Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Cube w trasie
Dystans całkowity: | 4002.21 km (w terenie 3025.33 km; 75.59%) |
Czas w ruchu: | 175:50 |
Średnia prędkość: | 22.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.30 km/h |
Suma podjazdów: | 32192 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (90 %) |
Suma kalorii: | 101372 kcal |
Liczba aktywności: | 116 |
Średnio na aktywność: | 34.50 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
- DST 18.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:52
- VAVG 20.77km/h
- VMAX 34.40km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 156 ( 79%)
- HRavg 118 ( 60%)
- Kalorie 356kcal
- Podjazdy 65m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Jazda testowa, zima w lesie
Środa, 17 kwietnia 2013 · dodano: 18.04.2013 | Komentarze 0
Jeśli się komuś wydaje na podstawie miejskich dróg i krajobrazów, że zima już odeszła to jest w błędzie. W Puszczy zima jeszcze panuje :/Założeniem było zdjąć Kubusia z trenażera wreszcie i zobaczyć czy wszystko działa przed niedzielną Mazovią w Legionowie. Późno wracam z Warszawy, więc dopiero przed samą 19-stą wyjeżdżam, jak już słońce chyli się ku zachodowi. Dość ciepło, jakieś 14 stopni więc dół na krótko. Przy okazji sprawdzę jak sytuacja w lesie.
No i na przedłużeniu Marszałkowskiej od razu widać że zima w pełni. Na poboczu jeszcze śnieg i wszystko płynie. Od razu też czuć chłód od lasu.

szutrówka za Marszałkowską© dater
Nie mam zamiaru się uwalić, więc zawracam. W miejscu gdzie szła ścieżka od Marszałkowskiej nad Zalew jakiś dziwny wykop. Nie kumam co oni tam będą robić.

rozkopana ścieżka© dater
Odbijam przed nadleśnictwem na płyty i jadę w kierunku na Zalew tamtędy. Skręcam w las i od razu... zima.

droga przed lasem© dater

droga w las© dater
Wjeżdżam i od razu czuć powiew zimy, temperatura spada radykalnie o dobre kilka stopni. Jedzie się ciężko, albo jest ślisko, albo koła się zapadają w rozmokły śnieg. A po nogach ciągnie zimnem...

chłodem po nogach© dater
Niestety założenie jazdy na czysto się kończy. Rower uwalony, ja też, znów będzie czyszczenie :/

droga nad zalew© dater

droga nad zalew© dater
A zalew jeszcze skuty porządnie lodem. Spotykam na pomoście Patryka. Rozmawiamy kilka minut, wymieniamy się uwagami co do pogody, zimy, planów, zrobionych kilometrów i treningu.

Cube nad zmrożonym zalewem - połowa kwietnia!© dater
Postanawiamy zobaczyć jak droga na Agromę. Ostatnio był lód, Patryk jechał kilka dni wcześniej też mówi że nie było najlepiej. Ale dla mnie to krótka traska treningowa, więc dobrze wiedzieć jak sytuacja wygląda.
Okazuje się, ze cały czas mokro. Woda się leje. Zimno niesamowicie, las jak termos trzyma zimową temperaturę i śnieg. Na polarze pokazało się 3 stopnie, gdzie w Czarnej było 14! Zmarzliśmy strasznie, dłoni nie czułem, nogi zdrętwiały. Wycieczka nieudana, rower uwalony, ja też dokumentnie i jeszcze przewiany zimnem do szpiku kości.
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto
- DST 36.90km
- Teren 35.50km
- Czas 01:42
- VAVG 21.71km/h
- VMAX 49.20km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 153 ( 78%)
- Kalorie 1017kcal
- Podjazdy 275m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczko...
Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0
... dziś łapałem :) Terenowo, spokojnie. Najpierw na Osierodek, Podłubiankę i na Wilczą Jamę. A później w kierunku krajówki nowymi ścieżkami, trochę poeksplorować. Znalazłem w lesie fajną góreczkę i podjazd. Niestety dziewiczy, bardzo miękki, nie dało się pojechać. Zaznaczyłem na mapie na przyszłość :)
droga na Podłubiankę© dater

