Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Trening PnR

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 0

Krasny Las - Supraśl - Ożynnik - Studzianki - Nowodworce
Było fajnie, było szybko i na koniec było mokro :)



  • DST 54.90km
  • Teren 54.90km
  • Czas 02:50
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 170 ( 86%)
  • Kalorie 1928kcal
  • Podjazdy 665m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Kresowy w Łomży

Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 0

Po przygotowaniach i małym rozjeździe ustawiamy się na starcie. Ostatecznie na dystansie maratonu startuje nas tylko trzech: Ja, Sasza i Czaro. Adam tym razem rezygnuje, ma kontuzje kolana i nie czuje się na siłach na dłuższy dystans, jedzie więc mini. Razem z nim na małym dystansie startuje jeszcze Kacper, Moki, Piotrek, Jacek, Misza, Gerard i Zdzisio. Ze startu rezygnuje w ogóle Misiek, bo wyspać się wreszcie musi ;)
Start kilka minut po 11-stej, staram się iść od razu ostro i trzymać Saszki.

na starcie © dater


Pierwszy kilometr to od razu błoto i zatory, kilka upadków i kapci. Robi się tłoczno i czołówka odchodzi. Do tego na pierwszym podjeździe psuje się quad i można przejechać tylko pojedynczo obok niego. Wychodzi zator i to na dodatek trzeba pokonywać go pieszo. Czołówka odjeżdża… znów :(
Staram się utrzymać równe tempo i pozycje, chociaż idzie ciężko. Już podczas rozjazdu czułem że to nie mój dzień. Do tego dochodzi naprawdę ciężki teren i warunki – mokro i błotniście. Chyba to mój najbardziej błotny maraton w „karierze” :)
Jako, że relację piszę sporo czasu po maratonie za dużo szczegółów już nie pamiętam. Wiem, że tasowałem się z kilkoma zawodnikami, raz zgubiłem trasę. Pamiętam że na ostatnim zjeździe i zakręcie o 90 stopni w lewo przed metą, na błocie miałem malownicze OTB. Kolega, który mnie gonił mówił, że myślał że ma mnie w garści. Ale mu się nie udało :)
Z naszej paczki nie dojechał tylko Misza, który zerwał łańcuch i dojechał na
metę samochodem obsługi.

Misza i jego zerwany łańcuch © dater


Ja dojechałem szczęśliwie, może z nie najlepszym miejscem ale generalnie zadowolony i… uwalony błockiem na maksa :)

Ptaq na mecie © dater


Sasza oczywiście tym razem był lepszy i to znacznie. Coraz trudniej jest mi go gonić…

Sasza na mecie © dater


Czaro, który dojeżdża sporo po nas, ma niezły komitet powitalny na mecie :)

Czaro i komitet powitalny na mecie © dater


... i sprzęt © dater




  • DST 4.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:08
  • VAVG 30.00km/h
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

MK Łomża - rozjazd

Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 0

Na MK w Łomży wybiera nas się tym razem większa grupa. Dołączają do standardowej paczki ci, co na razie nie startowali. Plus dwóch nowych ochotników, którzy zapalili się w temacie po naszym memoriale: Gerard i Zdzisio. Także Team na start w Łomży liczy już jedenastu zawodników. Czterech z nas ma plan startować na dystansie maratonu, reszta na mini.
Zbieramy się wszyscy, na trzy samochody pod blokiem Kacpra, Piotrków i Jacka i tam pakujemy rowery.

wyruszamy na zawody © dater


Do Łomży dojeżdżamy trochę po 9-tej, ja robię rejestracje i dopinam tematy w biurze zawodów. Reszta przygotowuje sprzęt.

Łomża - przygotowania © dater


Jadę mały rozjazd i od razu okazuje się, że będzie baaaardzo mokro i błotniście. Od razu start jest terenowy i od razu zaczyna się niezłe błocko. Robie ledwo cztery kilometry, a po dotarciu powrotem na start jestem uwalony, jakbym co najmniej ze 20 po lesie zrobił :D

  • DST 35.30km
  • Czas 01:07
  • VAVG 31.61km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 178 ( 90%)
  • HRavg 164 ( 83%)
  • Kalorie 707kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranna jazda...

Czwartek, 30 czerwca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 0

... z rewelacyjnym czasem. Niby miałem nie przyciskać, ale jak zobaczyłem międzyczasy to wykręciłem rekordzik: 1:06:35 :D

  • DST 53.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.89km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 196 (100%)
  • HRavg 169 ( 86%)
  • Kalorie 1411kcal
  • Podjazdy 325m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening PnR...

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 0

... na trasie: Pietrasze, Sochonie, Woroszyły, Ratowiec, CWK, CB, Czumażówka, Studzianki, Nowodworce, Jaroszówka.
Po raz pierwszy stawiłem się pod Tesco we wtorek o 18-stej. Zebrało się ze trzydziestu chłopa, w tym z RBT Ja, Sasza, Adaś i Czaro. Wyruszamy kwadrans po i kierujemy się na las Pietrasze. Tam gdzieś gubimy Czarka i mimo prób połączenia telefonicznego i czekania na niego, jedziemy już bez jego towarzystwa dalej. Lecimy wzdłuż torów na Wasilków, tempo szybkie, momentami bardzo szybkie. Dalej Sochonie i gdzieś w drodze na Ratowiec gubimy Adasia. Generalnie w ciągu treningu gubimy kilku bikerów. Odpoczywamy nad zalewem w Czarnej, gdzie chłopaki napełniają bidony przy źródełku Romana.

