Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Południowy wypad

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Na południe i w południe :) Pogoda „ciężka”, trochę strach bo chmury chodzą. Ale ryzykuję deszcz i wyruszam. Na południe z wiatrem więc lekko, fajnie, szybko - 31 km/h. Powrót pod wiatr i zaczęło padać, więc masakrycznie ciężko. Przez trzy dni po kresowym nie jeździłem i dziś ciężko nogi było rozruszać.

  • DST 68.60km
  • Teren 62.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 174 ( 88%)
  • Kalorie 2224kcal
  • Podjazdy 425m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy w Białymstoku

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Po krótkim rozjeździe, zbiórce teamu, ustawiamy się na mecie.

na starcie © dater


Zaraz po 11-stej peleton rusza. Sasza oczywiście wyrywa do przodu. Mimo startu za policja i przejazdu honorowego przez miasto nad stawy, gdzie będzie start ostry, peleton rwie się od razu i mocni z przodu cisną jak wariaci. Na Dojlidy wpadamy w kilku grupach, ja w drugiej. W pierwszej gdzieś z przodu jest Sasza, ze mną Adam, reszta gdzieś z tyłu.
Początek to trochę szutru, trochę asfaltu. Gdzieś od razu gubię Adama i trzymam się jednej grupy. Jedzie się całkiem nieźle, tylko tętno wariuje. Trasa oznaczona rewelacyjnie, peleton gdzieś z przodu, Saszę trudno będzie dojść.
Gdzieś na samym początku, koło Henrykowa na jakimś zakręcie piaszczystym nie wyrabiam się, mam problem, stopa wyrywa z bloku, zawahanie, uderzenie i krzywię osłonkę korby przy okazji tracąc, jak się okazuje, najmniejszą zębatkę w przełożeniu z przodu. Wszystkie górki, na szczęście na tej trasie niewielkie, pokonywać musiałem od tej chwili na średnim przednim przełożeniu.
Za Żednią zaczynają się górki którymi straszono i musze powiedzieć, że są całkiem ciekawe. Aczkolwiek najmniejszego przełożenia z przodu mi nie brakuje :)
Gdzieś od 30-go kilometra jadę z Andrzejem z Peletonu, gadamy trochę, tasujemy się na podjazdach i dopingujemy. Ok. 45-go kilometra doganiam Saszę. Ma problem z nogą, ścięgna pod kolanem bolą i widać że cierpi. Zaczynamy jechać razem, odpuszczając Andrzeja. Ciągnę Saszkę przez następne 15-20 kilometrów, spokojnie, ale udaje nam się jeszcze wyprzedzać. Gdzieś pod Henrykowem, na asfalcie Sasza odpuszcza, każe mi jechać swoim tempem, jest niedaleko do mety, dojedzie, da radę. Więc wrzucam wyższy bieg, dociskam i zaczynam ciągnąc grupę, która chwile wcześniej nas wyprzedza. Ostanie kilometry to grobla nad stawami… oj wytrzęsło i skatowało dupę niemiłosiernie. Nie oddaję prowadzenia w grupie do końca i wpadam z niej pierwszy na metę.

na mecie © dater


Trzy minuty po mnie wpada Saszka.

Sasza na mecie © dater


Utyka na nogę, jednak kolano i wiązadła dają znać o sobie. Robimy sobie zdjęcie na mecie.

RBT na mecie © dater


Maraton wbrew pozorom i zapowiedziom ciężki. Miał być lajt na początek sezonu, ale trasa zaskoczyła. Trochę krótkich, ale ostrych górek, był piach, było błoto, były straty w sprzęcie.

straty © dater


Pół godziny po nas na mecie jest Adam. Reszty już nie oczekujemy szybko. Okazuje się potem, że są dobrą godzinę po nas. Misiek nie kończy, siada mu kolano, wycofuje się i wraca szosą. Kacper z Piotrem wpadają na metę razem, Czarek za nimi.

