Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:20396.47 km (w terenie 6110.17 km; 29.96%)
Czas w ruchu:802:22
Średnia prędkość:25.42 km/h
Maksymalna prędkość:186.00 km/h
Suma podjazdów:154053 m
Maks. tętno maksymalne:197 (100 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:492503 kcal
Liczba aktywności:358
Średnio na aktywność:56.97 km i 2h 14m
Więcej statystyk

ustawka szosowa spod Alfy

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 24.05.2013 | Komentarze 0

Przyszedł wreszcie ten dzień, gdy udało mi się załapać na pierwszą ustaweczkę spod Alfy. Trochę 18.30 dla mnie za późno. Zrobienie dwu godzinnego treningu to już 20.30 i jeszcze trzeba liczyć godzinkę na powrót do Czarnej. Chyba że się człowiek ugada z przewodnikiem stada, który tak ustawi trasę, żeby zbliżać się w kierunku o który mu chodzi. Tak też się stało w tym wypadku. Trasa mi odpowiadała, więc się na ustawkę zabrałem :)
Tempo było mocne od Grabówki na Majówkę, później oczywiście przez Krasny Las do Supraśla. Było mocno, ale dałem radę :)
Z Supraśla na Białystok jechaliśmy ścieżką, więc lajtowo. Tylko Ogrodniczki full power. No i później Nowodworce i w Wasilkowie mówię bye i jadę już samotnie na Czarną.
Odczucia dobre, noga kręciła, serce dawało radę :D

Peleton jedzie na Supraśl © dater




  • DST 65.54km
  • Teren 65.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 22.60km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • HRavg 164 ( 85%)
  • Kalorie 1674kcal
  • Podjazdy 931m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy Olsztyn

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 1

Po objeździe dnia poprzedniego team w liczbie 8 osób (4 na maraton i 4 na półmaraton) stawia się na starcie na Stadionie Leśnym w Olsztynie. Rozgrzewka była… ale start opóźnił się o pół godziny i całe ciepełko wyparowało :/
Team przed startem © dater

Na starcie MK Olsztyn © dater


Przed startem © dater

Od początku jakoś ciężko mi się jechało. Brak mocy, świeżości. Objazd dnia poprzedniego nie wyszedł mi na dobre. Jestem jednak typem zawodnika, który musi przed startem odpocząć, być świeży. W Olsztynie tego nie było, jechało mi się po prostu źle, to nie był mój dzień. No i oczywiście jeszcze do tego trudna trasa, podjazdy które mnie wykańczały. Tor saneczkowy zgodnie z zapowiedziami i przewidywaniami już za trzecim razem pokonywany na młynku. Na czwartej rundzie myślałem że tam skonam. Jeszcze dziesięć metrów i musiałbym z buta go dawać. No ale ostatecznie udało się zaliczyć wszystkie podjazdy. Gdzieś tam na początku w tłoku i przy przepychaniu były jakieś wypięcia i kilka kroków z buta na mniejszych górkach. Ale ogólnie dałem radę, chociaż nogi ledwo dawały. Druga runda była już ciężka i zastanawiałem się jak ja jeszcze dwie następne przejadę. Naprawdę miałem poważny kryzys. Trzecią mi się już lepiej jechało, bo po prostu odpuściłem, a czwarta poszła z rozpędu.

Singlem do mety © dater


Zjazd na mecie © dater


Robię pierwsze kółko © dater


W lesie © dater



Runda druga © dater


Po czterech rundach nareszcie meta © dater

No i tak naprawdę to zjechany na metę wpadłem. Jak w Legionowie to był lajcik, to ta trasa dała mi niezły wycisk i naprawdę byłem skonany.
Padłem, to był naprawdę trudny wyścig © dater

Wynik taki sobie, nie do końca jestem zadowolony. Źle mi się jechało, być może trasa nie pod moją specyfikę i przyzwyczajenia.
Czas: 2:55:29
Open: 53/120, rating 79,3%
Elita Plus: 19/41, rating 82,9%
Trochę niedociągnięć organizacyjnych w Olsztynie było. Nie będę się rozpisywał, kto się kręci przy Kresowych ten wie. Najgorzej, że przez niejasne oznakowanie półmaratonu część zawodników pojechała mini, w tym nasz Radek. No i nie został sklasyfikowany, tym samym drużyna na krótkim dystansie także nie :(
Pudło zdobyła w swojej kategorii Olka :) W jej imieniu nagrodę odebrała Ala. Jej także się należy podium za te wszystkie zdjęcia, które nam maratończykom na kresowych cyka :D Z Olsztyna przywieźliśmy ich prawie 1000! Dziękujemy Alu, jesteś WIELKA!
Ala odbiera nagrodę :) © dater

Jakby kto chciał obejrzeć pełną galerię z Kresowego w Olsztynie (oczywiście zdjęcia wybrane BLU Team Refleks) tu jest link.



