Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

BLU Team Refleks

Dystans całkowity:8595.38 km (w terenie 3895.61 km; 45.32%)
Czas w ruchu:351:54
Średnia prędkość:24.43 km/h
Maksymalna prędkość:79.20 km/h
Suma podjazdów:70840 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:220464 kcal
Liczba aktywności:148
Średnio na aktywność:58.08 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Rozgrzewka - Kresowy Michałowo

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0

Trzecia edycja cyklu w tym roku, niestety po wpadce w Augustowie dopiero druga, która będzie się liczyć do punktacji. Odczucia całkiem niezłe, regenerowałem się sporo. A test przed samym startem wypadł całkiem nieźle. Pogoda zapowiada się taka akuratna- temperatura ok. 15 stopni, ma nie padać. Trasa jak pamiętam z tamtego roku piaszczysta. Na szczęście kilka dni przed zawodami padało, więc piach ma szansę być mokry i łatwiej przejezdny.
W Michałowie team startuje w składzie 13 osób. Zgłoszonych 14 zawodników, niestety Adam się rozchorował. Na długim dystansie więc tylko czwórka: Ja, Sasza, Marcin i Gerard. Wiem, że ciężko będzie uzyskać dobrą punktację w tym zestawieniu.
szykujemy się © dater

Robimy kilka kilometrów mocnej rozgrzewki na asfalcie w kierunku na Gródek. Wiatr ma siłę i momentami przeszkadza. Na szczęście będziemy jechać lasami, co zniweluje jego skutki. No i wracając ostatni kilometr do mety robimy dookoła zalewu, sprawdzając finisz. Kręcimy się jeszcze trochę po „miasteczku” i przed 11-stą ustawiamy się na starcie.
przed sceną © dater


  • DST 59.20km
  • Teren 55.50km
  • Czas 02:38
  • VAVG 22.48km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 165 ( 84%)
  • Kalorie 1771kcal
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Michałowo

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0

Na starcie jestem ustawiony jak zwykle trochę za daleko. Jakoś się nie umiem przepychać. Przede mną Sasza i Marcin, Gerard trochę z tyłu.
START!!! © dater

Zaraz po starcie trochę wąsko pomiędzy kamiennymi pachołkami i potem asfalt, na którym od razu ogień. Trzymam się cały czas czołówki przez pierwsze kilometry po asfalcie, po wjechaniu w las także widzę pilota i czołówkę przez długi czas. Udaje się utrzymywać niezłe tempo, chociaż tętno cały czas wysoko, powyżej 180. Sasza gdzieś tam z przodu, trzymamy się razem z Marcinem. Nawet w którymś momencie jestem na przedzie i oglądając się za jakiś czas stwierdzam, ze Marcina brak. Za to doganiam zawodników, którzy zawsze są z przodu: Mirka, PTR, Mercedesów. Jest nieźle. Noga cały czas git. Na długiej szutrówce pod wiatr dociskamy na zmiany z Wojtkiem z Mercedesa i doganiamy jeszcze jedną grupę przed nami. W którymś momencie dogania nas też Marcin i taka grupa ok. 6-8 osób utrzymuje się przez następne kilkanaście kilometrów.
I wszystko jest ok. do około 30-tego kilometra. Pierwszy długi i wymagający podjazd. Ale jest ok, trzymam się cały czas. Później następny, wydaje się że jeszcze dłuższy. Po nim dłuuuuugi zjazd prostą, ubitą szutrówką. Rozwijamy zabójcze prędkości, dla bezpieczeństwa stawka się rozciąga. Na końcu ostry zakręt w prawo. Wyhamowuję może trochę za bardzo, może trochę za duża przerwę miałem do poprzedzającego. Zaraz potem zaczyna się następny wymagający i piaszczysty podjazd. Nie jestem w stanie dociągnąć do grupy, brakuje dwudziestu metrów, ale jak się okazują są nie do odrobienia. Następne cztery długie, sztywne podjazdy ciągnę sam. Na ostatnim już klnę i modlę się, żeby się skończył. No żesz, jak Mirek wynajduje takie trasy w środku puszczy. Niesamowite. Trasa jest po prostu zaje… ;) Co prawda na tracku widać, że to ta sama rozciągnięta, długa góra pokonywana cztery razy. Ale jest naprawdę wymagająco. Ogólnie za całą trasę i jej oznakowanie należą się dla orga słowa najwyższego uznania. Szacun  Dla mnie ta traska trafia do katalogu „kultowych”. Gdyby Skandia i Lang chciały się dalej od Białego, w puszczę wypuścić, skończyły by się utyskiwania na płaskie edycje PP w Białymstoku. Można by było pokazać, ze także i tu są wymagające i ciekawe tereny do startów.
Jadąc samemu po 50-tym kilometrze trafia mnie już kryzys. Dogania mnie dwóch konkurentów, z którymi jadę kilka kaemów. Niestety do asfaltu dojeżdżam już sam. Na asfalcie jeszcze trzech następnych w pociągu, koledzy z Prostek i Augustowianki. Siadam im na koło, ale także ciężko utrzymać tempo. Ostatni zjeżdżam ze skarpy nad zalew.
zjazd z asfaltu do mety © dater

