Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dater z bazy wypadowej Czarna Białostocka. Przekręciłem na dwóch kołach 33225.50 kilometrów w tym 7698.22 w terenie. Kręcę z prędkością średnią 26.15 km/h i dociskam jeszcze bardziej :D
Więcej o mnie.

2014 button stats bikestats.pl 2013 2012 2011 2010 2009

Statystyki i osiągnięcia


Najdłuższy dystans: 342 km
Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m

Pogoda

+2
+
-3°
Czarna Bialostocka
Niedziela, 24
Poniedziałek + -3°
Wtorek + -5°
Środa + -2°
Czwartek + -2°
Piątek + -3°
Sobota + -3°

Linki


BTR2







hosting


Instagram

GPSies - Tracks for Vagabonds


Zalicz Gminę - Statystyka dla Dater


Opencaching PL - Statystyka dla Dater

Kontakt




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dater.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:21375.29 km (w terenie 2566.04 km; 12.00%)
Czas w ruchu:774:46
Średnia prędkość:27.59 km/h
Maksymalna prędkość:186.00 km/h
Suma podjazdów:152905 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:234 (119 %)
Suma kalorii:471786 kcal
Liczba aktywności:575
Średnio na aktywność:37.17 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Calpe, etap 3, podjazd pod El Castell de Guadalest i szaleńczy zjazd do Altea

Poniedziałek, 11 marca 2013 · dodano: 15.03.2013 | Komentarze 2

Po dwóch dniach jeżdżenia organizm trochę się zbuntował. Pomimo zmęczenia w nocy spać nie mogłem. Walałem się gdzieś do drugiej, przysnąłem pewnie na jakieś trzy godzinki, nie więcej. Obudziłem się o piątej i już spać nie mogłem. Od szóstej już krzątałem się po pokoju. Przed siódmą zaczęło się robić widno. Nie zastanawiając się za długo wziąłem aparat do ręki i powędrowałem na bulwar porobić trochę zdjęć wschodu słońca. Opłacało się :) Wschód przepiękny, malowniczy, miałem odlot :D
Calpe, wschód słońca © dater

Calpe, siódma rano © dater

Penon de Ifach w promieniach wschodzącego słońca © dater

słoneczko... © dater

ach... © dater

słoneczko... © dater

Hipocampos w promieniach słońca © dater

nadmorski bulwar © dater

zachwyt © dater

Wróciłem przed ósma, akurat żeby wybrać się na codzienny, poranny rozruch. Później oczywiście śniadanko, przygotowania i przed jedenastą na dół na zbiórkę.
poczekalnia :) © dater

Dziś znów plan na zrobienie gór. Jedziemy podjazd pod El Castell de Guadalest. Dołącza do nas grupa Grzesia Golonko z hotelu obok. Więc jest nas dziś więcej :)
Najpierw szosą na Benidorm, ciągły ogień, zmiany do kilka kilosów. Zjazd na Callosę, tam pierwsze hopki, krótkie podjazdy. Za Callosa coraz ciężej, aż zaczyna się na 27 kilometrze właściwy, siedmio kilometrowy podjazd pod Guadalest. Grupa dzieli się na tą przednią, szybszą i tą z tyłu, w której my jesteśmy :) Oczywiście z przodu Dominik (aka Kozica Górska :), Szymon, mocne chłopaki od Golonki. Z nami zostaje Grzegorz i kilku z jego grupy. Wjeżdżamy na dużej kadencji, ale nie za mocno, gadamy pod drodze. Cały podjazd trwał 24 minuty. Kręcenie na wysokiej kadencji, tętno cały czas ok. 170. Sił starczyło do końca :)
Guadalest © dater

skała - Guadalest © dater

po drugiej stronie © dater

W Guadalest oczywiście sesja zdjęciowa i przerwa na kawę. Dorzuciłem do kawki pysznego jabłecznika.
piknik... coffebreak pod wiszącą skałą :) © dater