  • DST 29.30km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 177 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 77%)
  • Kalorie 731kcal
  • Podjazdy 385m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

objazd trasy MK Olsztyn

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Prawie dwa tygodnie zaległości we wpisach na BS :P Życie na wysokich obrotach :D I nie chodzi tylko o wysoką kadencję i pokonywane kilometry… bynajmniej :)
Więc żeby nadrobić to krótko. Maraton Kresowy w Olsztynie. Wybieramy się dzień wcześniej, w sobotę z noclegiem. W Białym ładnie, po drodze leje, w Olsztynie pochmurno. Po 17-stej jesteśmy w siodłach i jedziemy do lasu miejskiego na objazd trasy maratonu. Jest nas trzech: Ja, Sasza i Radek. Docieramy do Stadionu Leśnego gdzie będzie start/meta.
Stadion leśny w Olsztynie © dater

Mam tracka GPS więc jedziemy po nawigacji. Oznakowania jeszcze nie ma. Trasa od razu pokazuje, że jutro będzie ciężko. Początek jeszcze w miarę prosty i szybki, ale szybko zaczynają się techniczne single, podjazdy, interwałowe sztywne, krótkie górki.
Na singlu © dater


Jeden ze zjazdów © dater

Mimo jechania po tracku tyle jest ścieżek w lesie, że cały czas jedziemy „różnie”, zaliczając i mijając się z trasą. Pierwszego kółka nie robimy całego, bo trasa jest ósemką i nie robimy całej.
Oczywiście mając ostatnio wiele szczęścia zaliczam glebę… a w zasadzie mostek :) Pod koniec trasy jest drewniany mostek przez Łynę. Na środku jest lekko łamany w lewo. Zjeżdżając z góry wpadam jako pierwszy na niego dość szybko, po kilku metrach ten lekki zakręt… i oba koła tracą przyczepność. Kładę się na lewą stronę, rower leci na barierki, ja także na przeciwległe. Obcieram się i obijam dość boleśnie. Padał deszcz, deski mokre, pokryte takim „drzewnym śluzem”, zero przyczepności. Staję na nogi i w butach się slizgam… cholera :/ Na szczęście nic złego mi ani dla sprzętu się nie dzieje. Ale dupa i bark boli :(
Sznyty na mostku po poślizgu © dater

Jedziemy dalej i po skróconej rundzie jedziemy jeszcze raz, tym razem prawidłowo. Na koniec trafiamy na „wisienkę na torcie”, czyli podjazd pod tor saneczkowy. Budzi respekt :)
Podjazd na torze saneczkowym © dater

Nie jest może bardzo stromy, pokonujemy go na średnich przełożeniach, ale długość i te przewyższenie robi prawdziwe wrażenie. Wieczorem daję raport na stronie MK w temacie trasy, jej trudności i tego podjazdu. Jest dyskusja za którym razem będziemy już go pokonywać na młynku :)
Ścieżka nad jeziorem © dater

Jest jeszcze jedna techniczna przeszkoda na trasie: kamienisty przejazd przez mały strumyczek. Uczymy się go przeskakiwać kilka razy. Nie jest to proste, potrzeba tutaj konsekwencji i trzeba się pozbyć strachu.
Przejazd przez strumyk po kamieniach © dater

W ten sposób zaliczamy trasę maratonu, która okazuje się być nad zwyczaj ciężka, trudna technicznie i nietypowa jak na Maratony Kresowe. Oj będzie niezła jazda dnia następnego! Przedsmak wyzwania już znamy :)
Niestety ten objazd można podsumować tak, że zepsuł mi start dnia następnego :/



  • DST 55.67km
  • Czas 01:40
  • VAVG 33.40km/h
  • VMAX 59.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 156 ( 81%)
  • Kalorie 942kcal
  • Podjazdy 596m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZD + podjazd pod Agromę x5

