Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
! > 050 km
Dystans całkowity: | 12421.70 km (w terenie 4027.09 km; 32.42%) |
Czas w ruchu: | 477:49 |
Średnia prędkość: | 26.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 186.00 km/h |
Suma podjazdów: | 95285 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (90 %) |
Suma kalorii: | 301141 kcal |
Liczba aktywności: | 189 |
Średnio na aktywność: | 65.72 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
- DST 59.20km
- Teren 55.50km
- Czas 02:38
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 183 ( 93%)
- HRavg 165 ( 84%)
- Kalorie 1771kcal
- Podjazdy 630m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy Michałowo
Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0
Na starcie jestem ustawiony jak zwykle trochę za daleko. Jakoś się nie umiem przepychać. Przede mną Sasza i Marcin, Gerard trochę z tyłu.
START!!!© dater
Zaraz po starcie trochę wąsko pomiędzy kamiennymi pachołkami i potem asfalt, na którym od razu ogień. Trzymam się cały czas czołówki przez pierwsze kilometry po asfalcie, po wjechaniu w las także widzę pilota i czołówkę przez długi czas. Udaje się utrzymywać niezłe tempo, chociaż tętno cały czas wysoko, powyżej 180. Sasza gdzieś tam z przodu, trzymamy się razem z Marcinem. Nawet w którymś momencie jestem na przedzie i oglądając się za jakiś czas stwierdzam, ze Marcina brak. Za to doganiam zawodników, którzy zawsze są z przodu: Mirka, PTR, Mercedesów. Jest nieźle. Noga cały czas git. Na długiej szutrówce pod wiatr dociskamy na zmiany z Wojtkiem z Mercedesa i doganiamy jeszcze jedną grupę przed nami. W którymś momencie dogania nas też Marcin i taka grupa ok. 6-8 osób utrzymuje się przez następne kilkanaście kilometrów.
I wszystko jest ok. do około 30-tego kilometra. Pierwszy długi i wymagający podjazd. Ale jest ok, trzymam się cały czas. Później następny, wydaje się że jeszcze dłuższy. Po nim dłuuuuugi zjazd prostą, ubitą szutrówką. Rozwijamy zabójcze prędkości, dla bezpieczeństwa stawka się rozciąga. Na końcu ostry zakręt w prawo. Wyhamowuję może trochę za bardzo, może trochę za duża przerwę miałem do poprzedzającego. Zaraz potem zaczyna się następny wymagający i piaszczysty podjazd. Nie jestem w stanie dociągnąć do grupy, brakuje dwudziestu metrów, ale jak się okazują są nie do odrobienia. Następne cztery długie, sztywne podjazdy ciągnę sam. Na ostatnim już klnę i modlę się, żeby się skończył. No żesz, jak Mirek wynajduje takie trasy w środku puszczy. Niesamowite. Trasa jest po prostu zaje… ;) Co prawda na tracku widać, że to ta sama rozciągnięta, długa góra pokonywana cztery razy. Ale jest naprawdę wymagająco. Ogólnie za całą trasę i jej oznakowanie należą się dla orga słowa najwyższego uznania. Szacun Dla mnie ta traska trafia do katalogu „kultowych”. Gdyby Skandia i Lang chciały się dalej od Białego, w puszczę wypuścić, skończyły by się utyskiwania na płaskie edycje PP w Białymstoku. Można by było pokazać, ze także i tu są wymagające i ciekawe tereny do startów.
Jadąc samemu po 50-tym kilometrze trafia mnie już kryzys. Dogania mnie dwóch konkurentów, z którymi jadę kilka kaemów. Niestety do asfaltu dojeżdżam już sam. Na asfalcie jeszcze trzech następnych w pociągu, koledzy z Prostek i Augustowianki. Siadam im na koło, ale także ciężko utrzymać tempo. Ostatni zjeżdżam ze skarpy nad zalew.

zjazd z asfaltu do mety© dater
Jeszcze na rundzie dookoła zalewu staram się walczyć i dojść choć jednego, najsłabszego, ale w połowie odpuszczam. Wiem że mam już za mało powera na finisz. Na metę wpadam sam.