Jeszcze na rundzie dookoła zalewu staram się walczyć i dojść choć jednego, najsłabszego, ale w połowie odpuszczam. Wiem że mam już za mało powera na finisz. Na metę wpadam sam.
META!!! © dater

Rzadko mi się zdarza paść, ale za metą po prostu padam. Trasa mnie wymęczyła, naprawdę. Podjazdy długie, trasa wymagająca, samotna jazda przez 20 km. Razem przewyższeń, w zależności od urządzenia wykazało mi 640-760 m. Nieźle :) Wynik taki sobie, aczkolwiek porównując trase z tamtego roku chyba powinienem być zadowolony. Praktycznie się pokrywała, dłuższa o 4 km i dwa podjazdy. A czas o minutę lepszy. Miejsce 54/128 w Open, kategoria Elita Plus 17/44, punktów 807,7. Dokładnie to samo miejsce zająłem rok wcześniej, z tym że na 100 startujących. Wniosek z tego taki, ze stawka jest coraz mocniejsza. Ludzie już nie tylko jeżdżą, większość po prostu trenuje i przykłada się do startów i przygotowania. Nie tylko ja osiągnąłem jakiś progres, reszta stawki, która była obok mnie w tamtym roku także, większy lub mniejszy. Oj, ciężko będzie wykonać założenia startowe w tym roku.
Sasza pojechał bardzo dobrze, otarł się o podium w swojej kategorii, był czwarty. Gdyby nie strata około minuty na wyciąganie gałęzi i patyków z koła mogłoby być pierwsze podium na długim dystansie. A tak musimy jeszcze poczekać.
Na krótkim znów rewelacyjnie pojechała Ola zajmując najwyższy stopień podium w swojej kategorii.
Wygrał Radek Rękawek wpadając z przewaga ponad 5 minut nad Darkiem Zakrzewskim.


  • DST 251.00km
  • Czas 08:43
  • VAVG 28.80km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 171 ( 87%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 4709kcal
  • Podjazdy 1375m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka

Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 25.05.2012 | Komentarze 4

Postanowiliśmy się z Saszką popętać trochę ;) Czyli zrobić "małą" pętelkę na północ od Białego. No nie dziś postanowiliśmy, bo CZELENDŻ na minimum 200 kaemów nie planuje się z dnia na dzień. Jakieś dwa tygodnie temu wybraliśmy ten piątek i zamierzenie zrealizowaliśmy. Ale jak wybraliśmy ;) Pogoda najlepsza (prawie) z możliwych. Słoneczko, temperatura ok. 20 st., taka akuratna na dłuższe trasy. Nie za ciepło, nie za chłodno. Jedyne, co nam dziś nie wyszło pogodowo to wiatr. Oj wiał, wiał, przeszkadzał, wymordował nas i jego wina, ze średnia słaba. Kto dziś jechał w kierunku północno-wschodnim, to wie, o czym mówię.
Umawiamy się z Saszką na 7-mą na szosie ełckiej. Jestem kilka minut przed, akurat żeby cyknąć fotkę dojeżdżającego kompana :)

