Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

! < 050 km

Dystans całkowity:14239.53 km (w terenie 3029.17 km; 21.27%)
Czas w ruchu:551:52
Średnia prędkość:25.80 km/h
Maksymalna prędkość:66.20 km/h
Suma podjazdów:91370 m
Maks. tętno maksymalne:194 (100 %)
Maks. tętno średnie:234 (119 %)
Suma kalorii:318186 kcal
Liczba aktywności:562
Średnio na aktywność:25.34 km i 0h 58m
Więcej statystyk

JDR

Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 24.05.2013 | Komentarze 0

Mocno, ale nie na maxa. Poniżej 30 minut na teście. Noga dobra :) Mimo piwno-grillowego weekendu ;)
Kategoria ! < 050 km, JDR, Trening


  • DST 34.17km
  • Czas 01:02
  • VAVG 33.07km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 179 ( 93%)
  • HRavg 160 ( 83%)
  • Kalorie 668kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdroje

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 24.05.2013 | Komentarze 0

Po trzydniowym wyjeździe w Polskę, a więc trochę przymusowym odpoczynku od treningu w sobotę rano uderzam na moją standardową trasę treningową na Zdroje. Standardową, ale w zeszłym roku :P W tym sezonie dopiero pierwszy raz jadę. Tak mi się wszystko ułożyło, że poranne treningi mogłem zamienić na jazdę do/z roboty. I śpię dłużej i w konsekwencji więcej czasu poświęcam na trening :)
Noga wypoczęta i świeża więc ogień. Na SOT1 od razu rekord wszech czasów: 9:06, przy HRAvg 173 i pr.śr. 37,3 :)))
Ponad pół minuty do przodu to niezły wynik :D A gdybym docisnął jeszcze mocniej to i pewnie poniżej dziewiątki można było zejść. Mam następny cel do osiągnięcia w zasięgu ręki.

  • DST 31.93km
  • Czas 01:01
  • VAVG 31.41km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 168 ( 87%)
  • HRavg 148 ( 77%)
  • Kalorie 568kcal
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Rano do roboty, nadal w miarę lekko i bez dociskania. Organizm zmęczony :/

  • DST 30.76km
  • Czas 01:01
  • VAVG 30.26km/h
  • VMAX 53.10km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 161 ( 84%)
  • HRavg 141 ( 73%)
  • Kalorie 530kcal
  • Podjazdy 258m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZR regeneracja

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Lekko i regeneracyjnie po Kresowym w Olsztynie.

  • DST 7.72km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 17.16km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 176 ( 92%)
  • HRavg 143 ( 74%)
  • Kalorie 237kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozgrzewka MK Olsztyn

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Z hotelu na rozgrzewkę na miejsce startu w Olsztynie. Znana już trasa, więc jedziemy lasem. No i zaliczamy na rozgrzewkę podjazd pod tor saneczkowy i kilka kilometrów trasy. Nogi coś ciężko kręcą po wczorajszym objeździe... :/



  • DST 29.30km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 177 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 77%)
  • Kalorie 731kcal
  • Podjazdy 385m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

objazd trasy MK Olsztyn

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Prawie dwa tygodnie zaległości we wpisach na BS :P Życie na wysokich obrotach :D I nie chodzi tylko o wysoką kadencję i pokonywane kilometry… bynajmniej :)
Więc żeby nadrobić to krótko. Maraton Kresowy w Olsztynie. Wybieramy się dzień wcześniej, w sobotę z noclegiem. W Białym ładnie, po drodze leje, w Olsztynie pochmurno. Po 17-stej jesteśmy w siodłach i jedziemy do lasu miejskiego na objazd trasy maratonu. Jest nas trzech: Ja, Sasza i Radek. Docieramy do Stadionu Leśnego gdzie będzie start/meta.
Stadion leśny w Olsztynie © dater

Mam tracka GPS więc jedziemy po nawigacji. Oznakowania jeszcze nie ma. Trasa od razu pokazuje, że jutro będzie ciężko. Początek jeszcze w miarę prosty i szybki, ale szybko zaczynają się techniczne single, podjazdy, interwałowe sztywne, krótkie górki.
Na singlu © dater