META!!!© dater
Rzadko mi się zdarza paść, ale za metą po prostu padam. Trasa mnie wymęczyła, naprawdę. Podjazdy długie, trasa wymagająca, samotna jazda przez 20 km. Razem przewyższeń, w zależności od urządzenia wykazało mi 640-760 m. Nieźle :) Wynik taki sobie, aczkolwiek porównując trase z tamtego roku chyba powinienem być zadowolony. Praktycznie się pokrywała, dłuższa o 4 km i dwa podjazdy. A czas o minutę lepszy. Miejsce 54/128 w Open, kategoria Elita Plus 17/44, punktów 807,7. Dokładnie to samo miejsce zająłem rok wcześniej, z tym że na 100 startujących. Wniosek z tego taki, ze stawka jest coraz mocniejsza. Ludzie już nie tylko jeżdżą, większość po prostu trenuje i przykłada się do startów i przygotowania. Nie tylko ja osiągnąłem jakiś progres, reszta stawki, która była obok mnie w tamtym roku także, większy lub mniejszy. Oj, ciężko będzie wykonać założenia startowe w tym roku.
Sasza pojechał bardzo dobrze, otarł się o podium w swojej kategorii, był czwarty. Gdyby nie strata około minuty na wyciąganie gałęzi i patyków z koła mogłoby być pierwsze podium na długim dystansie. A tak musimy jeszcze poczekać.
Na krótkim znów rewelacyjnie pojechała Ola zajmując najwyższy stopień podium w swojej kategorii.
Wygrał Radek Rękawek wpadając z przewaga ponad 5 minut nad Darkiem Zakrzewskim.
Kategoria ! > 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, BLU Team Refleks, Zawody
- DST 74.20km
- Czas 02:23
- VAVG 31.13km/h
- VMAX 61.30km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 179 ( 91%)
- HRavg 156 ( 79%)
- Kalorie 1468kcal
- Podjazdy 430m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Gdzie jest moje miejsce??
Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 0
Po dzisiejszym treningu i kilometrach z Saszą już wiem :) Odpowiedź na końcu ;)Okazało się, że wieczór jednak mam dziś wolny i mogę go wykorzystać na jakąś traskę. W czwartek umawiamy się z Saszą na kilometry.
Przyjeżdżamy do roboty naszymi szoskami i mamy zamiar zrobić trochę tych kilometrów. Przed 17-stą wyjeżdżamy z roboty. Plan ma nas zanieść pod Sokółkę. Najpierw Sławińskiego do Kawaleryjskiej i Ciołkowskiego. Później Baranowicką, która nas potężnie zwalnia. Korek i ciągnące się tiry. Dopiero za Białym przyśpieszamy. Lecimy na Majówkę i skręcamy na Krasny Las i Supraśl. Fajnie się jedzie, ale odstaję od Saszki. Ciągnie mocno, ma nogę. Siedzę mu na kole prawie cały czas i ciężko jest wyjść na prowadzenie. Jak już wychodzę to i tak wraca na czoło po kilku minutach.
Droga na Supraśl z Majówki w końcowym odcinku wyremontowana. W tamtym roku było tu masakra, teraz nówka asfalt. Spotykamy jeszcze po drodze UKS na treningu.
Z Supraśla na Krynki. Tu jak zwykle dziurawisko. Dupę wytrzęsło. Kogo ładnie poprosić, żeby wreszcie się zajęli remontem tej drogi?? Byłaby to piękna trasa, gdyby tylko asfalt był choć dostatecznej jakości. A jest poniżej jakichkolwiek standardów.
Za Sokołdą skręcamy na Wierzchelsie koło Arboretum. Tam już asfalt lepszy. Ale Sasza mnie urywa na każdym podjeździe. Nie da się ukryć, ma moc. U mnie z tym gorzej.
Przed Kamionką skręcamy na Pawełki. W Planteczcie mały odpoczynek, baterie GPS padły. Poza tym zdejmuję potówkę, jest trochę w niej za ciepło.
Ja już drewniane nogi. Saszka mnie przewiózł ostro. Walczymy o średnią, ale niestety Ja spowalniam.
Od Straży na DK19 tłoczno. Dwa razy Saszka ląduje na poboczu. Jakiś debil z Tira ma jeszcze do nas pretensje i zatrzymuje się na poboczu. Przejeżdżając koło niego tylko słyszę jakiś tekst w rodzaju "koledzy, wy nie macie gdzie jeździć??". No ku... taka sama to jego droga jak i nasza. Sasza jeszcze coś później mówił, że krzyczał do niego, żebyśmy poboczem jechali. Jakim poboczem?? Szosówkami po trawie?? Niektórym się wydaje że są panami szos, cholera. Wyobraźnię maję gdzieś wyjeb... chyba.
No, ale dojeżdżamy do Czarnej. Żegnamy się na poboczu, Saszka ma jeszcze trzy dychy do Białego. A ja do domu.
Już wiem, gdzie jest moje miejsce w tym sezonie. Moje miejsce w tym roku jest na kole Saszy :D
A tak na koniec, jeszcze jedno zdjęcie znalazłem fajne z Kresowego w Augustowie. Tym razem ze startu. Team "prawie" w komplecie :)