na szosie ełckiej © dater


Ruszamy szosą ełcką, ale tylko kilka kilometrów. Odbijamy w prawo na Nowe Aleksandorwo, żeby nie jechać wśród tirów. I w zasadzie przez całą trasę udaje nam się ich unikać. Tak ułożyłem plan, żeby jak najmniej było krajówek.
Przecinamy tylko szosą koło Dobrzyniewa i lecimy bokiem na Krypno. Na razie jeszcze chłodno. Ja w rękawkach. Sasza w kamizelce i rękawkach. Na razie całkiem nieźle się jedzie, bez napinki i do Krypna mamy na liczniku średnią 30,9 km/h. Po skręcie na Tykocin jest jeszcze lepiej. Wiatr się wzmaga i nam w tym kierunku pomaga. Poza tym śliczny nowy asfalt. Nie schodzi nam z licznika czterdziestka :)
Tak się dobrze jedzie, ze przed Tykocinem przejeżdżamy zjazd w prawo na Kulesze Chobotki. Tam już asfalt się psuje a i wiatr już nie sprzyja. Za to pogoda cały czas piękna i podziwiamy krajobrazy.

podlaskie krajobrazy © dater

okolice miejscowości Szorce © dater


Od Trzciannego, czyli mniej więcej od 60-tego kilometra, wiatr już nam naprawdę daje popalić i tak jest przez następne 100 kaemów. Początek, puki jeszcze nogi świeże, dajemy radę, ale później jest już tylko gorzej.

Mońki © dater


Z Moniek do Goniądza całkiem niezły asfalt i ciekawe podjazdy. Robi się naprawdę pagórkowato i… interesująco :)

pagórki w okolicach Goniądza © dater

Goniądz © dater


Z Goniądza to już prawdziwa walka. Najgorszy i najwolniejszy odcinek. Cały czas górki i cholerny wmordewind. Jestem cały czas tam, gdzie moje miejsce (??)… czyli na kole Saszki :D Odliczamy kilometry do Suchowoli i planowanego tego dnia pierwszego dłuższego odpoczynku.
W Suchowoli dokupujemy izotoniki, szamiemy batoniki i banany. No i robimy kilka zdjęć… przecież to środek Europy :D

centrum Europy © dater


Jakoś to geograficznie obliczyli :) Kilka lat temu robili ten park, fontannę, nie było to zadbane. Dziś full wypas, ładnie, wygląda to „europejsko” :)

obelisk © dater

Suchowola © dater


Z Suchowoli na Dąbrowę Białostocką, dalej pod wiatr, dalej ciężko. Sasza, jak to on ma w zwyczaju jeszcze przed Dąbrową łapie gumę. A więc przymusowy odpoczynek.

Sasza łapie gumę © dater

szosa na Dąbrowę © dater


Dąbrowa to mniej więcej połowa trasy. Jest lekko po południu, więc czas na żarełko :) Szukamy czegoś, pytamy się kilku ludzi. Okazuje się, że wyboru za dużego nie ma. Ktoś nam podpowiada drogę do restauracji „Na Skarpie”. Znajdujemy… przybytek rodem z pereelu. No, ale cóż, zjeść coś trzeba. Okazuje się, że jedzenie całkiem niezłe, bardzo dobra pieczarkowa, plus kotlet w fileta w porcji, którą ciężko przejeść. Dokupujemy jeszcze małe dwa piwka oczywiście:)

porcja © dater

jemy "Na Skarpie" © dater


Nie dojadam nawet wszystkiego, bojąc się, że mogę się przepełnić. A pawi w trasie nie lubię ;)
Dalej na Nowy Dwór. Wiemy, ze tam zmienimy trochę kierunek, bardziej na południowy. Więc jest szansa, że będzie lżej z wiatrem. I rzeczywiście, do Kuźnicy nieznacznie lepiej. Droga kręci, wiatr kręci, więc czasami nam odpuszcza, ale zasadniczo nasze nadzieje na łatwiejsze kaemy na razie musimy odłożyć. W Kuźnicy znów szukamy sklepu i dopełniamy izotoniki. Na granicy jak zwykle kolejka tirów.