Jeden ze zjazdów © dater

Mimo jechania po tracku tyle jest ścieżek w lesie, że cały czas jedziemy „różnie”, zaliczając i mijając się z trasą. Pierwszego kółka nie robimy całego, bo trasa jest ósemką i nie robimy całej.
Oczywiście mając ostatnio wiele szczęścia zaliczam glebę… a w zasadzie mostek :) Pod koniec trasy jest drewniany mostek przez Łynę. Na środku jest lekko łamany w lewo. Zjeżdżając z góry wpadam jako pierwszy na niego dość szybko, po kilku metrach ten lekki zakręt… i oba koła tracą przyczepność. Kładę się na lewą stronę, rower leci na barierki, ja także na przeciwległe. Obcieram się i obijam dość boleśnie. Padał deszcz, deski mokre, pokryte takim „drzewnym śluzem”, zero przyczepności. Staję na nogi i w butach się slizgam… cholera :/ Na szczęście nic złego mi ani dla sprzętu się nie dzieje. Ale dupa i bark boli :(
Sznyty na mostku po poślizgu © dater

Jedziemy dalej i po skróconej rundzie jedziemy jeszcze raz, tym razem prawidłowo. Na koniec trafiamy na „wisienkę na torcie”, czyli podjazd pod tor saneczkowy. Budzi respekt :)
Podjazd na torze saneczkowym © dater

Nie jest może bardzo stromy, pokonujemy go na średnich przełożeniach, ale długość i te przewyższenie robi prawdziwe wrażenie. Wieczorem daję raport na stronie MK w temacie trasy, jej trudności i tego podjazdu. Jest dyskusja za którym razem będziemy już go pokonywać na młynku :)
Ścieżka nad jeziorem © dater

Jest jeszcze jedna techniczna przeszkoda na trasie: kamienisty przejazd przez mały strumyczek. Uczymy się go przeskakiwać kilka razy. Nie jest to proste, potrzeba tutaj konsekwencji i trzeba się pozbyć strachu.
Przejazd przez strumyk po kamieniach © dater

W ten sposób zaliczamy trasę maratonu, która okazuje się być nad zwyczaj ciężka, trudna technicznie i nietypowa jak na Maratony Kresowe. Oj będzie niezła jazda dnia następnego! Przedsmak wyzwania już znamy :)
Niestety ten objazd można podsumować tak, że zepsuł mi start dnia następnego :/



  • DST 31.92km
  • Czas 00:59
  • VAVG 32.46km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 164 ( 85%)
  • HRavg 151 ( 79%)
  • Kalorie 578kcal
  • Podjazdy 378m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Lżej, zdecydowanie lżej niż dzień wcześniej. Bomba zaliczona, nogi ciężkie. Mimo wszystko czas do roboty poniżej godziny :)

  • DST 30.80km
  • Czas 00:59
  • VAVG 31.32km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 166 ( 86%)
  • HRavg 149 ( 78%)
  • Kalorie 573kcal
  • Podjazdy 348m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZR

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 2

Bez dodatkowych kaemów tym razem, prosto do domu. Niespodziewany deszcz w Białym i mokro. Onix się upierniczył i ja przy okazji też :/ Za Białym asfalt już suchy. Ciężko na obwodnicy Wasilkowa, wiatr w twarz. Może nie za mocny, ale odczuwalny przy ciężkich nogach. Czas na odpoczynek. Serce powolne, nogi nie szybsze :(

  • DST 31.90km
  • Czas 00:56
  • VAVG 34.18km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 182 ( 95%)
  • HRavg 169 ( 88%)
  • Kalorie 624kcal
  • Podjazdy 403m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR, mocno po kontuzji