startujemy© dater
Kategoria ! > 050 km, Foto, Onix na szosie, BLU Team Refleks, Trening, GPS
- DST 61.50km
- Teren 56.00km
- Czas 02:40
- VAVG 23.06km/h
- VMAX 49.20km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 184 ( 93%)
- HRavg 165 ( 84%)
- Kalorie 1790kcal
- Podjazdy 125m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy Augustów
Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 3
Po starcie w centrum Augustowa i honorowym przejeździe przez miasto, kilka kilometrów dalej ustawiamy się na starcie ostrym. Na dojeździe na miejsce pilot gubi drogę, skręca za szybko w las. Na szczęście czujność tych co znają trasę jest widoczna i pilot wraca na prawidłową trasę. Jest to tylko preludium do pomyłki, która tego 13-tego dnia maja pechowo się zdarzyła.Trasa w tym roku biegnie jakby trochę odwrotnie do zeszłorocznej. Najpierw jedziemy wzdłuż torów, przeskakujemy je na znaną szutrówke, ale nią bardzo krótko. Skręt w prawo i ciągniemy już lasem. Jadę z Marcinem, wyprzedzamy, na razie jest dobrze. Dosłownie po 1,5 km jazdy skręt w lewo, wszyscy jadą za pilotem. Po kilkuset metrach gwizdy i krzyki, ze źle, że pomyłka. Część z przodu zawraca, chłopak z Augustowianka Team przemyka z powrotem obok mnie klnąc i krzycząc, że trasa pomylona, ktoś przestawił strzałkę i pilot źle pojechał. No żesz... Zawracamy i my, dobre kilkaset metrów nadrobione i na śladzie GPS widać że prawie trzy minuty w plecy. Trzeba odrabiać straty, wyprzedać znów tych samych zawodników. Noga podaje całkiem nieźle, choć na podjazdach nie czuć powera. Na dwudziestym kilometrze zmoczenie nóg :)

przeprawa przez rzeczkę© dater
Marcin w którymś momencie mi odchodzi, tasujemy się z Mercedesami, Kambetem, dziewczyną ze Sferis (na mostku i późniejszych piachach ostatecznie ją urwałem :D

pokonujemy mostek© dater
Później kilka kilometrów jadę sam, ale po drugim bufecie dojeżdża mnie Jacek z Mercedesa. I do końca jedziemy już razem. Razem też wpadamy na metę. Większość trasy prowadził Jacek, więc mówię mu, żeby szedł pierwszy. Ale nie, on że będziemy oszukiwać pomiar czasu i wpadamy razem. Ostatecznie wyszło w wynikach, że o 0,1 sek. zaliczyło mnie jako pierwszego.

z Jackiem koło w koło na mecie© dater
Na mecie okazuje się że czołowa trzydziestka pojechała za pilotem, nie udało jej się zawrócić i zamiast maratonu zrobili 30 kaemów. Pech chciał, że skrót wyszedł w miejscu, w którym za kilometr znów wlatywali na trasę i długo jechali w nieświadomości błędu (widać to miejsce na moim śladzie GPS, jako taki pik na północny zachód). Echhhh... 13-ty maja :(
No i konsternacja, zastanawianie się co robić, kompromisy. Dużo pomysłów, głosów za i przeciw pewnym rozwiązaniom, później dyskusja na forum. Nie było w tej sytuacji rozsądnego rozwiązania zadowalającego wszystkich. Zostało na tym, ze wyniki Augustowa nie będą liczone do generalki. No bo i jak... na papierze??
A ogólnie mimo odczuwalnego zmęczenia wynik byłby dobry. Tak patrząc na listę, gdyby nie pomyłki, gdzieś w pięćdziesiątce bym był. A tak nie ma sensu nawet podawać wyniku, czy też punktacji. No ale jazda treningowa była okey :D
Jak pojechał team? Mocno :D

Andrzej vel Olaf© dater
Andrzej pojechał w czołowej grupie, która pogubiła się za pilotem. A wynik byłby naprawdę niezły, był 20-sty w tej grupce i jak widać mocno finiszował. Ma chłop nogę :))

Marcin© dater
Marcin mi uciekł i uzyskał 2,5 minuty przewagi. W grupie "pełnego maratonu" był szczęśliwie ;) 13-ty :D. W kategorii Elita 5-te miejsce.

równamy z Jackiem na mecie© dater
Mój wjazd na metę z Jackiem z innej perspektywy :) Widać, jak równamy koło żeby oszukać pomiar czasu. Nie udało się, zaliczyło mi 0,1s szybciej. Miejsce 23, w kategorii Elita Plus 8.