Kuźnica © dater


Z Kuźnicy na Malawicze i dalej na Krynki. Tu już droga bardziej odkręca i kierunek bardziej z wiatrem. Udaje nam się utrzymywać wyższe tempo. Podjazd pod Wojnowce po prawie 200 km ciężki. Generalnie górki w okolicach Sokółki potrafią wykończyć :) Jak ktoś myślał, że Podlasie jest płaskie to się myli. Płaskie to jest Mazowsze :D

okolice Usnarza © dater


Dojeżdżamy do Krynek i tam następny postój w parku, w cieniu. I naładowanie akumulatorów.

Krynki © dater


Stąd już naprawdę z wiatrem, całkiem inna jazda. Dostajemy wreszcie nagrodę. Jeszcze na dodatek odcinek do Sokołdy wyremontowany, świeży asfalt. Później już znana udręka dziurami do Supraśla. No, ale to coraz bliżej końca, więc jakoś ciśniemy.

Supraśl © dater


Z Supraśla ściezką rowerową, już nogi drewniane i podjazdy ciężkie. Wiatr na szczęście w plecy więc jakoś idzie. W Białym się okazuje, że zabranie mi 3 km (!!!) do założonego planu 250 kilosów :( Nie ma bata, dokręcam po nowej drodze, którą przebijają do Pastowskiej. Zaczęli już malować pasy i znaki poziome, więc pewnie niedługo otwarcie.

nowa droga © dater


No i udało się, pierwsza dwusetka w tym roku. Najdłuższa trasa od ponad roku. Ciężko było, głownie z powodu wiatru, który przez praktycznie połowę trasy uprzykrzał nam pedałowanie. Ale satysfakcja i zadowolenie oczywiście jest. CZELENDŻ się udał :D



  • DST 74.20km
  • Czas 02:23
  • VAVG 31.13km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 1468kcal
  • Podjazdy 430m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzie jest moje miejsce??

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 0

Po dzisiejszym treningu i kilometrach z Saszą już wiem :) Odpowiedź na końcu ;)
Okazało się, że wieczór jednak mam dziś wolny i mogę go wykorzystać na jakąś traskę. W czwartek umawiamy się z Saszą na kilometry.
Przyjeżdżamy do roboty naszymi szoskami i mamy zamiar zrobić trochę tych kilometrów. Przed 17-stą wyjeżdżamy z roboty. Plan ma nas zanieść pod Sokółkę. Najpierw Sławińskiego do Kawaleryjskiej i Ciołkowskiego. Później Baranowicką, która nas potężnie zwalnia. Korek i ciągnące się tiry. Dopiero za Białym przyśpieszamy. Lecimy na Majówkę i skręcamy na Krasny Las i Supraśl. Fajnie się jedzie, ale odstaję od Saszki. Ciągnie mocno, ma nogę. Siedzę mu na kole prawie cały czas i ciężko jest wyjść na prowadzenie. Jak już wychodzę to i tak wraca na czoło po kilku minutach.
Droga na Supraśl z Majówki w końcowym odcinku wyremontowana. W tamtym roku było tu masakra, teraz nówka asfalt. Spotykamy jeszcze po drodze UKS na treningu.
Z Supraśla na Krynki. Tu jak zwykle dziurawisko. Dupę wytrzęsło. Kogo ładnie poprosić, żeby wreszcie się zajęli remontem tej drogi?? Byłaby to piękna trasa, gdyby tylko asfalt był choć dostatecznej jakości. A jest poniżej jakichkolwiek standardów.
Za Sokołdą skręcamy na Wierzchelsie koło Arboretum. Tam już asfalt lepszy. Ale Sasza mnie urywa na każdym podjeździe. Nie da się ukryć, ma moc. U mnie z tym gorzej.
Przed Kamionką skręcamy na Pawełki. W Planteczcie mały odpoczynek, baterie GPS padły. Poza tym zdejmuję potówkę, jest trochę w niej za ciepło.
Ja już drewniane nogi. Saszka mnie przewiózł ostro. Walczymy o średnią, ale niestety Ja spowalniam.
Od Straży na DK19 tłoczno. Dwa razy Saszka ląduje na poboczu. Jakiś debil z Tira ma jeszcze do nas pretensje i zatrzymuje się na poboczu. Przejeżdżając koło niego tylko słyszę jakiś tekst w rodzaju "koledzy, wy nie macie gdzie jeździć??". No ku... taka sama to jego droga jak i nasza. Sasza jeszcze coś później mówił, że krzyczał do niego, żebyśmy poboczem jechali. Jakim poboczem?? Szosówkami po trawie?? Niektórym się wydaje że są panami szos, cholera. Wyobraźnię maję gdzieś wyjeb... chyba.
No, ale dojeżdżamy do Czarnej. Żegnamy się na poboczu, Saszka ma jeszcze trzy dychy do Białego. A ja do domu.