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 1

Mocno z roboty. Jeden dzień odpoczynku wystarczył, żeby nogi były świeże. Na tyle, żeby mocno nacisnąć na pedały na podjazdach :)
Ciepło, nawet gorąco. Jak na razie najcieplejszy dzień tego roku. Odczucie duchoty i takiego przedburzowego napięcia pogodowego towarzyszyło mi cały czas. Idzie zmiana pogody i czuć to a także widać na niebie.
Wiatr dziś pomagał, trzeba mu podziękować. Wiał z południa, więc większość drogi pchał. Do tego doszła moc w nogach i czas Białystok - CB rewelacyjny:
27:40, śr.pr.: 38,6 km/h, HRAvg: 168
Pojechałem jeszcze na Agromę popykać podjazd. Nieduży, ale jedyny w miarę porządny w bliskiej okolicy i spokojny, bo w głębokim lesie na uboczu. Prawie kilometr z przewyższeniem 18 metrów. Zgodnie z zasadą "jak się kończy moc, to kończ naciskać" zrobiłem go pięć razy.
Pierwszy czas: 1:30
Ostatni: 1:39
I na piątym już czułem, że więcej nie pociągnę.
Przyszły dziś skarpetki od Szymona i od razu zacząłem ogarniać PROstylówę by szymonbike :D
Ogarniam PROstylówę by szymonbike :D © dater

Okazało się, że nie ogarnąłem do końca :P Mam podciągać wyżej :D
A skarpetki naprawdę super jakości, fajne i stylowe :)


  • DST 81.22km
  • Czas 02:29
  • VAVG 32.71km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 157 ( 82%)
  • Kalorie 1292kcal
  • Podjazdy 861m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZR + Sokółka, Kamionka, Straż

Poniedziałek, 6 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Po porannym mocnym uderzeniu wracam z założenia lżej, ale dłużej :D
Dałem ostro do pieca rano i nogi czują. Przez miasto udaje mi się przebić jakoś nadzwyczajnie szybko, miałem szczęście do zielonych świateł. Za Białym dociskam i do Czarnej kręcę mocno, pomiędzy 3 a 4 strefą. Wiatr przeszkadza, szczególnie na obwodnicy Wasilkowa. Flagi na Pronarze wyraźnie to wskazują. Słabnę już tam dość znacznie, nogi robią się drewniane. Trochę za mocno…
Ale cisnę dalej. Dryf tętna dość duży, prędkość się też zmniejsza, chociaż czas całkiem niezły (29,51, pr.śr.: 35,8 km/h, HRAvg: 167). Przejeżdżam Czarną i dalej już lżej na Sokółkę. Ciężko mi idzie na tych sokólskich górkach, po porannej świeżości nie ma ani śladu. Trochę za mocno jednak było, a szczególnie powrót za mocno zacząłem.
W Sokółce na Orlenie krótki postój, wciągam batona i żel. Jadę przez Sokółkę, przez tory i na południe w kierunku na Kamionkę. Tam na zachód, więc lżej i wiatr pomaga. Już sobie lekko kręcę. Kolano ma się dobrze :)
Kolano ma się dobrze :) © dater

Podjazdy ciężko idą, nogi bolą. Za mocno pojechałem rano, zdecydowanie za mocno pierwszy odcinek do Czarnej na powrocie. Dosięgło mnie to, co się nazywa zakwaszenie mięśni… chyba. To też jest jeszcze jeden dowód na to, ze za wysoko strefy i próg miałem ustawiony. Na koniec to już totalny zgon, bomba… ostatni podjazd do Czarnej ledwo jadę.
Ale dwa mocne treningi zrobione. Efekt będzie po regeneracji ;) I ponad seteczka łącznie na dwóch treningach w dzień roboczy wpada :)


  • DST 11.25km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:29
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 155 ( 79%)
  • Kalorie 288kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

MK Wasilków - kraksa i DNF.

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 4

Tak dobrze ssało... i się posrało :(
Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon już na początku został wyczerpany :/
Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Forma super, nastawienie bojowe, całość zapięta na ostatni guzik. Team zmobilizowany, nasz "domowy" wyścig, stawia się dziewiętnastu zawodników.
team się zbiera © dater

Po krótkiej rozgrzewce ustawiamy się na starcie. Jest już straszny ścisk, widać że frekwencja dopisała i jest rekordowa.
na starcie © dater