Adam© dater
Adam niestety DNF. Nie czuł się najlepiej tego dnia, zawrócił na pierwszym bufecie i spokojnie przez metę przejechał.

Gerard© dater
Gerard - pierwszy start na długim dystansie z nami. Miejsce 56-te, w mastersach 8-my. Podsumowanie startu: "ja to się muszę w terenie nauczyć jeździć"

Paweł© dater
Paweł - ostatni z teamu na mecie. I ostatni w całych zawodach. Jego pierwszy start na długim dystansie. Próbowałem go od tego odwodzić, chciał się sprawdzić. Sprawdził... ;) Jak to on stwierdził na mecie: "nie jestem urodzony do długiego dystansu" :D

Kacper© dater
Na krótkim dystansie pierwszy zawodnik RBT to Kacper. Ma łydę, więc ciśnie :) Miejsce 35-te, 8-my w kategorii Elita Plus. Za nim przyjechał Piotrek M., (41-wszy, 7-my w kategorii Masters). Następnie na metę wpadli razem Zdzisio z Miszą (odpowiednio miejsce 51 i 52).

Misza© dater

Piotrek© dater
Dalej Piotrek Ł., miejsce 55, w kategorii Elita Plus 16.

Maciek© dater
Maciek jakoś nietypowo (gorszy dzień??) na końcu listy teamowej w półmaratonie: 57, kategoria Elita Plus: 17.
Kategoria Zawody, w Polskę, BLU Team Refleks, GPS, Foto, Cube w trasie, ! > 050 km
- DST 51.90km
- Teren 3.00km
- Czas 01:42
- VAVG 30.53km/h
- VMAX 54.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 174 ( 88%)
- HRavg 155 ( 79%)
- Kalorie 1029kcal
- Podjazdy 270m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Brody - lukam na weekedową DK8 :)
Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0
No tak piękny dzionek, że jazda to sama przyjemność. I jeszcze temperaturka jak najbardziej odpowiednia na jazdę - około 22 st. A nóżka jeszcze na dodatek podaje, że aż miło - co widać po średniej :)Postanowiłem krajobraz jazdy choć trochę zmienić. Moja okolica ma to do siebie, że na asfalt to mam tylko dwa kierunki. Albo od razu wylatuję na DK19 Białystok-Sokółka, albo jadę na Jezierzysk przez Czarną Wieś Kościelną. Innego wyboru nie ma.
Stamtąd dwie opcje, albo 2 km cholernego bruku na Sitkowo, albo świetny asfalt na Zdroje i dalej szutrówką na Łosiniec. I z Łosinca na Zdroje i do Janowa. A że ta trasa mi się znudziła, to postanowiłem dziś zbadać asfalty na lewo od Łosińca, w kierunku na DK8 :D
Wyjeżdżam więc po 11-stej. I standardową trasą na Jezierzysk, Zdroje i Łosiniec. Od początku czuję, że noga podaje. Na SOT1 mam całkiem fajny czas 10:07, najlepszy w tym sezonie :)
Za zdrojami 1,5 km szutrówki na Łosiniec, którą wolę od tego cholernego bruku, co nerki obija :D

szutrówka na Łosiniec© dater
A widoki w ten dzień cudne. Pola i okolica się zazieleniły, widać i czuć wiosnę :)

pola© dater
Na tym szutrze można całkiem niezłą prędkość rozwinąć. Szkoda tylko opon.
W Łosińcu, tak jak założyłem skręcam w lewo, zamiast jak zwykle w prawo na Sitkowo. I trasa bardzo ładna, równy asfalcik, jedzie się miodnie. Po 10 kaemach dojeżdżam do DK8 w okolicach Brodów.

DK8 w samo południe© dater
Zawracam i z powrotem przez Brody i Bomblę wracam na Łosiniec.

kościół w miejscowości Bombla© dater
Z Łosińca następne 1,5 km szutrem. I po raz pierwszy spada mi łańcuch. Trochę paprania w łańcuchowym syfku i wracam na trasę na Zdroje.