Już wiem, gdzie jest moje miejsce w tym sezonie. Moje miejsce w tym roku jest na kole Saszy :D

A tak na koniec, jeszcze jedno zdjęcie znalazłem fajne z Kresowego w Augustowie. Tym razem ze startu. Team "prawie" w komplecie :)
startujemy © dater




  • DST 61.50km
  • Teren 56.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 165 ( 84%)
  • Kalorie 1790kcal
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Augustów

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 3

Po starcie w centrum Augustowa i honorowym przejeździe przez miasto, kilka kilometrów dalej ustawiamy się na starcie ostrym. Na dojeździe na miejsce pilot gubi drogę, skręca za szybko w las. Na szczęście czujność tych co znają trasę jest widoczna i pilot wraca na prawidłową trasę. Jest to tylko preludium do pomyłki, która tego 13-tego dnia maja pechowo się zdarzyła.
Trasa w tym roku biegnie jakby trochę odwrotnie do zeszłorocznej. Najpierw jedziemy wzdłuż torów, przeskakujemy je na znaną szutrówke, ale nią bardzo krótko. Skręt w prawo i ciągniemy już lasem. Jadę z Marcinem, wyprzedzamy, na razie jest dobrze. Dosłownie po 1,5 km jazdy skręt w lewo, wszyscy jadą za pilotem. Po kilkuset metrach gwizdy i krzyki, ze źle, że pomyłka. Część z przodu zawraca, chłopak z Augustowianka Team przemyka z powrotem obok mnie klnąc i krzycząc, że trasa pomylona, ktoś przestawił strzałkę i pilot źle pojechał. No żesz... Zawracamy i my, dobre kilkaset metrów nadrobione i na śladzie GPS widać że prawie trzy minuty w plecy. Trzeba odrabiać straty, wyprzedać znów tych samych zawodników. Noga podaje całkiem nieźle, choć na podjazdach nie czuć powera. Na dwudziestym kilometrze zmoczenie nóg :)

przeprawa przez rzeczkę © dater


Marcin w którymś momencie mi odchodzi, tasujemy się z Mercedesami, Kambetem, dziewczyną ze Sferis (na mostku i późniejszych piachach ostatecznie ją urwałem :D

pokonujemy mostek © dater


Później kilka kilometrów jadę sam, ale po drugim bufecie dojeżdża mnie Jacek z Mercedesa. I do końca jedziemy już razem. Razem też wpadamy na metę. Większość trasy prowadził Jacek, więc mówię mu, żeby szedł pierwszy. Ale nie, on że będziemy oszukiwać pomiar czasu i wpadamy razem. Ostatecznie wyszło w wynikach, że o 0,1 sek. zaliczyło mnie jako pierwszego.

z Jackiem koło w koło na mecie © dater


Na mecie okazuje się że czołowa trzydziestka pojechała za pilotem, nie udało jej się zawrócić i zamiast maratonu zrobili 30 kaemów. Pech chciał, że skrót wyszedł w miejscu, w którym za kilometr znów wlatywali na trasę i długo jechali w nieświadomości błędu (widać to miejsce na moim śladzie GPS, jako taki pik na północny zachód). Echhhh... 13-ty maja :(
No i konsternacja, zastanawianie się co robić, kompromisy. Dużo pomysłów, głosów za i przeciw pewnym rozwiązaniom, później dyskusja na forum. Nie było w tej sytuacji rozsądnego rozwiązania zadowalającego wszystkich. Zostało na tym, ze wyniki Augustowa nie będą liczone do generalki. No bo i jak... na papierze??
A ogólnie mimo odczuwalnego zmęczenia wynik byłby dobry. Tak patrząc na listę, gdyby nie pomyłki, gdzieś w pięćdziesiątce bym był. A tak nie ma sensu nawet podawać wyniku, czy też punktacji. No ale jazda treningowa była okey :D