Adam na mecie © dater


Pierwszy start RBT w miarę udany. Jeden z nas nie zakończył, chociaż miałem obawy że reszta bez treningów też będzie miała problem. Nikt nie był ostatni – nawet Czaro poszukujący krzaczków po trasie ;)

Wyniki:
Ja (300) – czas: 3:07:57, miejsce open: 77/177, miejsce kat. Elita: 36/85, rating open: 78,75%
Sasza (301) – czas: 3:10:20, miejsce open: 85/177, miejsce kat. Elita: 39/85, rating open: 77,77%
Adam: (306) - czas: 3:34:03, miejsce open: 123/177, miejsce kat. Masters: 25/39, rating open: 69,15%
Kacper (302) - czas: 4:19:22, miejsce open: 165/177, miejsce kat. Elita: 81/85, rating open: 57,07%
Moki (308) - czas: 4:19:22, miejsce open: 166/177, miejsce kat. Masters: 36/39, rating open: 57,07%
Czaro (307) - czas: 4:35:57, miejsce open: 171/177, miejsce kat. Masters: 37/39, rating open: 53,64%
Misiek (309) - DNF



  • DST 7.40km
  • Czas 00:23
  • VAVG 19.30km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 205kcal
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd przed Maratonem Kresowym w Białymstoku

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

No i przyszedł czas na pierwszy start w tym roku. Mam świadomość że forma nie szczytowa a raczej wiosenna – taka powinna być. Nie dałem rady porządnie popracować nad formą przez ostatnie dwa miesiące, za dużo problemów, roboty, głowa zajęta czymś innym. Ale drużyna zorganizowana, chłopaki chętne, więc w tegorocznej edycji MK startujemy wreszcie jako prawdziwy Team :D
Oczywiście wszyscy podeszli ambitnie do tematu… szkoda że nie od strony treningu. Treningu brak, ale dystans maraton mimo moich sugestii, żeby jednak poniektórzy mini zaliczyli. No ale weź tłumacz, jak nie dostaną w dupę, to nie zrozumieją :)
A więc nadchodzi wtorek, 3 maja, wszystko zorganizowane, dopięte, siedmiu nas zapisanych do startu, wszyscy na długim dystansie mara tonowym – 65 km. Umawiamy się na starcie, pod teatrem im. Węgierki. Ja mam numery startowe do rozdania, które załatwiłem kilka dni wcześniej. Jak w prawdziwym wyścigu mamy kolejne numerki – od 300 :D
Ja jadę nad stawy dojlidzkie, gdzie będzie meta i start ostry. Tam zostawiam samochód, przebieram się i robię krótką rozgrzewkę na plac pod teatrem, gdzie będzie start kontrolowany. Tam się wszyscy spotykamy, przyczepiamy numerki, rozgrzewamy się, gadamy, robimy fotki.

Refleks Bike team - zbiórka © dater


Rozjazd do teatru już mi mówi, ze będzie ciężko. Czuję, że coś nie za bardzo się jedzie, tętno wysokie, nie będzie to pewnie super występ. Pogoda nie najlepsza, zimno – ledwo 6-8 stopni, chmury chodzą, są zapowiedzi deszczu, wieje wiatr. Oj, będzie ciężko.

ruszamy... © dater


Wszyscy zgodnie z zapowiedziami stawiają sie na starcie. Czekamy na godzinę 11-stą, ciśnienie się podnosi :D

na starcie © dater


RBT na starcie © dater


  • DST 30.10km
  • Czas 01:00
  • VAVG 30.10km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 171 ( 87%)
  • Kalorie 699kcal
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test...

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 0

... postanowiłem dziś na SOT1 zrobić. Rano nieciekawa pogoda, ciężkie chmury, ale nie pada. Kilka kilometrów rozjazdu i ognia. Jechało się cąłkiem dobrze, nawet wydawało się ze poniżej 10 minut zejdę, bo podjazdy szły lekko. Ale jednak jeszzce forma nie szczytowa bo czas taki sobie:
czas: 10:25, pr. śr.: 32,7 km/h
Bez deszczu do końca, zdążyłem tylko wejść do domu - zaczęło padać :)

  • DST 26.80km
  • Czas 00:54
  • VAVG 29.78km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 166 ( 84%)
  • Kalorie 592kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dociskam...