Zdroje© dater
Średnia cały czas świetna, około 31 km/h i taką udaje mi się utrzymać do końca. Wietrzyk leciutko powiewa, przynosząc orzeźwienie, słoneczko przygrzewa. Ach, jaka fajna jazda :)
Kategoria ! > 050 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening
- DST 57.50km
- Teren 57.00km
- Czas 02:30
- VAVG 23.00km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 183 ( 93%)
- HRavg 168 ( 85%)
- Kalorie 1740kcal
- Podjazdy 480m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Kresowy Białystok
Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0
Po kilkukilometrowym honorowym przejeździe prze miasto stajemy na bruku na Ciasne, gdzie będzie start ostry. Założenia są takie, że top40 poprzedniego sezonu startuje z przedniego sektora. Dotyczy to więc także mnie, ale założenia mijają się z rzeczywistością. Moją słabością jest to że nie umiem się przepychać łokciami i na stopie staje w drugiej połowie stawki. A nierealnym jest przepychać się teraz do przodu. No cóż, było do przewidzenia, będzie trzeba to odrobić.Po starcie wszyscy ostro ruszają. Po prawej i lewej stronie bruku aż wrze. Wiem, że prawa strona jest lepsza (mniej piachu) i bardziej się trzymam tej strony. Aczkolwiek większość odcinka wale po prostu po bruku i tyle - mając prawie cztery dychy na liczniku nie zauważa się kocich łbów :D
Po dwóch kilometrach skręt na szutrówkę w prawo i zaczyna się prawdziwa walka. Saszy już nie widać, jadę z Marcinem. Kilka kilometrów dalej bierze nas nasz tegoroczny nowy transfer - Olaf. I tyle go widać :D Jak się okazuje chłop mocny jest i dojeżdża do mety razem z Saszą.
Jedzie się nieźle i mimo obaw, szczególnie o upał, w lesie jest całkiem przyjemnie.
Na 18-stym kilometrze mam przestój. Malowniczy OTB kosztuje mnie ze dwie minuty i Marcin mi ucieka. Na dojeździe do szutrówki mamy hamowanie. Ja za Marcinem, trochę spanikowany dociskam za mocno. Koło wpada mi w piach, blokuje się i śliczny fikołek kończy się lądowaniem twarzą prosto w piach, w półmetrowy nasyp który jest obrzeżem owej szutrówki. Efekt tego jest doskonale widoczny na zdjęciu z mety :D

widać lądowanie w piachu© dater
Zbijam kolano, gubię bidony, mam pełno piachu w gębie, oczach a nawet uszach. Klnę siarczyście, pluję, czyszczę się i zbieram. Marcin mi ucieka, nie dogonię go już do końca :( Widzę go jeszcze pod Górą Św. Anny, ale Kopna pokonuję już sam. Na singlu doganiam innych zawodników, ale z dobre 10 następnych kilometrów jadę solo. Później dogania mnie zawodnik z którym w zasadzie jadę do końca. Jest mocniejszy, trzymam jego koło. Próbuję dawać zmiany ale po kilkuset metrach i tak jest z przodu. W gruncie rzeczy dobrze mieć takiego zająca :) Dzięki temu małemu pociągowi udaje mi się połknąć kilu zawodników. Widzę numery i zawodników z poprzedniego sezonu z którymi walczyłem - Mercedesów, Peleton, nawet PTR. Nie jest źle :D
Na kilka kilometrów przed metą kilka sztywnych górek i przeprawa po obalonym drzewie przez strumyk. Na górkach udaje mi się odejść od mojego towarzysza i ostatnie kilometry robię samotnie. Jest dobrze. Nie mam kryzysu, jaki zwykle miałem ok. 50-tego kilometra. Nawet chyba za bardzo odpuściłem. Czekałem na górkę w Ogrodniczkach, ale nie było specjalnie ciężko. Mogłem wykrzesać z siebie więcej, jak dziś to analizuję.
Na górce dopada mnie mój towarzysz z ostatnich kilkunastu kilometrów. Widać że dociska, na koniec ma dość a ja czuję że mógłbym jeszcze pojechać. Ale odpuszczam, wiem że siedziałem mu na kole i nie byłoby fair teraz go przeskoczyć.

