Agroma

Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 30.07.2009 | Komentarze 0

...który to raz?? A, trudno zliczyć :)
Dziś ładny dzień, nawet fajnie się jechało. Poranek ciepły, prawie 16 st. Nie miałem zamiaru nic bić, ale jakoś noga gładko podawała i po pięciu kilometrach powiedziałem sobie: przycisnę :)
I przycisnąłem, wynik nie rewelacyjny, ale coraz mocniej zbliżam się do granicy poniżej 38 minut. Tym razem 38:13, prędkość 26,5 km/h.

Agroma

Wtorek, 28 lipca 2009 · dodano: 28.07.2009 | Komentarze 0

Szybki, standardowy, poranny przelot. Pobudka 5:15, wyruszam 5:35. Słoneczko swieci, ale trochę chłodno (ok. 11 st.C). Pociąg na przejeździe mnie stopuje, na szczęście krótki towarowiec :) dużo nie tracę. Ale wczorajszego wyniku nie poprawiam.

Jezierzysk - spd trasa nr 2 :)

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 27.07.2009 | Komentarze 0

Nie mogę sobie darować tych straconych w weekend kilometrów (jak liczę poszło ok 120), cały czas chce się jeździć. Wsiadam i robie traskę do Jezierzyska. W drugą stronę tym razem: CWK, Oleszkowo, Chmielnik, Niemczyn, Jezierzysk, Biały Krzyż, w prawo do Agromy, na asfalt, nad Zalew i do domciu. Jedzie się bosko. Jedyne o czym trzeba pamiętać to... że trzeba się wypiąć :)
Ale gleby udaje mi się nie zaliczyć :)

shimano m122 © dater

Agroma - pierwsza jazda na espedach

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 27.07.2009 | Komentarze 1

Rowerowa nirvana :)
Ale wcześniej dopadła mnie cykloza w ten weekend. Znacie to uczucie, mam coś nowego, chcę to sprawdzić a tu... dupa.
W piątek się wreszcie zdecydowałem: kupuję spd. Jadę do sklepu, kupuję zadowolony, planuje wycieczkę. Wybór po analizach i przewertowaniu kilku dyskusji na forum padł na M540 plus butki m122. Ładna para :)


No i plan był spróbować. I padł przez pogodę. W piątek wracam na chatę, chwalę się...odzywa się burza i espedy czekają na sobotę. A na sobotę plan polecieć do robotki i spowrotem, razem ponad 54 km. Zacnie :) I co rankiem: ciężkie chmury, prognoza na cały dzień nie za dobra. Nie ryzykuję, wsiadam w samochód i jadę na czterech kółkach. I szlag mnie trafia, bo się rozpogadza i w cale nie zamierza padać. Ostatno do robotki jechałem w pięknym słońcu, a wracałem w deszczu. A tu po prostu stracone kilometry...
Sobota wieczór to czas dla rodziny, więc espedy dalej czekają.
Niedziela: totalna porażka pogodowa. Cały czas chmury, deszcz, zero szans na sensowną trasę. No i cykloza narasta, meczę się strasznie...
Poniedziałek 5:30 bobudka... piękne słońce wreszcie można spróbować. 5:43 wyruszam... Ach bosko :)
Jazda przednia, żadnych problemów, zapięcia - wypięcia no problem. Ciągne jak nigdy. Ranki to nie za dobry czas na bicie rekordów, zawsze stawy jakies sztywne, noga nie ciągnie. A tu prosze. Moja standarowa szybka traska do Agromy i bezproblemowo historyczny wynik: 38:19, śr. pr. 26,6 km/h. Ach, osiągnąłem rowerowy stan nirvany... :D

CB - Jezierzysk - Rozedranka - Machnacz - CB

Środa, 22 lipca 2009 · dodano: 22.07.2009 | Komentarze 0

Ładna pogoda, trochę czasu więc decyduje sie na dłuższą pętlę.
Odcinki:
Do Jezierzyska: asfalt, dystans: 15,25 km, czas: 35:28, pr: 25,8 km/h,
Jezierzysk - Biały Krzyż - Rozedranka: teren, dystans: 11,50 km, czas: 31:55, pr: 21,6 km/h,
Rozedranka - Jałówka - Machnacz - CB: teren, dystans: 10,54 km, czas: 31:35, pr: 20,0 km/h
czas postojów: 11:15
Nawet przyjemnie się jechało. Ale co się dzieje w lesie na postoju to masakra. Tyle owadziego, tnącgo paskudztwa to jeszcze na sobie nie miałem. I to nie tylko komary, ale jeszcze bolesne, wielkie gzy. Minuty nie dało się wytrzymać. W momencie jak robiłem ten postój na zdjęcie pod Białym Krzyżem uceły mnie ze cztery. Wiałem stamtąd...