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

... coraz bardziej. I jak widzę tętno się uspokaja i noga podaje. We wtorek MK w Białymstoku, forma może nie szczytowa (bo i tego założenia nie ma), ale jak na początek sezonu chyba jest nieźle.

  • DST 26.70km
  • Czas 00:54
  • VAVG 29.67km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 163 ( 83%)
  • Kalorie 572kcal
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranny standard treningowy...

Środa, 27 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

... szybko, coraz szybciej ;)

  • DST 123.10km
  • Czas 04:12
  • VAVG 29.31km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 178 ( 90%)
  • HRavg 159 ( 81%)
  • Kalorie 2559kcal
  • Podjazdy 820m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ulubiona trasa nad granicę

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

W poniedziałek wielkanocny przywitała mnie rano piękna pogoda i plan świątecznej setki stał się bardzo realny. Postanowiłem to wykorzystać i zaliczyć moja ulubioną trasę wzdłuż granicy. Asfalt od Sokółki poprzez Malawicze, Babiki i Usnarz do Krynek jest tak dobrej jakości, że jazda szosą to prawdziwa przyjemność.
Wyjeżdżam jeszcze przy temperaturze ok. 6 stopni, więc zakładam rękawki. Co za cudny wynalazek :) Zawsze miałem problemy z doborem ubrań kiedy z rana jest chłodno a prognoza mówi o pięknej i ciepłej prognozie na później. A tu świetna sprawa. Dojeżdżając do Sokółki robi się już ciepło i nad zalewem można ściągnąć rękawki, pozbyć się długich rękawiczek. Dodatkowo wyciągam z butów wkładki termiczne, które bardzo pomogły w chłody. Teraz nie będą już potrzebne do jesieni :)

Zalew w Sokółce © dater


Z Sokółki już w letnim ubiorze jadę na Malawicze, tam zaczyna się już ten piękny, nowy asfalt który prowadzi aż do Krynek.



Dalej droga prowadzi na Babiki przez Wojnowce. Góra Wojnowska poszła ciężko, ale jest to chyba jeden z najdłuższych podjazdów w okolicy i warto tam się powspinać. Momentami polar pokazuje 7% i możliwe że coś koło tego jest. Średnia z ostatnich najbardziej stromych 700 metrów wyszła 4,2%.
Dalej górki wzdłuż granicy i „korona” wzgórz sokólskich ;)

droga nad granicą © dater


wzgórza sokólskie © dater


Pogoda piękna, temperatura wyskoczyła ponad 20 stopni. Cały czas pełne słońce, czuje że zaczynam się jarać :) Dalej już Grzybowszczyzna i ulubiony odcinek asfaltu wzdłuż granicy, gdzie widać słupy graniczne.

Grzybowszczyzna - nad granicą © dater


nad granicą © dater


Dalej do Krynek, tam mały odpoczynek i wciągam banana. Z Krynek na Supraśl, najgorszy odcinek trasy. Jakość asfaltu stoi całkowicie po drugiej skali do tego znad granicy. Dziury, łaty, pęknięcia, masakra dla tyłka, roweru i rąk. Odechciewa się jechać. Na szczęście tutaj trochę wiatr popychać, ale średniej mi to już nie poprawia. Zmordowany dojeżdżam do Supraśli, trochę siedzę i odpoczywam nad zalewem i uderzam spokojnie, rozjazdowo w kierunku domu.