leśny podjazd© dater

na szczycie© dater

po drugiej stronie© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto
- DST 22.30km
- Teren 21.00km
- Czas 01:01
- VAVG 21.93km/h
- VMAX 34.10km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 157 ( 80%)
- Kalorie 635kcal
- Podjazdy 125m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Jako zwierzyna...
Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 1
... dziś po lesie jechałem :P Z półtora kilometra za Czarną stoi przy drodze myśliwy z fuzją i mnie zatrzymuje.-Odradzam dalej jechać, mamy nagonkę - mówi kulturalnie bardzo młody człowiek
-Co strzelacie? - pytam
-Zwierzynę... - odpowiada spokojnie. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem.
-A Pan co robi? - pyta
-Jeżdżę sobie - teraz to już uśmiecham szeroko :)
Po takiej uprzejmej wymianie zdań zawracam i obieram jednak inną trasę, nie chcąc być zwierzyną łowną :) Ubrany na czarno mógłbym się jeszcze jakiemuś myśliwemu z rączym jeleniem pomylić :D
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie
- DST 25.10km
- Teren 24.00km
- Czas 01:07
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura 5.0°C
- HRmax 175 ( 89%)
- HRavg 159 ( 81%)
- Kalorie 700kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótka runda po lesie
Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 03.11.2012 | Komentarze 0
Rano, ledwo 4 stopnie, ale jakoś z werwą wstałem o 7-mej i miałem ochotę pokręcić po prostu. Mgła, nieprzyjemnie, ale naprawdę miło się jechało :-) Kategoria Cube w trasie, ! < 050 km
- DST 40.60km
- Teren 39.00km
- Czas 02:01
- VAVG 20.13km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 179 ( 91%)
- HRavg 158 ( 80%)
- Kalorie 1269kcal
- Podjazdy 325m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Po lasach, polach i ugorach
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 1
Plan był całkiem inny. Miało być od rana pięknie, słonecznie i całkiem ciepło. Dlatego ustawiłem się na dłuższą szosową trasę. Myślałem o Krynkach, akurat seteczka by pękła. Niestety rano mgła, chłodno. Czekam więc, ale mija dziesiąta i nie ma poprawy. Zmieniam więc plan i jadę w las na Kubusiu. Kręcę się koło Czarnej, zaliczam pobliskie górki. Las wygląda pięknie o tej porze roku. W międzyczasie zaczyna się wypogadzać, mgły wreszcie odchodzą. Wychodzi słońce i robi się tak, jak miało być :)Przelatuje przez tory w okolicach Machnacza i przez Stary Szor i Wilczą Jamę jadę na Podłubiankę. Później przez Osierodek na Agromę i starym brukiem do Agrometu. Przejeżdżam koło starej bramy i portierni. Z roku na rok to coraz większa ruina. Później nad zalew i do domku.
Mam ciekawy odruch maratonowy, zauważyłem :) Jak zmieniam w lesie na drodze "pas ruch" to bezwiednie odwracam się do tyłu, czy droga wolna :D
Trochę jesiennych zdjęć z wycieczki :)

jesienny las© dater

jesień w lesie© dater

ścieżka© dater

leśny podjazd© dater

na Sokółkę© dater

Jesionowe Góry© dater

rzepakowe pole© dater

jesienny krajobraz© dater

okolice Osierodka© dater

na Osierodek© dater

stara brama w Agromecie© dater

mokradła© dater

mokradła© dater

zalew w jesiennej szacie© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS
- DST 26.50km
- Teren 23.00km
- Czas 01:08
- VAVG 23.38km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- HRmax 178 ( 90%)
- HRavg 156 ( 79%)
- Kalorie 692kcal
- Podjazdy 145m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Kręcenie po lesie
Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0
Sobotnia szosa jakoś mnie wymęczyła. Wiało i ogólnie było nieprzyjemnie. Chyba już w tym roku takich dłuższych wycieczek robił nie będę. Nie ma w tym przyjemności. Za to w las jakoś mi się zechciało pojechać, więc niedziela terenowa. Pokręciłem się po lesie, kilka nowych ścieżek, zalew. Było cieplej niż wczoraj i o wiele przyjemniej. Słoneczko przeświecało czasami przez chmury, a las wygląda pięknie o tej porze roku.
mogiłka w jesiennej szacie© dater