Start kilka minut po jedenastej. Na początek przez Wasilków, po osiedlu domków jednorodzinnych. Mimo "startu honorowego" i hamowania przez pilota i policję jak zwykle jest dość nerwowo i mimo wcale nie wolno. Za miastem robi się trochę szerzej i szybciej. Wszyscy w miarę równo jadą i dociskają. Trzydziestka cały czas, nawet ponad czterdzieści się pokazuje. Nie jest bezpiecznie w takim tłoku. Co raz słychać hamowanie, jakieś przeskoki, tarcie opon, pisk hamulców, nawoływania "uwaga". Za Dąbrówkami podjazd. Jestem w czubie, trzymam się dobrze. Nogi super podają, pikawa dudni tak jak powinna. Peleton trochę się rozciąga, ale na zjeździe znów wszyscy są w kupie i jest ciasno. Mijamy piaty kilometr. W którymś momencie ktoś hamuje, ktoś inny robi rybkę omijając dziurę w asfalcie. jestem w złym miejscu w złym czasie. Widziałem już kilka kraks, zawsze gdzieś obok, przede mną lub odgłosy za mną. Tym razem wszystko dzieje się w ułamkach sekundy. Zamieszanie tuż przede mną, zawodnik się kładzie prosto pod moje koła, zero szansy na reakcję. Lecę przez kierownice, rower nade mną, szoruję kolanami po asfalcie, chyba się przetaczam. Ku#$@&^$# !!!
I kończy się moja przygoda z maratonem w Wasilkowie :( Leżę, wstaję. Szybki ogląd sytuacji. Od razu widzę prawe obdarte kolano, szybko sinieje, puchnie, wypełnia się krwią. W środku wyrwany kawał skóry i mięcha... Nogi całe pobite, czuję też łokieć, poza tym jestem cały. Nie uderzyłem w nic głową, tu jest na szczęście ok. Rower leży powykręcany, bidony rozrzucone. Podnoszę go, wygląda na cały. Rogi przegięte w dół i przeszlifowane od góry. Siodełko ma odbity asfalt i tez jest przeszlifowane od wierzchniej strony - znak że rower miał dachowanie. Adrenalina buzuje, nie czuje jeszcze bólu, ale jestem wściekły. Popycham Cube na pobocze z nerwem, jakby to on był winny.
Zauważam ekipę TVP Białystok, akurat stali i chyba wszystko nagrali. Podbiegają, pytają czy wszystko ok. No żyję :D Reporter leci po mikrofon do samochodu i... daję wywiad na gorąco :) No ja pierdziu! Coś tam w szoku zgrywam twardziela, coś pierniczę :) Muszę to zobaczyć w tv :P
Oddycham głęboko, przejeżdża koło mnie ogon dystansu maraton. Wiem ze już dalej nie pojadę. Wsiadam i wracam na start. Widzę akurat strzałki kierujące w lewo na ostatnie kilometry z asfaltu w teren. Postanawiam je zrobić. Sprawdzić sprzęt i przy okazji zobaczyć jak nogi i czy wszystko w miarę ok. Natrafiam na jedyne kilometry błocka (jak się później okazuje) na całej trasie zawodów i udaje mi się jeszcze nieźle ubabrać :D
Na macie oblegają mnie znajomi, dziewczynom jest słabo na widok moich nóg :). Podjeżdżam pod karetkę, czyszczą mi ranę, robią prowizoryczny opatrunek. Każą jechać do szpitala, na pogotowie żeby dokładnie oczyścić ranę, sprawdzić czy nie nadaje się do zszywania i zaaplikować zastrzyk przeciwtężcowy. Jadę, czekam z godzinę, opatrują mnie na pogotowiu. Dostaję zastrzyk, obywa się bez zszywania. Wracam do Wasilkowa. Biuro zawodów, dekoracje i do domu. Zawiedziony :/
Nastawiałem się mocno na te zawody otwierające nasz kresowy sezon. Pracowałem całą zimę, forma szczytowa, a tu taki pech. Ehhh... Miałem już być ustawiony w szyku maratonowym na nowy sezon, sprawdzić się wśród znanych mi zawodników, lista wyników miała zweryfikować moją formę. A tak znów jestem na starcie, zaczynam od zera i czekam na odliczanie...
Na szczęście nic poważnego się nie stało. Noga nie wygląda najlepiej, jestem ogólnie potłuczony i obolały. Z rany cały czas cieknie, kolano jak balon. Ale chodzę, a za kilka dni wsiądę i na rower. I na MK Olsztyn będę gotowy :)

Z wyników teamu. Ola tuż za podium w swojej kategorii, Sasza 19-sty w Open i też czwarty w kategorii. Adam zajął drugie miejsce w Mastersach na półmaratonie, Ania także odebrała nagrodę za trzecie miejsce w kategorii Kobiety Fit. Niestety po weryfikacji wyników okazało się, że zajęła ostatecznie czwarte miejsce, także honorowo nagroda do oddania prawowitej właścicielce.
A noga wygląda tak:
dziura w kolanie i tęcza na udzie :) © dater