Jak pojechał team? Mocno :D

Andrzej vel Olaf © dater


Andrzej pojechał w czołowej grupie, która pogubiła się za pilotem. A wynik byłby naprawdę niezły, był 20-sty w tej grupce i jak widać mocno finiszował. Ma chłop nogę :))

Marcin © dater


Marcin mi uciekł i uzyskał 2,5 minuty przewagi. W grupie "pełnego maratonu" był szczęśliwie ;) 13-ty :D. W kategorii Elita 5-te miejsce.

równamy z Jackiem na mecie © dater


Mój wjazd na metę z Jackiem z innej perspektywy :) Widać, jak równamy koło żeby oszukać pomiar czasu. Nie udało się, zaliczyło mi 0,1s szybciej. Miejsce 23, w kategorii Elita Plus 8.

Adam © dater


Adam niestety DNF. Nie czuł się najlepiej tego dnia, zawrócił na pierwszym bufecie i spokojnie przez metę przejechał.

Gerard © dater


Gerard - pierwszy start na długim dystansie z nami. Miejsce 56-te, w mastersach 8-my. Podsumowanie startu: "ja to się muszę w terenie nauczyć jeździć"

Paweł © dater


Paweł - ostatni z teamu na mecie. I ostatni w całych zawodach. Jego pierwszy start na długim dystansie. Próbowałem go od tego odwodzić, chciał się sprawdzić. Sprawdził... ;) Jak to on stwierdził na mecie: "nie jestem urodzony do długiego dystansu" :D

Kacper © dater


Na krótkim dystansie pierwszy zawodnik RBT to Kacper. Ma łydę, więc ciśnie :) Miejsce 35-te, 8-my w kategorii Elita Plus. Za nim przyjechał Piotrek M., (41-wszy, 7-my w kategorii Masters). Następnie na metę wpadli razem Zdzisio z Miszą (odpowiednio miejsce 51 i 52).

Misza © dater

Piotrek © dater


Dalej Piotrek Ł., miejsce 55, w kategorii Elita Plus 16.

Maciek © dater


Maciek jakoś nietypowo (gorszy dzień??) na końcu listy teamowej w półmaratonie: 57, kategoria Elita Plus: 17.




  • DST 6.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:13
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 163 ( 83%)
  • HRavg 147 ( 75%)
  • Kalorie 122kcal
  • Podjazdy 15m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozgrzewka - Kresowy Augustów

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 0

Po całkiem udanym starcie w Skandii w Białymstoku następnego dnia wybieramy się do Augustowa na drugą edycję Maratonów Kresowych. Ciekaw jestem jak z formą w taki startowy weekend i jak wyjdą starty dzień po dniu.
Jedziemy w kilkanaście osób, więc rano spotkanie pod firmą i załadunek w samochody.

załadunek pod firmą © dater


Dojeżdżamy do Augustowa przed 10-ta, po drodze trochę kropi. Na szczęście nad Augustowem śliczne, pierzaste chmurki i słońce. Wczorajszy start w Białymstoku, w deszczu, nie należał do przyjemnych. Temperatura nie wysoka, w sam raz na miks startowy: dół na krótko, góra na długo :)

jedziemy na rozgrzewkę © dater


Oczywiście robimy krótka rozgrzewkę, robimy sobie zdjęcie teamowe i przed 11-stą stajemy na starcie.

Refleks Bike Team © dater


na starcie © dater


Kilka minut po jedenastej start honorowy i powolny przejazd przez miasto w miejsce startu ostrego.

start © dater


startujemy © dater


  • DST 12.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 170 ( 86%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 260kcal
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd przed i po maratonie - Skandia Białystok

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 0

A taka fajna pogoda była wczoraj :( Może za ciepło, ale przynajmniej sucho. Pobudka rano i od razu deszcz na dzień dobry. I tak siąpiło całą drogę na start, w miasteczku, i na powrocie. Na szczęście w czasie maratonu nie padało (albo tego nie zauważyłem :P Ale człowiek przemoczony, dupa mokra ;) i generalnie feee... ale co, jechać się chce :)
Wyjechałem sobie przed 10-tą, nówką trasą do 27 lipca i postanowiłem przeprawę nowo budowanym odcinkiem Piastowskiej na przełaj przejechać. Nie była to najlepsza decyzja, bo piach luźny, mokry i od razu rower upieprzyłem. Z przygotowanej maszyny startowej zaczęły dochodzić niepokojące odgłosy.

przedłużenie Piastowskiej w budowie © dater


Na szczęście dojeżdżając do miasteczka zawodów trochę się tych odgłosów pozbyłem. Natomiast niestety dupa już mokra, nogi mokre, nie kręcąc ciało się wychładza. Team się zbiera, czepiamy numery.