na mecie© dater
Start udany. Może mogło być lepiej. Czekałem na mój kryzys i się nie doczekałem, oznacza to ze chyba z formą jest ok. Można dociskać :D
Wygrywa Radek Rękawek, zgodnie z przewidywaniami zresztą :) Po raz pierwszy tak znamienity zawodnik na Kresowych. Oby częściej :)

dekoracja zwycięzców Open© dater
Miejsce Open: 73/170, kategoria Elita Plus: 22/61, rating: 78,43%
Z teamu najlepiej pojechał Sasza, miejsce 34. Niespodzianka to Olaf, tuż za Saszą. A na podium staną nasz nowy tegoroczny nabytek, Ola - I miejsce w kategorii Kobiety Fit. Gratulacje :D

Ola na podium - I miejsce w kategorii Kobiety Fit© dater
Zdziso już drugi raz załapał gumę na 10 kmów przed metą. A mówiłem brać dętki i pompki na trasę. Bo inaczej z buta... :D

Zdzisio z buta© dater
Reszta pojechała na miarę swoich możliwości. Szczególne słowa uznania dla pierwszo-roczniaków: Pawła, Piotrka, Kasi. Mam nadzieję, że mieli frajdę i będą nadal z nami jeździć :)

Paweł© dater

Piotr© dater

Kasia© dater
Maraton bardzo udany, szczególnie organizacyjnie. Oznakowanie super, ani jednej wątpliwości na trasie. Trasa bardzo urozmaicona, o wiele lepsza i trudniejsza od zeszłorocznej. Pogoda dopisała, uczestnicy też. Bufety świetnie rozstawione, na mecie pyszne żarcie. Nawet koniec z dekoracjami nie był nudny :D
Kategoria ! > 050 km, Cube w trasie, Foto, GPS, BLU Team Refleks, Zawody
- DST 87.80km
- Teren 80.00km
- Czas 04:39
- VAVG 18.88km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 151 ( 77%)
- Kalorie 2704kcal
- Podjazdy 640m
- Sprzęt Cube Reaction GTC Team
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd trasy MK Białystok
Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 2
Z tego jak się ludziska umawiali wynikało, że może ich być tyle co na maratonie :D I rzeczywiście frekwencja dopisała. Było ze czterdzieści chłopa... i jedna dziewczyna :)Umówieni byliśmy na rozjeździe na Ciasne koło Grabówki, stamtąd też ok. 10.30 wyruszamy. Team też dopisał - Ja, Adam, Saszka, Moki i Paweł. Początek spokojny i rozjazdowy. Po jakiś 10-15 km Paweł, który zaczyna startować w tym roku i ma przypisany dystans półmaratonu twierdzi, że może spróbuje na długim, tak fajnie jest. Taaaa... jeszcze nie wie co go czeka ;) Później zaczyna się błotko, podjazdy i po minie widać, że jednak zapomina powoli o długim.

błotko© dater
Za Królowym Mostem zaczynają się górki, a przede wszystkim Góra Kopna. Pierwszy, piaszczysty podjazd i cześć wymięka, dalej jest jeszcze trudniej. Na Kopnej odpoczywamy.

postój na Górze Kopnej© dater

Góra Kopna© dater
Z Kopnej ładny, szybki zjazd singlem. Dalej kilka górek i trochę nieporządku na trasie, dużo gałęzi i błota. Znakujemy trasę wiążąc taśmę i w którymś momencie gubię grupę. Jadąc dalej sam, nie trafiam w jeden zjazd i później mam problem. Okazało się na tracku GPS, że wróciłem niechcący na początek trasy i taśmy z naprzeciwka zaczynają mnie mylić. Niejednoznacznie to po prostu wygląda i kilka razy jadę i wracam. Ostatecznie ląduję w Ciasnym i postanawiam zrobić samotny odpoczynek. Kupuję wodę, snickersa, czekoladę. Dzwoni Mirek i pyta się jak trasa. Wychodzi na to, że reszta dotarła już na parking w Ogrodniczkach, gdzie będzie meta. Umawiamy się na rozjeździe na Nowodworce i z jednym kolegą, jak się okazuje z Czarnej, lecimy do domu. Najpierw wzdłuż rzeki, do Studzianek, na Ożynnik. Wjeżdżam do domu i po piętnastu minutach zaczyna rzęsiście padać. Ale mieliśmy szczęście, po trasie ledwo dwie krople. I pada jeszcze ze trzy razy do wieczora.
Cube ubłocony, porządne czyszczenie musiałem zrobić. Ale chyba muszę się przyjrzeć tylnej przerzutce, coś zaciągała i nie chciała wpychać na wyższe zębatki.