Biały Krzyż© dater

jesienny las 2© dater

na trasie© dater

nad zalewem© dater

jesień nad zalewem© dater

pomost© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS
- DST 10.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:27
- VAVG 22.22km/h
- VMAX 43.80km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 182 ( 92%)
- HRavg 153 ( 78%)
- Kalorie 250kcal
- Podjazdy 75m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
rozgrzewka MK Mielnik
Sobota, 29 września 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0
Późno wracam do ostatniego w tym sezonie startu. Wyjazd na tydzień za granice narobił zaległości, tak w jeżdżeniu jak i w robieniu wpisów. Ale Mielnik tak zapadł mi w pamięć, że nie będzie z tym większych problemów :)Przyjeżdżamy przed 10-tą. Sprawdzamy na szybko miejscówkę w pensjonacie Panorama i jedziemy na start. Piękna pogoda, ciepło. Przygotowany duży parking, biuro zawodów, muzyka gra, konferansjer nawija. Pełna profeska :)
Strat jest umiejscowiony przed samym podjazdem na Górę Zamkową, która zrobi szybko pierwszą selekcję. Na rozgrzewkę robię ten podjazd plus jadę kilka kilometrów początkiem trasy aż za kopalnię kredy. Ulica Biała zasługuje na swoją nazwę. Bruk na odległości kilku kilometrów pokryty jest grubą, białą warstwą kredy, dookoła białe drzewa, trawa itd. Niesamowicie to wygląda.

podjazd na Górę Zamkową po raz pierwszy - rozgrzewka© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, BLU Team Refleks, Trening, w Polskę
- DST 66.10km
- Teren 61.00km
- Czas 02:48
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 188 ( 95%)
- HRavg 168 ( 85%)
- Kalorie 1700kcal
- Podjazdy 625m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy Mielnik - finał
Sobota, 29 września 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0
Późny ten mój opis, ale mam nadzieję, że coś tam jeszcze z przejazdu pamiętam :)Po rozgrzewce ustawiamy się na starcie pod Górą Zamkową. Tym razem udaje się organizatorom ładnie ustawić pierwszy sektor. No i w nim stoję :D
Start i od razu podjazd. Wszyscy jadą równo, nie ma zbytniej przepychanki dzięki temu, że jestem z przodu.

podjazd na starcie© dater
Dalej kawałek po asfalcie przez miasteczko i skręt w lewo na drogę wzdłuż kopalni kredy. Podjazd długi i im dalej tym trudniejszy, coraz większe nachylenie. Biało dookoła, biało pod kołami, białe pobocza. Trudno mi było sobie wyobrazić, jak to musi wyglądać, gdy jest mokro. Trudno do dnia następnego, gdy po porannych opadach pojechaliśmy zobaczyć kopalnię. Kreda okleiła opony samochodu, podeszwy butów. Ci, którzy następnego dnia pojechali rowerami musieli je godzinę czyścić. Kreda tak okleiła opony, że blokowały się w widełkach. Na szczęście w dniu maratonu było sucho :)
Później jedziemy wysoko nad doliną Bugu, mając po prawej piękną panoramę. Od początku krystalizuje się grupka zawodników, z którymi jadę. Jest Jacek i Mariusz z Mercedesa, jest Janusz z Obst i Mirek. Prowadzimy na zmianę, zmieniając się co jakiś czas. Mirek niestety w którymś momencie wykłada się na mokrej trawie i zostaje gdzieś z tyłu. Ja wywracam się na którejś piaskownicy. Ostry zjazd, hamowanie, droga w lewo, głęboki piach. Za mocno składam kierownicę, kopie się w piachu przednim kołem, które zapada się za mocno. Wyrywa mi kierownicę z rąk i padam w piach przez głowę. Na szczęście jest miękko, szybko się podnoszę i gonie moja grupę. Po drodze mijam Saszę który idzie bokiem z zerwanym łańcuchem w ręku. Nie chce skuwacza, załamany jest. Nie ma szans na dopędzenie czołówki. Jak się później okazało ten zerwany łańcuch kosztował go trzecie miejsce w kategorii w klasyfikacji generalnej :(
Na kilka kilometrów przed metą jeszcze mała niespodzianka – rzeczka, która moczy nam nogi.Wjeżdżamy do miasteczka ostrym asfaltem w dół, później droga gruntowa wzdłuż rzeki i zaczynamy następny podjazd pod Górę Zamkową.