Poniedziałek, 6 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Czas wejść w normalny tryb treningowy. Kolano całkiem nieźle, odpocząłem parę dni. W niedzielę lekka jazda i okazuje się, że w zasadzie wszystko ok. Jadę więc z rana do roboty.
Założenie pojechać bardzo mocno. Nogi wypoczęte i trzeba sprawdzić jak kolano "chodzi" przy dużym obciążeniu treningowym. Jedzie się rewelacyjnie, podczas jazdy zapominam w ogóle o jakiejkolwiek kontuzji. A wypoczęte nogi zapodają jak głupie. Organizm odpoczął, więc udaje się wchodzić na tętno ponad 180 bez większego problemu. Zaczynam powoli poznawać swój organizm, rozumieć co to oznacza odpoczynek i regeneracja, zauważać jak organizm odpowiada na różne bodźce. Rozróżniam już po tętnie, w jakim stanie jestem i jaką mam formę. W poniedziałek czuć było, że wszystko jest dobrze, serce i nogi współpracowały rewelacyjnie. Dodatkowo doszedłem do pewnych końcowych wniosków obserwacji, które trwały ponad miesiąc, od powrotu z Hiszpanii.
Rozmawiałem trochę z mądrymi ludźmi, czytałem, obserwowałem swój organizm i ostatecznie doszedłem do wniosku, że nastąpiło obniżenie progu mleczanowego i stref tętna. Nawet w pełni wypoczęty i jadący nieosiągalnym wcześniej dla mnie tempem, nie jestem w stanie osiągnąć tętna, na które kiedyś wskakiwałem. Okazuje się, że trening wytrzymałości siłowej, szczególnie na wyższym wysokościach (właśnie jak w Hiszpanii) może obniżyć próg. Wydolnościowo jest bardzo dobrze, mam moc, nogi ciągnął pod górę, palą mięśnie, ale tętno jest kila uderzeń niższe niż kiedyś. Taką prawidłowość potwierdził mi Darek, kilka takich wypowiedzi znalazłem też na forach. Kłóci się to z moim wcześniejszym pojęciem sprawy, które mówiło, że przy lepszej formie dłużej jestem w stanie kręcić przy większym tętnie (a więc jak w teście Friela) i w ten sposób potwierdza się podniesienie progu. Teraz wychodzi, że nie jestem w tanie kręcić już na średnim 181 (próg mleczanowy), kręcę niżej, ale wyniki, które osiągam, czasy na odcinkach testowych i średnie prędkości są rewelacyjne.
Na przykładzie odcinka testowego, gdzie byłem wypoczęty, nogi podawały a serce dawało radę, doskonale to widać.
Odcinek Czarna – Białystok, czas: 28:45 (rekord pobity o minutę!), śr.pr.: 38,3 km/h, HRAvg: 174, HRmax: 182. Ale zapierdzelałem 
Można ten odcinek spokojnie potraktować jako test drogowy. Może kilka uderzeń wyżej mogłem pojechać, może gdzieś odpuściłem. Ale generalnie jechałem na maksa. Więc z tego testu ustawiam sobie tętno na progu na 176 i według tego zaczynam trenować.
Strefa 1: do 145
Strefa 2: 145 – 157
Strefa 3: 158 – 164
Strefa 4: 165 – 175
Strefa 5a: 176 – 179
Strefa 5b: 180 – 185
Strefa 5c: pow. 186
HRmax: 191
Pojechałem mocno, czas w 4 strefie: 33:45 (60,3%), w 5a: 9:33 (17,1%). Można powiedzieć, ze nawet bardzo mocno. Czułem już to wieczorem na powrocie.

  • DST 17.04km
  • Czas 00:35
  • VAVG 29.21km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 331kcal
  • Podjazdy 91m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Agroma, regeneracja

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 1

Po trzech dniach przymusowego odpoczynku po kontuzji na maratonie w Wasilkowie wreszcie wsiadłem na rower. Kolano powoli dochodzi do stanu używalności. Rana już sucha, przestało się sączyć, robi się strup. Opuchlizna powoli schodzi, ale mam wrażenie że ubywanie opuchlizny wywołuje brak stabilności w kolanie :/ Bólu może wielkiego nie ma, ale ugięcie kolana przy wchodzeniu np. na schody boli i strup ciągnie.
Dlatego pełen obaw z samego rana wsiadam na Onixa, żeby zobaczyć jak ta noga podaje. Te trzy dni na pewno od strony regeneracji organizmu się przydały, poza tym pogoda była nie teges, tak się złożyło :P Po przebudzeniu test tętna spoczynkowego zrobiłem, wyszło rewelacyjnie: średnia 44, minimalne 42 :) Organizm wypoczęty :D
Już po kilkudziesięciu metrach zdziwiłem się, że na rowerze kolano w zasadzie nie boli :D I jechałem sobie na luzaku, dociskając coraz bardziej i bardziej. I było rewelacyjnie. Wychodzi na to, że moje nogi są do pedałowania nie chodzenia :) Wychodzi im to lepiej i bez bólu :D
Droga przed Agrometem tak dziurawa, że nie da się jechać. No i wpadłem w któryś "przerębel", dobiłem oponę i pierwszy kapeć w tym roku :(
Przed Agromą na podjeździe spróbowałem docisnąć na maksa... i nie dość że nie czułem bólu to jeszcze poleciałem z dobrym czasem: 1:33 :D
Jest dobrze, na Olsztyn będzie jeszcze lepiej. Wracam do peletonu :D