Cube po objeździe© dater
Kategoria Trening, BLU Team Refleks, GPS, Foto, Cube w trasie, ! > 050 km
- DST 58.10km
- Czas 01:56
- VAVG 30.05km/h
- VMAX 49.10km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 169 ( 86%)
- Kalorie 1366kcal
- Podjazdy 330m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 0
Sobotni wypad rowerowy do roboty. A co, niech wózek sobie w garażu odpoczywa :DRano - małe rozczarowanie. Ledwo 3 stopnie, mgła, słońca nie ma. A miało wg prognoz być całkiem inaczej :( Na szczęście temperatura się podnosi, mgła też. I w momencie startu jest już 7 stopni i powoli słoneczko się przebija. Wyruszam chwilę po 8-ej i DK19 kieruję się na Wasilków. Trochę tirów jest, ale daję radę. Od Wasilkowa obwodnicą i z wiatrem w plecy - praktycznie cały czas ok. 40 km/h aż do wjazdu na DK8. Przed Białymstokiem na ścieżkę, ale do tego momentu średnia powyżej 32km/h. W mieście sprawnie w miarę. Z powrotem mimo tego, że pod wiatr jeszcze sprawniej i szybciej. Chyba sprawdza się zasada, że popołudniowe treningi wychodzą lepiej. Noga podawała że aż miło, podjazdy przed Czarną praktycznie przeskoczyłem :D
Kategoria ! > 050 km, GPS, Onix na szosie, Trening
- DST 87.30km
- Czas 03:04
- VAVG 28.47km/h
- VMAX 49.50km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 162 ( 82%)
- Kalorie 1997kcal
- Podjazdy 530m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Sokolany
Sobota, 7 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 0
Dzisiejszy plan na dłuższy wypad realizowałem już od samego rana. Krótki serwis Onix'a a przede wszystkim wymianka oponek na nowe - Schwalbe Ultremo ZX. Z założenia i z wywiadu wynika, że mają się sprawować świetnie. A ten biały paseczek... miodzio :D
Ultremo ZX© dater
Cały Onix ładnie na sezon 2012 wygląda, prawda?? ;)

Orbea Onix sezon 2012© dater
Rano jeszcze chłodno, około 5 stopni. Pochmurno, zresztą tak było przez cały trening. Słoneczko wyjrzało tylko za Janowem na chwilę. Na początku bezwietrznie, później coraz mocniej wiało i, a jakże mogłoby być inaczej, oczywiście wmordewind :( Na szczęście do zeszłotygodniowych wichur było mu daleko.
Wyjeżdżam po 9 rano. Standardowo na Janów. I jedzie się naprawdę super. Do Janowa średnia ponad 31 km/h. Od Janowa na Sokolany zaczyna być ciężko. Wiatr się wzmaga i do tego przeszkadza. W Sokolanach półmetek, krótki odpoczynek.

Kościół w Sokolanach© dater
Dalej na Sokółkę. Jeszcze gorzej, tracę średnią. Miałem nadzieję, ze do domu dojadę ok. 30 km/h, a walczyłem do końca o 29... nie udało się. No ale z założenia miał być to raczej wyjazd rekreacyjny i lajtowy. Na koniec trzeciego tygodnia treningów. W przyszłym wreszcie W&R :D

Sokółka© dater
Przed Sokółką nawet staje i zakładam wiatrówkę bo po prostu wiatr od czoła mnie wyziębia. Jeszcze zdarza się postój na przejeździe kolejowym w samej Sokółce. Dalej na Kamionkę i moja ulubioną traską na Straż. Miałem nadzieję, ze skoro z Janowa na Sokolany miałem pod wiatr, to tutaj będzie z wiatrem. Nic bardziej mylnego. Obserwuje dymy, liście, też mam pod wiatr. Jak to się dzieje, ze niezależnie od kierunku jazdy zawsze jest wmordewind??
Koło Straży, przed DK19 mały postój.