pierwsza pętla - na kole Jacka© dater
Jadę na kole Jacka, za nami gdzieś Janusz i Mariusz. Zaczynamy drugą pętlę. Jedzie się dobrze, mam jakiś mały kryzys, ale szybko go przezwyciężam. Gdzieś w połowie drugiej pętli dogania nas młody z UKS, który miał wcześniej jakiś defekt. Udaje się usiąść mu na kole i tępo wzrasta. Ale kosztuje to też sporo sił. Przed rzeczką koła mu utrzymał tylko Janusz i szybko nikną nam we dwójkę z oczu. Później nadchodzi poważniejszy kryzys. Dopędza nas kilku zawodników, którzy łatwo nam odchodzą na tych kilku ostatnich kilometrach. Na szutrówce koło wierzy widokowej przyciska też mocniej Mariusz i na zjazdach do miasteczka jest pierwszy powiększając przewagę. Staram się go trzymać i w którymś momencie, wzdłuż rzeki, jadę sam. Postanawiam zwolnić i poczekać jednak na Jacka, z którym bujaliśmy się całą trasę. Razem wjeżdżamy na ostatni tego dnia podjazd pod Górę Zamkową. Widzę, ze Jacek już ledwo kreci i ma problem z siłą. Ja delikatnie dociskam i bez problemu zaczynam mu odchodzić.

na finiszu© dater
Z boku nasi kibice krzyczą: „Mercedes się zacina!!!”, „Dawaj Ptaku, dawaj…!!!”. No więc jednak postanawiam podjechać swoim tempem zostawiając Jacka. Oglądam się tylko i przyśpieszam.

oglądam się za Jackiem© dater
Kończę samotnie czwarty tego dnia podjazd pod Zamkową. Ładny finisz :)
Jak na koniec sezonu całkiem niezły start mi wyszedł. Bez większych problemów, choć końcówka z kryzysem i straciłem kilka miejsc. No i Mariusz, który się cały czas trzymał za mną i ledwo (jak się później przyznał) utrzymywał nam koła, odszedł na ostatnich kilometrach zachowując więcej sił.
Sasza przez urwany łańcuch stracił trzecie miejsce w generalce w kategorii Elita Plus :( Ola załapała się w Mielniku znów na podium (drugie miejsce). Gdyby cały sezon startowała na długim dystansie pewnie by była na pudle i w generalce. Dla mnie na podsumowanie sezonu przyjdzie jeszcze czas :)
Mielnik: Open 37/86, kategoria 12/28, rating 81,9%.

finał sezonu - RBT© dater
Na koniec jeszcze jak na zakończenie sezonu przystało dekoracje w klasyfikacjach sezonowych, losowania nagród itd. Picie piwa, wygłupy, gra w piłkę, w niektórych obudził się zwierz maratonowi :D

zwierz maratonowy© dater
Wieczorem udana integracja w amfiteatrze z muzyką na żywo :) Było super. Następnego dnia oczywiście kac. Pozwiedzaliśmy Mielnik piechotą, byliśmy na Górze Zamkowej (piękne widoki!), w kopalni kredy. Team wybrał się na spływ kajakowy. Na szczęście Bug ma tylko 30 cm głębokości, więc się nie potopili :)
EDIT: Udało mi się wreszcie jakoś plik GPX z maratonu naprawić, bo nie chciał ni cholery się wgrać na gpsies. Wyeksportowałem z ST i jakoś poszło. Pewnie nie tak dokładny jak z Garmina, ale jest :D
Kategoria ! > 050 km, Cube w trasie, Foto, BLU Team Refleks, w Polskę, Zawody
- DST 56.50km
- Teren 52.00km
- Czas 02:35
- VAVG 21.87km/h
- VMAX 55.10km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 187 ( 95%)
- HRavg 172 ( 87%)
- Kalorie 1877kcal
- Podjazdy 700m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy Supraśl
Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 1
Przed 11-stą jak zwykle staję na starcie. Trochę z tyłu, ale mam nadzieję, ze wyczytają jak ostatnio pierwszy sektor :) Sędzia próbowała czytać i ustawiać te nasze top 40, ale w Supraślu jej to jakoś nie wyszło. A więc startuję z sektora… nijakiego ;) No na pewno dalszego niż w Narewce.
startujemy© dater