  • DST 35.70km
  • Czas 01:09
  • VAVG 31.04km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 157 ( 80%)
  • Kalorie 687kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedziela wielkanocna…

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

… niestandardowa, więc obżarstwa nie było. Ale nad jakąś traska myślałem żeby trochę pokręcić. Niestety pogoda niezgodna z przedświątecznymi prognozami – pochmurno i chłodniej niż miało być. Nawet kilka razy przelotnie kropiło. Dlatego rezygnuje z początkowych planów setki i postanawiam zrobić lekki, standardowy rozjazd. Później żałuje, że jednak nie przygotowałem się na dłuższą trasę bo noga zaczyna podawać, że aż miło. Co widać po średniej i to naprawdę bez wysiłku. Tętno niskie, brak zmęczenia, lekka jazda mimo całkiem silnego momentami wiatru.

  • DST 72.90km
  • Teren 42.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 21.98km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 1936kcal
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd trasy Maratonu Kresowego w Białymstoku

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

Postanawiamy w sobotę wielkanocną zrobić traskę MK, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Białymstoku. Umawiamy się Bike Team’em, ale nie za dużo nas staje pod firmą. Jestem Ja, Sasza, jego sąsiad Krzysztof i Adaś, do którego dobijamy nad stawami w Dojlidach. Tam ma być start ostry. Rano wbijam całą trasę bardzo dokładnie z mapki do Garmina, ale uruchamiając ją nad stawami urządzenie twierdzi, ze prowadzi po max 50 punktach! I całą trasę szlag trafił. Rzeczywiście trasa pokręcona więc zaplanowanie wymagało godziny klikania w Map Source a teraz sprzęt mi twierdzi ze ma moje dokładne planowanie w du… Grrr… No cóż jedziemy więc według mapy papierowej, a nie jest to łatwe. Może trasą maratonu tak w zasadzie przejechaliśmy 50% trasy, a może i mniej. Nie jest łatwo trafiać w trasę posługując się co chwila papierem w skali mikro :(
Jedziemy więc w stronę Żedni klucząc cały czas i robiąc przystanki patrząc na mapę i nawigację, żeby określić gdzie jesteśmy i gdzie jechać. Ciepło, ale pogoda rozmija się z prognozami i oczekiwaniami. Miała być piękna , ale chodzą ciężkie chmury i straszą deszczem. Na szczęście deszcz nie robi nam niespodzianki, ale słoneczka też nie widać. Za Żednią wjeżdżamy według zapowiedzi organizatorów na górki, ale pewnie się gubimy, bo nic specjalnego jeśli chodzi o przewyższenia nie znajdujemy. Sasza cały czas z nosem w mapie :)
Sasza czy ta mapę © dater

Wracamy w stronę Białego. Oczywiście gubimy drogę i jedziemy jakimiś dziwnymi duktami, na pewno gdzieś obok trasy.
za Żednią © dater

Krzysztof, sąsiad Szaszki ma kryzys i jednak postanawiamy skrócić trasę. Zamiast przez Tatarowce i Bobrową wracamy tą sama trasą, która jechaliśmy. Adaś w którymś momencie pędzi do przodu, nie czekając na nas. Oczywiście jego wewnętrzny GPS gubi trasę i jak się okazuje później wylatuje w Zabłudowie :) No to nadrobił kilka kilometrów. My żegnamy się w Sobolewie, ja uderzam na Grabówkę, chłopaki jadą z powrotem drogą na Dojlidy.
Fajna traska, płaska, nie zaliczona do końca, więc ciężko coś ocenić. Na początku dużo piachu, jak za tydzień będzie sucho to te piachy na początku mogą pokonać. Później pod Żednią kilka piaskowych dość ciężkich podjazdów i zjazdów, na jednym mało nie fiknąłem :) Za Żednią rzeczywiście kilka górek, ale nie wymagających (chyba że to nie te z trasy). No i powrót o którym nic nie można powiedzieć.


  • DST 35.80km
  • Czas 01:14
  • VAVG 29.03km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 167 ( 85%)
  • Kalorie 809kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dla odmiany w piątek…

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

… i wstawać się chciało i jechać się chciało. I noga podawała, cieplutko jak na ranek było, słoneczko też ładne. Wszystko to się złożyło na to, że przedłużyłem trening do długiego standardu i było GIT :)))