Biały Krzyż © dater

dziewiczy las Puszcz Knyszyńskiej © dater

... na szczęście nie padało

ciemne chmury nad Podlasiem © dater

Agroma

Wtorek, 21 lipca 2009 · dodano: 21.07.2009 | Komentarze 0

Poranny sprint do Agromy. Znów wstawać się nie chciało, ale jak zobaczyłem piękne słońce to mnie ruszyło :)
Okazało się, że jest jednak chłodnawo, ale szybko krew w żyłach zaczęła krażyć.
Start 5:52. Dziwne spojrzenia ludzi na ulicach w rodzaju: "... wariat??"
Nawet dwie sarny spotkane na drodzie jakoś dziwnie szyderczo spode łba się na mnie gapiły. No cóż... łanie :)

Jezierzysk

Niedziela, 19 lipca 2009 · dodano: 21.07.2009 | Komentarze 0

CB - Biały Krzyż - Jezierzysk - Niemczyn - Chmielni - Oleszkowo - Czarna Wieś Kość. - CB
Jakże inna jazda niż przez ostatni tydzień po Żuławach. Nareszcie górki, zjadzdy, podjazdy. Brak tylko piachu w zębach :D
Nic się nie zmieniły te moje lasy i pola przez ten tydzień. Kukurydza tylko wyrosła pięknie, pola trudno poznać.

Stegna -> Sztutowo (KL Stutthof) -> Kąty Rybackie

Piątek, 17 lipca 2009 · dodano: 21.07.2009 | Komentarze 0

Poranna wycieczka w kierunku wschodnim. Jak się okaże ostatnia na Żuławach. Wieczorny plan wypadku ostatniego został spaalony na grillu i polany piwem :) Z mojego tygodniowego planu 300 km zostało więc ostatecznie 250 km po pieknych Żuławach.
Po drodze do Katów Rybackich zaczepiam o muzeum obozu koncentracyjnego Stutthof w Sztutowie. Chwila zadumy nad tym jaki ludzie ludziom zgotowali los...

KL Stutthof © dater

Brama Śmierci - KL Stutthof © dater

Po otrząśnięciu się z wizji koszmaru KL dalsza droga na Kąty. Wjeżdzam na Mierzeję Wiślaną :) Piękna pogoda, ciepło, fajna traska.

port w Kątach Rybackich © dater

Na Mewią Łachę - tym razem wieczorem

Czwartek, 16 lipca 2009 · dodano: 19.07.2009 | Komentarze 0

Wyruszam na Mewią Łachę po raz drugi, tym razem zaopatrzony w opis drogi do kesza i zdjęcia. Po drodze okazuje się, że kolejka wąskotorowa wzdłuż której jeżdzę jest na chodzie :)

Na chodzie: Żuławska Kolej Dojazdowa (wąskotorówka) © dater

Na miejscu tym razem jest przyjemniej, bardziej sucho, owadzich natrętów jakby też mniej. Ale droga nie łatwiejsza. Odnajduję pierwsze "znaki szczególne", ale generalnie wszystkie drzewa w lesie są takie same. Kluczę, zawracam, skręcam w różne ścieżki. Niestety nie odnajduję kesza.
Jeżeli ktoś chciałby spróbować sił w szukaniu:
kesz "rezerwat mewia łacha"
Wracam, skręcam jeszcze tylko na plażę. Ładna, płaska w tym miejsu, bez stromego podjazdu, który jest normą w tych okolicach.

Mewia Łacha © dater

Na Mewią Łachę - rano

Czwartek, 16 lipca 2009 · dodano: 19.07.2009 | Komentarze 0

Jadę z rana w kierunku na Mikoszewo. Plan generalny: dotrzeć na Mewią Łachę. Wieczorem czytałem opis jednego ukrytego tam kesza, ale raczej jadę na rekonesans niż z zamiarem jego odnalezienia. I prawda jest bolesna, dotarcie na Łachę i do jeziorka trudne jak diabli, szczególnie że z rana tną mnie wszystkie możliwe owadzie paskudztwa: jakieś wielkie gzy (bolesne jak diabli), coś w rodzaju zielonych muszek, oczywiście komary. Natężenie tych terrorystów jest straszne. Uciekam. Najgorsze że po powrocie znajduję trzy kleszcze. Na szczeście nie zdażyły się zadomowić w mojej skórze. Wracam z mocnym postanowieniem, że pojadę wieczorem już z konkretnym planem i odnajdę odpowiednia drogę do ukrytego "skarbu".