ruszają mercedesy :)© dater
Najpierw ten cztero- kilometrowy rozjazd po asfalcie. Jest ogień, ale w peletonie dość lekko się kręci. Raczej to rozgrzewka i tętno utrzymuje się w niskich strefach. Trochę szarpania było, jedno ostre hamowanie. Do zjazdu w las jestem w tej pierwszej, około 50-cio osobowej grupce. Po zjeździe się wszystko rozciąga i wydłuża. Na początku jakoś się jeszcze trzymam, ale później mam wrażenie, że noga nie podaje i jest ciężko. Tętno utrzymuje się ponad 180 i organizm ciężko funkcjonuje. Potwierdza to fakt, że mijają mnie moi konkurenci. Jadę początkowo z Mercedesami, którzy mi odchodzą. Mirek, którego brałem na asfalcie też mnie w którymś momencie wyprzedza. Próbuję utrzymać mu koło, ale po dwóch minutach już mi ginie za następnym zakrętem. Widzę też znajomego z Obst Team – Janusza (jawo), który także odchodzi. A ja prawie stoję :/ No nie jest najlepiej. I w zasadzie jadę sam przez następne kilka kilosów, co jak zwykle nie buduje wyniku.
Około 12 kilometra od startu zaczynają się Wzgórza Świętojańskie. Najpierw długi podjazd pod Kopną Górę. Zaczyna kręcić mi się całkiem nieźle. I doganiam większą grupę, która zasuwa przede mną. Jest tam i Jacek z Mercedesa i Janusz z Obst. Jest też Białorusinka, Tatiana, która z reguły przyjeżdża pierwsza na maratonie i tak dzielnie się mnie trzymała przez 40 kilometrów w Sopoćkiniach. Udaje mi się ich dogonić, jeszcze kilka słabszych osób łyknąć. Przed szczytem odbijamy w prawo i jest zjazd do Kołodna, by później zacząć się wspinać na Kopną jeszcze raz. Z tej strony jest szerzej, ale piaszczysto. Wszyscy się kopią na samym początku i walimy z buta pierwsze metry. Później robi się twardziej i dalej pedałujemy. Mijam Jacka, później widzę że Janusza, ma problemy, bo mu łańcuch się zakleszczył pomiędzy kasetą a kołem. Mijam go rzucając krótkie „cześć”, zauważa mnie dopiero teraz. Docieramy do krzyża, skręt w prawo i ostry zjazd w kierunku Góry Św. Anny. Jej jednak nie zdobywamy, skręt w lewo na Nowosiółki. Przy zjeździe z Kopnej jakiś kawałek gałęzi wplątuje mi się w okolice tylnej przerzutki i kasety. Nie chce wypaść, próbuję w czasie jazdy go butem zbić, ale nie chce zejść. Trochę gruby ten badylek i boję się, że mi może szkód narobić. Poza tym trze o oponę i wyraźnie mnie hamuje. Musze więc stanąć żeby go wyciągnąć. W tym czasie wyprzedza mnie i Jacek i Janusz. Dogania mnie jeszcze jeden znajomy ze szlaku – Marcin. Nie jest dobrze, bo z reguły przyjeżdża daleko za mną. I na dodatek jeszcze się z nim tasuję, nie mogę odejść. Dogania nas jeszcze kolega z numerem 261. Jedziemy jakiś czas razem. Udaje nam się dogonić Jacka i Janusza, który pod jakąś górką tylko rzuca: „za stary jestem na takie trasy”. Ojtamojtam ;) w Suwałkach szło ci nieźle :D
Pomiędzy Łaźniami a Surażkowem wyskakujemy na szutr i tam gdzieś jest drugi na trasie bufet. Tuz za nim doganiam następnego znajomego, Pawła z Ełku (dodoelk). Też rzuca, że trasa dla niego za wymagająca i już ma dość górek. Na co ja, ze górki to dopiero się zaczną :P Szybko więc go mijam i dalej jedziemy już w zasadzie tylko z Jackiem i 261. Zaczynają się Wzgórza Krzemienne. I tutaj już zaczyna się prawdziwa rzeźnia. Góra – dół, góra – dół. Większość udaje mi się podjechać, ze dwa razy podchodzę. Udaje się wziąć kilka osób, Jacek też gdzieś ginie. Na ostatniej większej, piaszczystej górce podchodzi kilka osób. Jest Wojtek z Mercedesa, widać też pozostałych bezpośrednich konkurentów, którzy mi odeszli na samym początku. Mi się udaje do połowy podjechać i zakopuję się w piachu. Dochodzę do Wojtka i widzę jak ten wsiada, naciska na pedały i… pęka mu łańcuch. Pech.
Jeszcze kilak krótkich interwałowych podjazdów, zjazdów, kawałek prostej z atrakcją w postaci rampy, czy też skoczni. Podjeżdżam w miarę ostrożnie, ale i tak mam mały skok. Trochę mnie obniżenie terenu zaskakuje po drugiej stronie i jest niebezpiecznie. Lecę trochę za bardzo do przodu, na szczęście bronię się dzielnie i jadę dalej.