źródełko Romana w Czarnej Białostockiej © dater


Dalej szybkim szutrem w kierunku na Supraśl, ale skręcamy w las w kierunku na Studzianki. Dalej już na Nowodworce wzdłuż rzeki i tam koniec treningu z tradycyjnym losowaniem koszulki Polska na Rowery. Z Nowodworc rozjeżdżamy się wolniejszym tempem na Białystok.

koniec treningu - Nowodworce © dater


Mój pierwszy trening MTB w większej grupie. I powiem, że podobało mi się bardzo. Tempo bardzo szybkie, człowiek zmęczony, ale zadowolony :)))



  • DST 30.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Supraśl - rekreacja z Alą

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 0

Piękna pogoda, ładna ciepła niedziela, więc krótka decyzja, jeden telefon i wypad rekreacyjny z Alą do Supraśla. Dziewczyna staje się coraz wytrawniejszą bikerką i takie podjazdy jak Stok nie robią na niej najmniejszego wrażenia :)))

Ala na podjeździe Stok koło Ogrodniczek © dater


Jedziemy sobie spokojnie ścieżką rowerową, prawdziwa rekreacja, zero napinania i odpoczynek nad zalewem.

Supraśl jest piękna:))) © dater


z Alą nad zalewem w Supraślu © dater


  • DST 54.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 31.15km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 173 ( 88%)
  • Kalorie 1186kcal
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening...

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 0

... na wydłużonej wersji trasy - Jurowce, Wasilków, Nowodworce, Supraśl, Krasny Las, Grabówka. Fajne, szybkie 50 kilometrów wyszło :)))

  • DST 35.40km
  • Czas 01:09
  • VAVG 30.78km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 168 ( 85%)
  • Kalorie 768kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężki ranek...

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 0

..., ciężkie wstawanie, jakaś ciężka jazda. Za długa przerwa od jeżdzenia chyba, ale pogoda dobijała w ostatnie dni :(

  • DST 44.20km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.36km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 137 ( 69%)
  • Kalorie 987kcal
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał 2011 Gołdap, dzień 2

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 0

W niedzielę, dnia drugiego plan wiedzie nas na zachód, w stronę Bani Mazurskich. Trasa krótsza, mnie wymagająca. Pogoda się znacząco poprawiła i jedzie się wszystkim bardzo przyjemnie.

niedziela - wyruszamy © dater


Pierwszym naszym celem jest Piękna Góra pod Gołdapią – wniesienie górujące nad okolicą, ponad 260 mnpm. Jako że prowadzi na szczyt wybetonowany podjazd w zasadzie cała grupa się wspina :)

Piękna Góra - podjazd © dater


Z góry rozciągają się piękne widoki :)

Piękna Góra © dater


Mamy plan z chłopakami nie zjeżdżać tą samą drogą tylko zrobić terenowy downhill. Niestety źle obieramy drogę i po dwudziestu metrach w dół musimy tą samą trasę pokonywać pchając rowery wśród pokrzyw pod górę. Zjeżdżamy więc betonową trasą ryzykując niezłą wywrotkę przy prawie 60 km/h. A zakręty są naprawdę ostre :)
Zbieramy się na dole i wyruszamy w kierunku na Banie, robiąc po drodze postoje.

na postoju © dater

RBT odpoczywa © dater

krzepa jest... i carbon dobrze leży w łapie :))) © dater

jedziemy!!! © dater


W Baniach Mazurskich zgodnie z planem jemy obiad.

obiad w Baniach Maurskich © dater


Z tamta część grupy rozjeżdża się już samochodami w swoim kierunku, cześć kieruje się jeszcze na Rapę aby zobaczyć słynny grobowiec w kształcie piramidy. Ja z Alą czekając na nas transport postanawiamy wskoczyć na rowery i zaliczyć jeszcze te kilkanaście kilometrów na dwóch kółkach :)

"piramida" w Rapie © dater

z Alą pod piramidą © dater


Drugiego dnia dopisała nam ładna pogoda i trasa, która była na pewno łatwiejsza i przyjemniejsza od tej sobotniej. W gruncie rzeczy niewiele, bo 45 km, ale bardzo przyjemnych :)



  • DST 79.80km
  • Teren 60.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 2168kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Kellys Oxygen 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał 2011 Gołdap, dzień 1

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 0

Tegoroczny, czwarty już memoriał rowerowy zaplanowaliśmy w okolicach Gołdapi. W samej Gołdapi miała być baza i tam też spotkaliśmy się w piątek po południu. Większość z około czterdziestu uczestników dojechało samochodami, część chłopaków z Refleks Bike Team’u postanowiło już tego dnia pokonać część trasy rowerowo i dotarła do bazy na dwóch kołach z Giżycka.