Skandia - w biurze zawodów © dater


Ludzi sporo, miasteczko wieeeelkie, organizacyjnie wygląda to bardzo dobrze. Wszystko szybko, sprawnie, na miejscu.

Skandia Białystok - start © dater


Około 11-stej ustawiamy się na starcie. Startujemy z ostatniego sektora Mini: 12-stego. Wszyscy razem, zwarci i gotowi :) Zanim wystartuje Grand Fondo, Medio i poprzednie cztery sektory Mini mija jeszcze ze 20-ścia minut. Brrr... zimo.

Skandia Białystok - na starcie © dater


Po maratonie zbieramy się, jemy razem, jeszcze czekamy na pozostałych. Powrót rozjazdowy, kilka kilometrów ale człowiek mokry i przemarznięty. Nałożyłem wiatrówkę, trochę pomogło :)

  • DST 42.00km
  • Teren 29.80km
  • Czas 01:33
  • VAVG 27.10km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 174 ( 88%)
  • Kalorie 1128kcal
  • Podjazdy 305m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skandia Białystok

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 0

Start traktujemy treningowo przed jutrzejszym Maratonem Kresowym w Augustowie, więc jedziemy na Mini. Tylko Sasza, który jutro nie startuje, jedzie Medio. Chociaż po wszystkim wiem, że chyba jednak pożałował... mógł stanąć na podium :D
Tak więc po chłodzeniu w ostatnim sektorze startujemy wszyscy razem. Trochę tłoku i nie wszyscy na zdjęcia startowe się załapali :D

Skandia Białystok - jedziemy © dater


Początek mocny i niebezpieczny. Mokry asfalt, ślisko. Podczas rozjazdu mało gleby nie zaliczyłem, więc teraz uważam. Jedziemy początek w "mocną trójkę": Ja, Marcin i Andrzej. Udaje nam się połykać konkurentów i po kilku kilometrach jesteśmy na przedzie naszego sektora i połykamy wcześniejsze. Skręcamy w Pietrasza, przejazd koło mojej podstawówki i w las, gdzie jako mały chłopak na wuefie zaiwaniałem po górkach :) Na początku piach i kilku przed nami staje... wszyscy hamują i my stajemy. Trzeba zeskoczyć z roweru. Andrzej jakoś nam umyka i jedziemy we dwójkę z Marcinem. Wylot znów na asfalt w okolicach muzeum wsi i na Jurowce. Tam już zaczyna się... budowa :) Widać świeżą podbudowę drogi, maszyny budowlane stoją, budowlańcy też... i nas dopingują. Za Jurowcami odcinek którego się bałem i nie lubię: szutrowa tarka. Ale deszcz łagodzi tarkę i jakoś się jedzie. Cały czas trzymamy się z Marcinem razem. On większość drogi prowadzi, ja na kole. Tasujemy się z kilkoma zawodnikami cały czas, te same numery się przewijają. Jakoś tak wychodzi, że większość czasu siedzą nam na kole. W którymś momencie odpuszczamy, żeby ktoś pociągnął, ale chętnych brak. Generalnie trasa bez większej historii, trochę szutru, trochę lasu, krótkie sztywne podjazdy, może ze trzy dłuższe, które tasuja i rozciągają stawkę. Gdy wracamy na asfalt przed Jurowcami Marcin rzuca: "tylko nie ciągnij na asfalcie". Czekamy kto pociągnie na asfalcie, ale cały czas z tym problem. Trochę ciągnie jedyna jadąca z nami dziewczyna (mocna jest), trochę kolega z Tczewa. Reszta się chowa. Później powrót w teren i zaczyna się ciśnięcie pod finisz. Dziewczyna odjeżdża, my od reszty też. I pewnie byśmy z Marcinem wjechali razem na metę, gdyby nie to, że na ostatnim ostrym zakręcie w lewo, w piachu pojechał "na skróty". Ja się kopnąłem trochę w piachu i zanim wyszedłem już był ze dwadzieścia metrów dalej. No a ja już sam i ciężko było docisnąć na asfalcie, mokro, zimno, wiatr. Ale jedzie się cały czas nieźle. Dogania mnie jeszcze jeden zawodnik, odpuszczam, siadam mu na kole, Ciągnie mnie pod podjazd na Sienkiewicza, tam staje na pedałach i finiszuję, biorę go i jeszcze jednego, dochodzę trzeciego. Ale ostatni wiraż w lewo, wyhamowanie i nie udaje mi się już go łyknąć.