Jacek na rampie© dater
Pozostaje 5 km do mety. Ostry, wyboisty zjazd do szutrówki, na którym ostro trzęsie i… urywa mi się torebka podsiodłowa. Wpada pomiędzy tylne widełki a oponę i trze niemiłosiernie hałasując i hamując. Walczę z nią jakiś czas, próbować coś zrobić, odpiąć, ale tak żeby się nie zatrzymać. Urywam ja ostatecznie wsadzając za koszulkę, ale szybkość na szutrówce tracę i dochodzi mnie Jacek. Jedziemy znów razem. Zjeżdżamy nad rzekę, przeskakujemy znany drewniany mostek i wjeżdżamy na ostatnia prosta do mety. Dochodzi nas młody zawodnik z UKS Hubal, przyciska. Pozawalamy mu prowadzić pod wiatr, siadamy na kole. Jak jest wariat to pociągnie :P No i młody ciągnie, ale wyraźnie w połowie słabnie. Bierzemy więc go i odchodzimy na 10 metrów. Najpierw ja prowadzę, później Jacek ciągnie. Następny most nad zalewem i ostatnie wiraże, podjazd na bruk i prosta do mety. Mówimy sobie z Jackiem, że wjeżdżamy razem, jak w Augustowie. Ale kątem oka widzę, że młody z Hubala przyciska i chce nas po lewej wziąć na finiszu. O nie, naciskam na pedały, nie odpuszczę mu miejscówki. Robię to odruchowo, zapominając o Jacku. Okazuje się potem, że też przycisnął, ale skurcz go złapał. Finisz się udaje, wjeżdżam przed młodym i Jackiem. Rzadko mi się udaje zafiniszować z sukcesem :)

finiszuję pierwszy... ;)© dater

zadowolony na mecie© dater
Podsumowanie. Początek słaby. Chyba do tego muszę się już przyzwyczaić. Albo zmienić sposób przygotowań do następnego sezonu. Jak na początku nie usiądę komuś dobremu na koło i nie wytrzymam 10-15 pierwszych kilometrów to na tyle odstaję, ze ciężko jest później to odrobić. Od 20-stego kilometra odżywam i noga kręci. Tak się i na tych zawodach stało. Podjazdy, tak na Świętojańskich jak i Krzemiennych całkiem nieźle. I druga połowa ogólnie bardzo dobra i z odrabianiem strat. Natomiast nie udało mi się odrobić wszystkiego z pierwszej połówki. Lokata open 47/117, w kategorii 16/41. Punktowo średnio: 828 pkt. Chociaż w porównaniu do Suwałk to prawie 100 pkt. więcej :)
Team dojechał w całości. Na pudle Sasza, drugi w Elita Plus.

chłopaki z półmaratonu na mecie© dater

Sasza na pudle© dater
Ola tym razem czwarta wśród kobiet. Była mocna konkurencja wśród dziewczyn. Iza z Wygody pojechała rewelacyjnie, objeżdżając mnie chyba po raz pierwszy w tym roku. Tatiana też chyba pierwszy raz w tym sezonie z nią przegrała. No i startowała Kasia Kirpsza, była mistrzyni Polski juniorek na szosie.

dekoracja maratonu w kategorii kobiet© dater
Kategoria ! > 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, BLU Team Refleks, Zawody
- DST 22.00km
- Teren 1.00km
- Czas 00:48
- VAVG 27.50km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 153 ( 78%)
- Kalorie 480kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd i rozgrzewka - Kresowy Supraśl
Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 0
Dłuższy niż zwykle sen przed maratonem, bo start prawie pod domem - w Supraślu. Jadę więc rowerem te kilkanaście km. Spotykam po drodze trochę zawodników, zagaduję. Suną też samochody z rowerami na dachach. Kilka mocnych akcentów na podjazdach, żeby rozruszać serducho i nogi. Trochę kręcenia po Supraślu i właściwa rozgrzewka na pierwszych kilometrach trasy do Cieliczanki. Początek będzie szybki i szeroki - nowiusieńki asfalcik przez dobre 4 kaemy :) Pogoda wyśmienita jak na start, ok. 20 st. i słoneczko :)
przed startem© dater
Kategoria ! < 050 km, Cube w trasie, Foto, Trening