  • DST 31.91km
  • Czas 00:59
  • VAVG 32.45km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 176 ( 89%)
  • HRavg 160 ( 81%)
  • Kalorie 614kcal
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

JDR

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

Z założenia spokojnie, żeby się nie ujechać przed jutrzejszymi zawodami. Trochę zmęczenia jest, ale noga fajnie podawała. Główne zadanie to jechać 2-3 strefa i mocniejsze akcenty na podjazdach. W rezultacie 6:48 w 4 strefie (11,4%), reszta poniżej. Jak na lekką jazdę czas całkiem niezły ogólny, ale to w mieście docisnąłem.
Odcinek Czarna - Białystok:
Czas: 31:49, pr.śr.: 34,7 km/h, HRAvg: 164

Pikne zdjęcia mam z Mazovii w Legionowie, celowane :) Dwa z nich:

Mazovia w Legionowie © dater


Mazovia Legionowo na zjeździe © dater


  • DST 21.06km
  • Czas 00:43
  • VAVG 29.39km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 153 ( 78%)
  • Kalorie 413kcal
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Agroma, podjazdy

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 0

Trzy podjazdy pod Agromę żeby się rozkręcić i osiągnąć 5 strefę. Udało się, razem 2:50. Odczucia dobre, powrót leciutko.
A w lesie:
po jednej stronie drogi wiosna... © dater


... po drugiej pozostałości zimy © dater


  • DST 16.30km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 162 ( 82%)
  • Kalorie 618kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rusza Peleton - zawody drużynowe XC, Białystok - Pietrasze

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 0

Pierwszy strat w tego rodzaju zawodach. Dla nas żółtodziobów zaskoczenie: trudnością trasy, krótkotrwałym ale wybuchowym wysiłkiem i brakami w technice. Niby człowiek zaliczył już ponad dwadzieścia maratonów, ale to nie porównywalne. Wszystkie je zebrać to chyba by się nie znalazło tyle technicznych trudności co tu na jednej rundzie. Las Pietrasze i te górki znam z lat podstawówki, bo chodziłem do 32-giej obok. Ale jakoś nigdy nie patrzyłem na te pagórki jako potencjalne miejsce do jeżdżenia rowerem. A tu zdziwko... da się :D Ależ był przestrach w oczach gdy dojechałem po raz pierwszy do "krawężnika". Stanąłem, wypiąłem się i ...spietrałem. Zawróciłem i dopiero za drugim podejściem zjechałem. A później jeszcze dwa razy na treningu. I za każdym razem szło lepiej i pewniej. Doświadczenie bezcenne :D
Ogólnie każdy przejazd trasy to nowe doświadczenia i pewność. Ale przydało by się ją ze sto razy pyknąć. Technika się tu szlifuje! :D
W wyścigu sztafet startujemy we czwórkę, po kolei: Olaf, Olka, Sasza i Ja. Drużyn jest... cztery :D Od początku jesteśmy na końcu i pozostaje nam tylko gonić stawkę i jak się da to odrabiać. Zajmujemy oczywiście zacne czwarte miejsce :)
Runda ledwo 1,5 km, każdy robi po dwie takie rundki. Wysiłek duży, chociaż na piątą strefę wszedłem tylko na 20 s, jazda gównie w czwartej.
Kilometry razem z rozgrzewką, rozjazdem i jazdą do roboty. Po drodze myjnia.

zmiana... © dater

kręcę na podjeździe © dater

zjazd po "krawężniku" © dater

na zjeździe © dater

dociskam na prostej © dater

w tel Białystok :) © dater

na mecie © dater


  • DST 35.30km
  • Teren 28.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 23.80km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Kalorie 880kcal
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

JZR przez Wasilków, Studzianki, Ożynnik

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 0

Ustawka pod Tesco na Wasilkowskiej, trening terenowy. Jedziemy częściowo trasą MK Wasilków, żeby sprawdzić warunki. Za Wasilkowem już prawdziwa piaskownica, w lesie koło Studzianek też sucho. Kilka błotnych miejsc, ale dosłownie kilka metrów. I ostatki śniegu koło Ożynnika :)

szurtówka w okolicach Studzianek © dater

w drodze do Ożynnika © dater

drochę błota w okolicach Ożynnika © dater

ostatni śnieg © dater