na mecie © dater


Dobry całkiem start wyszedł. Miało być treningowo, ale powiem szczerze, że się nie da. Człowiek dociska i mimo wszystko chce być w czubie. Głowa się przestawia i nie ma zmiłuj :D Poza tym dystans jak na mini całkiem słuszny (wyszło mi 42 km, i nie tylko mi, więc trzeba przyjąć że te 41-42 kmów było). I czuć to w nogach, ciekawe jak jutro na to ciało odpowie.

Teamowo całkiem nieźle, zaakcentowaliśmy swój udział. Andrzej wyskoczł na miejscu 3-cim w kategorii M-3 i stanął na podium. Ola w swoim drugim starcie także zaliczyła podium... już drugie :) Trzecia w kategorii K-3. To się nazywa dobrze zacząć :D Gratulacje!!!

Ola na podium - 3 miejsce w kategorii K-3 © dater


Marcin: 37 miejsce w Mini, 6 w kategorii M-3
Sasza: .... miejsce w Medio
Mój wynik:
Open: 41/209, kategoria M-3: 7/52, czas: 1:32:55, czas zwycięzcy: 1:17:29



  • DST 28.70km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 25.70km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 630kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po południu...

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 11.05.2012 | Komentarze 0

... teamowy rozjazd. Najpierw do biura Skandii na Rynek Kościuszki w celu wniesienia opłat i rejestracji. Zbiera nas się kilku pod firmą, jeszcze kilka osób dojeżdża na Rynek. Wypełniamy karty, opłacamy. Ludzi na razie niewielu, kolejek brak. Dużo obsługi, rejestracja sprawna. Dookoła rozstawia się całe miasteczko. Medialnie wygląda to profeska. Z Rynku postanawiamy w piątkę zrobić jeszcze kilka kilometrów. Najpierw z Saszą na działkę pod Wasilków. Później już w czwórkę przez Nowodworce do Czara na Ciasne. Tam rozluźnienie przy piwku :D

piwko w Ciasnym © dater


No i z Ciasnego przez Ogrodniczki ścieżką do Białego. Lekko, fajnie i przyjemnie w towarzystwie :D



  • DST 14.20km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.30km/h
  • VMAX 36.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 166 ( 84%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 338kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka i dojazd - Maraton Kresowy Białystok

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0

Pierwszy start w tym roku, rozpoczynamy sezon :) Team gotowy i zwarty, kilkanaście osób wpisanych na listę startową maratonu w Białymstoku. Umawiamy się ok. 10 przed teatrem im. Węgierki na zbiórkę i odprawę ;) Wyjeżdżam po 9-tej i robiąc ok. 7 km jestem przed 10-tą na miejscu. Team startowy jest w komplecie po pół godzinie.

RBT 2012 © dater


Kręcimy się trochę po okolicy i ustawiamy na starcie. Ok. 11-stej ma być start honorowy i 7,5 km dojazdu poza Białystok na start ostry.

rozjazd © dater


spotkanie © dater


na starcie © dater


półmaraton na starcie © dater


Na długim dystansie startuje siedmiu z nas, siedmioro także na półmaratonie. Razem czternastu zawodników, rekord frekwencji :D
Po kilku przemowach, przywitaniach itd. po 11-stej start honorowy i przejazd przez miasto.

start © dater


Wolnym tempem, zgodnie z założeniami organizatorów przejeżdżamy przez miasto pod Grabówkę, gdzie ulokowano miejsce startu ostrego.