z Giżycka dojeżdża team © dater


Wieczorkiem mamy zorganizowane pod Gołdapią ognisko, na które docieramy piechotką.

wieczorne ognisko - piątek © dater


Imprezka przy kiełbaskach, piwku i mocniejszych trunkach ;) rozkręciła towarzystwo i pozytywnie nakręciła na sobotnią wycieczkę. Fajna klimaty mieliśmy, jak chociażby bar na śmietniu :)

nasz bar :))) © dater


Jednocześnie było na tyle delikatnie, że wszyscy rano wstali bezproblemowo. Pobudka na ósmą, na śniadanko, o dziewiątej odprawa, przed dziesiątą wyruszamy.

sobota - wyruszamy © dater


Plan na pierwszy dzień to Puszcza Romnicka i trasa na Stańczyki. Prognozy są niepewne. Może padać, ale na razie pogoda trzyma się w ryzach. Kierujemy się więc na północ, lasami puszczy i niedługo docieramy pod granicę.

granica © dater

Kilkanaście kilometrów kierujemy się na wschód wzdłuż granicy. Grupa jest nierówna a czub niezdyscyplinowany. Nie znając trasy walą chłopaki na ślepo i czasami jest akcja szukania i nawoływania. A że z zasięgiem komórek ciężko w puszczy to i po jakimś czasie cześć z ludzi nam się gubi. Na szczęście to duże chłopaki i sobie poradzą :) Reszta raczej zdyscyplinowana i robimy na rozjazdach krótkie odpoczynki, zahaczając o ciekawe miejsca. Odnajdujemy w puszczy ciekawy głaz, z którego pod odczytaniu ledwo widocznych liter wynika, że to głaz upamiętniający jakieś myśliwskie wyczyny cesarza Wilhelma II-go.

głaz Wilhelma II (???) © dater


Po jakimś czasie, zmieniamy kierunek na bardziej południowy I kierujemy się przez ciekawe krajobrazy mazur garbatych w kierunku na Stańczyki. Widoczki bardzo ciekawe, poza tym dość ostre, ciekawe, krótkie podjazdy, hopki. Część grupy całkowicie nam się gubi i jakie jest nasze zdziwienie, gdy spotykamy się jadąc z przeciwnej strony :)

przystanek Mazury Garbate © dater


Około południa docieramy do miejscowości Stańczyki, gdzie mamy mieć o 13-tej obiadek. Oczywiście jedziemy od razu na główny cel naszej sobotniej wyprawy, czyli na słynne mosty.

Stańczyki © dater


Wspinamy się na mosty całą grupą. Ciekawie to wygląda i robi wrażenie, tak sztuka inżynieryjna jak i widoki roztaczające się dookoła. Jeden z mostów (jego górna nawierzchnia bariery) i jest świeżo wyremontowany, drugi akurat w trakcie remontu.

na mostach © dater

mosty w Stańczykach © dater


Po mostach posilamy się w zajeździe w Stańczykach (pyszne kartacze) i dzielimy się na trzy grupy. Ci co mają dość jazdy po 35 kilometrach górkami i Puszczą Romnicką ładują się na samochody serwisowe i wracają do Gołdapi. Część wraca rowerami najprostszą, szosową trasą. Kilkanaście osób decyduje się na pierwotnie wyznaczony szlak na południe. Wiedzie on przepiękną trasą wzdłuż jezior i pagórków Mazur Garbatych.

piękno Mazur © dater


Robi się naprawdę ciężko, podjazdy są coraz dłuższe i na dodatek następuje załamanie pogody. W którymś momencie zaczyna kropić, później już leje. Teren też robi się coraz cięższy, bo natrafiamy na błoto i kałuże. Poza tym to dodatkowe 45 kilometrów więc dla niektórych z nas jest za ciężko. Na szczęście 10 km przed Gołdapią zaczyna się asfalt i poprawia się pogoda. Ale myjki w mieście musimy szukać, żeby rowery doprowadzić do porządku :D
Wieczorkiem znów mamy ognisko pod Gołdapią, tym razem w okolicach miejscowości Botkuny, gdzie także są mosty, podobne do tych w Stańczykach, ale mniej znane. Umiejscowione i schowane w lesie nie robią aż takiego wrażenia i poza tym ciężko na nie trafić. Tydzień wcześniej robiąc rekonesans samochodem dopiero wjeżdżając na nie zorientowałem się, że jestem na mostach :D Teraz grupa też była zdziwiona, kiedy na nie wleźliśmy :)))

mosty w Botkunach © dater


Ognisko mamy w przepięknym miejscu, nad jeziorkiem pod dużą wiatą. Do tego specjały w postaci wędzonego dzika i świeżych smażonych rybek :)

a dzik był wyśmienity © dater

sobotnia wiatka :) © dater


Oczywiście ten wieczór także kończymy delikatnie, bo następnego dnia czeka nas dalsza część zaplanowanej trasy.
Tego dnia najbardziej wytrwała część grupy zrobiła około 80 km i to po części w niesprzyjających warunkach. Dla tych co przejechali i wytrwali – gratulacje!