepsze to niż nic.
Za Białą Piską skręcamy na północ w kierunku poligonu. Tam już drogi gruntowe. Co rusz tablice "teren wojskowy-wstęp wzbroniony". Spotkani miejscowi przekonują: jechać!. To jedziemy, wycofywać się to byłaby teraz porażka. Poruszamu się drogą z zalanych asfaltem płyt betonowych. Niezłe schody :D
Powoli niektórzy wysiadają. Szczególnie Czarka zaczynają łapać skurcze. W którymś momencie pada nawet decyzja o poddaniu się i załatwieniu transportu. Ale później kryzys mija. Ostatnią prostą z Kociołka do Nowych Gut jedziemy nawet niezłym tempem. Jacek, Czarek, Jarek mają dośc, kilometry dały im w dupę. Z Miśkiem troche lepiej. Ja, Adam i Szasza bez problemu docieramy do celu podróży.
Oczywiście w nocy chłopaki się zapominają i kończą ok. 4 nad ranem nie dając spać dla całego biwaku.
Kategoria w Polskę, ! > 050 km, BLU Team Refleks, Foto, GPS
- DST 39.77km
- Teren 36.50km
- Czas 02:43
- VAVG 14.64km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 1153kcal
- Podjazdy 127m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Memoriał rowerowy 2009, dzień III
Niedziela, 7 czerwca 2009 · dodano: 12.07.2009 | Komentarze 0
Dzień trzeci. Wstajemy, ale niektórzy już rady nie dają. Wsiadamy na siodła tylko we czwórkę. Ja, Adam, Marcin i Janusz. Plan: Topolany, Królowy Most, Supraśl. Ciężko jest i Janusz odpada na drodze z Topolan do Żedni. Póżniej wóz serwisowy szuka go przez dwie godziny, bo zabawił w leśniczówce koło Żedni :PDookoła chodza deszcze i burze, jak dojeżdzamy do Supraśla wszyscy są zdziwieni, że na sucho. Jakoś nas szczęśliwie po drodze wszytsko ominęło :)
Kategoria w Polskę, ! < 050 km, BLU Team Refleks
- DST 97.54km
- Teren 80.00km
- Czas 05:35
- VAVG 17.47km/h
- VMAX 35.30km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 2369kcal
- Podjazdy 167m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Memoriał rowerowy 2009, dzień II
Sobota, 6 czerwca 2009 · dodano: 09.07.2009 | Komentarze 0
Rano powstań :) Atmosfera ciężka, od 5-tej słychać chrapanie, a orkiestra jest ciężka. Atmosfera, że siekerę można powiesić. Dziesięciu chłopa w jednym pomieszczeniu to nie jest kolonia :P. Hitem ranka jest autentyczna mp3-ka z zapisem apelu w jakiejś jednostce wojskowej. Sierżant ma taki słowotok, że paść można. Kwiecisty jest jak cholera. Powiedzenie dnia: "prądu w kitę kotom najeb...".Jedziemy na "żebra żubra" jeszcze przed śniadaniem. Nie wszyscy co prawda, bo po wczorajszym niektórzy zaniemogli..
"Żebra..." nie do pokonania. Niestety aura daje znać o sobie, a padało przez ostatnie kilka dni. Na "żebrach" błoto neisamowite, towery nam się zapadają. Po kilometrze zawracamy na szosę. Jedziemy asfaltem na Pogorzelce, później w lewo na szuter i do rezerwatu. Adam z Kacprem nas wyprzedają i biora "żebra" od drugiej strony. Okazuje się że jest łatwiej, i zawóciliśmy dosownie na 100 m przed końcem trudności. Ale reszta o tym nei wie, więc wyjeżdzamy na szosę wracając do Białowieży. Razem rano 15,73 km, prędkosc 17 km/h.
zbiórka w "Paprotce"© dater
Po śniadaniu lecimy na Narew.
w drodze na Narew© dater
Po drodze zdarzają się wypadki. Dwóch Adamów się spięło :D
Spięcie© dater
Po drodze przez puszczę natrafiamy na piękne bagno...
śliczne bagieńko© dater
Kategoria w Polskę, ! > 050 km, Foto, BLU Team Refleks
- DST 31.99km
- Teren 26.80km
- Czas 01:45
- VAVG 18.28km/h
- VMAX 31.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 752kcal
- Podjazdy 24m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Memoriał rowerowy 2009, dzień I
Piątek, 5 czerwca 2009 · dodano: 09.07.2009 | Komentarze 0
Dzień pierwszy Memoriału im. Jarka. Palnowana trasa: Hajnówka - Białowieża, jazda trasą przez puszczę droga południową.Z Białego jedziemy PKS-em z dworca ok. 16-tej. Jezu, pekaesem nie jeździłem z kilkanście lat. Rowery jadą naszym wozem serwisowym do Hajnówki. Część ludzi także plus z AR Randzem. Pekaesem jedzie Misiek, Bomba, Kacper, Jarek, no i Ja :). Niepolitycznie, ale wypijamy w drodze po piwku :P. W Hajnówce szukamy Biedronki, bo się tam umówiliśmy. Ale okazuje się że są trzy. Na szczęście własnie "ta" jest w centrum, przy kościele. Szybkie wyładowanie rowerów, przebranie, na siodła i wio.
odprawa, dzień pierwszy© dater
Pogoda w rodzaju "może zaraz padac". Cięzkie, szybkie chmury. Zresztą po drodze do Hajnówki padało (na szczeście na dach autobusu :).
Lecimy w puszczę, "sekorowcy" odpuszczają po jakiś 10 km, wyjeżdzają na szosę. My dość głeboko w las jedziemy, po drodze robi się ładniej i cieplej. Trzeba zdjąć jedną warstwę.
w puszczy© dater
Po drodze Adam zdejmuje na pieńku swoją bezdentkową oponę z obreczy. 15 minut przetwy na naprawę koła i napompowanie. Dalej idzie gładko. Docieramy do miejsca noclegu: Paprotka w Białowieży. Kolacja nieopodal w DPS, kilka piwek przy tnących komarach i w spanie. Ale jakie! Pięć dwupiętrowych łózek, dziesięciu chłopa w jednym pokoju. Maaaasaaaakra :). Ranek jest cieżki :P (szczególnie atmosfera w pokoju).
Kategoria w Polskę, ! < 050 km, Foto, BLU Team Refleks