DK 19 koło Straży© dater
Tutaj spotykam nadjeżdżająca z drugiej strony grupę szosowców. Czterech chłopaków, chyba z Sokółki.
Pozostaje ostatni etap do Czarnej. Czuję w nogach kilometry, najdłuższa trasa tego sezonu. Szkoda, ze na koniec zaczęło wiać i przeszkadzać. A tiry na DK19 dodatkowo jeszcze te przeszkadzanie potęgowały.
Kategoria ! > 050 km, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening
- DST 62.30km
- Czas 02:10
- VAVG 28.75km/h
- VMAX 62.10km/h
- Temperatura 11.0°C
- HRmax 179 ( 91%)
- HRavg 167 ( 85%)
- Kalorie 1491kcal
- Podjazdy 415m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Co z tym wiatrem...
Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 1
...nooo!!! W tamtym roku nie pamiętam nawet jednego wypadu w taką wichurę. A tu się jeszcze marzec nie skończył, a ostanie dwie jazdy taki wmordewind, że wykańcza normalnie. Ale co, z wiatrem (pod wiatr) też trzeba (umieć) jeździć :DDziś korzystając z okazji, że wziąłem dzień wolny na załatwianie pewnych spraw i udało się wszystko dopiąć do 13-tej, postanowiłem wskoczyć na szosę. Pamiętając niedzielny wypad, wiedziałem że będzie ciężko. Popatrzyłem na mapę pogody, kierunki wiatrów i wybrałem znów Janów. Raz że dystans odpowiedni, czas założony też, a dwa że powrót zapowiadał się lżejszy, bo z wiatrem.
Ubrałem się na wietrzną pogodę i 13.30 byłem w siodle. I tak jak przewidziałem, wmordewind początkowo straszny. Miota Onixem na prawo i lewo. Pod Zdrojami, gdzie jest lekko z górki i nówka funkiel ładny asfalcik, zawsze wyciągam pod cztery dyszki. Teraz mając wiatr centralnie od czoła ledwo dwadzieścia wycisnąłem. O żesz...
W Białousach mokry asfalt, a na horyzoncie cięzkie chmury. I wypucowany Onix się upaprał :( Później jeszcze oczywiście pokropiło kilka razy. Ale na szczęście postraszyło tylko.
W Janowie wjeżdżam tym razem do "centrum" i robię małe kółeczko dookoła kościoła, a także fotkę.

kościół w Janowie© dater
Powrót oprócz kilku odcinków to już całkiem inna bajka. Z reguły z wiatrem i odrabiam średnią. SOT1 w tamtą stronę to 11:56, z powrotem nietypowo szybciej i to dużo: 10:04. Tak właśnie wichura działa :)
I jeszcze na dodatek na górce za Janowem, z wiatrem w plecy udało się pobić mój indywidualny rekord prędkości: 62,1 km/h :) Szkoda, że ten zjazd taki krótki... na końcu ostry zakręt w prawo i o mało co nie leżałem... ufff.
Od Czarnej Wsi Kość. powrót już w pięknym słoneczku i zrobiło się przyjemniej. Ale w Czarnej, przed samą chatą olbrzymia, czarna i strasząca chmura. Miałem szczęście...

chmura© dater
Kategoria ! > 050 km, Foto, Onix na szosie, Trening
- DST 57.70km
- Czas 01:59
- VAVG 29.09km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 184 ( 93%)
- HRavg 166 ( 84%)
- Kalorie 1339kcal
- Podjazdy 380m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozpoczęcie sezonu - Janów
Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 0
No i wreszcie sezon można uznać za w pełni rozpoczęty. Trenażera już człowiek ma dość. Kręcenie pod dachem, nawet urozmaicone filmami, nagraniami wyścigów czy innymi pobocznymi zajęciami wpływa na człeka tak, że psycha siada. Mimo to od grudnia wykręciłem na Tacx'ie prawie 60 godzin. Tydzień temu był piękny weekend, ale niestety mimo, że mnie nosiło, nie mogłem wyskoczyć w trasę. Teraz udało się to nadrobić :)Piękny słoneczny ranek, może nie za ciepło - ok. 10 st. Rano zrobiłem duży serwis Onix'a plus gruntowne czyszczenie. Suną po asfalcie aż miło. Po takim czasie jazda sprawiła mi prawdziwą przyjemność. Oczywiście chciałem sprawdzić zbudowaną zimą formę, więc przycisnąłem na odcinku testowym. I poszedł całkiem nieźle. Czas poniżej 11 minut na początku sezonu to ciekawy, dobry sygnał :D
Dalej poszło aż do Janowa, spokojnie, w tlenie, rokoszując się wiosną.
SOT1: czas: 10:47,8; pr.śr: 31,4 km/h; HRAvg: 177
Kategoria ! > 050 km, GPS, Onix na szosie, Trening