Guadalest - przerwa na kawkę © dater

Z Guadalest podjeżdżamy jeszcze 2,5 kilometra wyżej po ściankach, które mają ponad 20%. Krótkie, sztywne, wymagające stania na pedałach. Jestesmy na 735 metrach i stąd zaczyna się zjazd nad samo morze. Prawie cały czas w dół, jak podjazd to krótka hopka. Trasa szeroka, z poboczami, łagodne zakręty. Można rozwijać więc szalone prędkości, chociaż rozum sam wciska klamki hamulców. Czasami lukam na licznik, 60… 70 km/h… uchhh. Strach patrzeć :) Lepiej trzymać się drogi. Zakręt w prawo, zakręt w lewo, prosta, dociskanie, dohamowanie, znów w lewo, łagodne przejście w prawo, dociśnięcie, przyhamowanie, wyjście… i tak 20 kilometrów :) Maksymalna prędkość zanotowana 79,2 km/h. Szaleństwo! Były tylko dwa ostrzejsze zakręty, ale na jednym aż się gorąco mi zrobiło. Jechałem za Saszą, odstęp dobre 10 metrów przy takiej prędkości. Mamy na liczniku pewnie z 70 kilosów. Prosta, widzę ograniczenie prędkości przed zbliżającym się zakrętem. Delikatnie dohamowuję, widzę następne ograniczenie 40, dociskam klamki jeszcze bardziej. A Sasza mi się oddala, widzę że ma prędkość za wysoką, krzyczę: „hamujjjj, ku……waaaaa”. Dopiero teraz dociska klamki, jedno machnięcie rowerem, uślizg tylnego koła, drugie machnięcie, barierka zakrętu coraz bliżej, a on dalej prosto. Jeszcze raz machnięcie, ale udaje mu się wybronić. Wpada na pas boczny, prawie ociera się o barierkę, ale łapie właściwy tor i wraca na drogę. Ufff, goraco było, prawie się posrałem ze strachu :)
Dalej Sasza już bardziej ostrożnie i za mną jechał :)
W Altea docieramy do morza i wpadamy na nadmorskę trasę Benidorm – Calpe.
w drodze do Calpe © dater

szosa na Benidorm © dater

przed Calpe, widac w tle Penon de Ifach © dater

Po prawie trzech godzinkach wracamy na bazę. Obiad na piatym piętrze i zaliczamy basen. W zasadzie wielkie jakuzzi, sporo dysz do masaży, bąbelków itd. Moczymy się ponad godzinę :D
na basenie © dater

jest OK!!! © dater

Podsumowanie dnia: wysoko a później szybko. Tak szybko i długo to jeszcze nie zjeżdżałem :D Noga jeszcze świeżą, dobrze kręciła na podjeździe. Dnia następnego, po trzech dniach jazdy zaplanowany dzień luźniejszy, bardziej regeneracyjny i odpoczynkowy.


  • DST 125.10km
  • Czas 04:14
  • VAVG 29.55km/h
  • VMAX 61.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 182 ( 92%)
  • HRavg 154 ( 78%)
  • Kalorie 3128kcal
  • Podjazdy 1270m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Calpe, etap 2, płasko dla sprinterów?? ;)

Niedziela, 10 marca 2013 · dodano: 14.03.2013 | Komentarze 2

No tak z założenia miało być. Dłużej, bardziej płasko po wczorajszych górach. Ale tu się nie da „płasko” jeździć ;) Gdzie się nie ruszysz - GÓRY :)
Rano pobudka ok. 7.30 i poranny rozruch na plaży. Ćwiczenia stabilizacyjne, rozciągające, takie tam. Krótka przebieżka po plaży. Bardzo fajny początek dnia, dający pierwszego kopa.
poranny rozruch © dater

Później właściwe śniadanie, ładowanie się na cały dzień i przygotowania do trasy. Dostaliśmy od organizatorów koszulki ich firmowe i jako, że część uczestników wyjeżdża dnia następnego jest prośba żeby je włożyć i zrobić trochę zdjęć zgrupkowych. Dzień wcześniej widziałem na Dominiku i obserwowałem cały ich teamowy komplet i bardzo mi się spodobał, jeśli chodzi o grafikę, krój i jakość. Dlatego funduję sobie premium strój kolarski TrainWithWatts.com :)
w barwach TrainWithWatts.com © dater

No więc zbieramy się wszyscy i zgrupkowe aparaty idą w ruch.
czekamy © dater

ekipa © dater

Jak zwykle wyruszamy ok. 11-stej. Jedziemy grupą z Dominikiem, druga z Arturem uderza w góry. Początek na północny wschód znaną trasą na Morairę. Skręcamy dość szybko w góry, w lewo na Benissę. Tu mamy 5,5 kilometra podjazdu. Tempo w miarę spokojne, grupka trochę się dzieli ale na górę docieramy razem.
gdzieś w trasie © dater

Później hopki przez Benissę na Xalo. Trochę zjazdu, sztywnych krótkich podjazdów. Wiatr zaczyna przeszkadzać, wieje prosto w twarz. Gdzieś po drodze się grupa rwie, kilka osób zmienia trasę, na kilka czekamy. Można porobić zdjęcia :)
w okolicach Percent © dater

przed Alcalali © dater

Ostatecznie zostaje nas ósemka: Ja, Sasza, Krzysio, Dominik, Szymon, chłopaki z TWW – Dominik i Krzysztof i masters Piotrek. Po 30-stu kilometrach docieramy do Orba i tam pierwszy coffebreak tego dnia w przydrożnej kawiarence.
Orba - coffebreak © dater

luzik przy kawce © dater

nasze rumaki © dater

wzgórza w okolicach Orba © dater

wzgórza © dater

Po 20-stu minutach ruszamy na Pedreguer. Tam mniej więcej odłącza się od nas Szymon, więc dalej jedziemy w siódemkę. Im bardziej zbliżamy się do wybrzeża, tym bardziej zaczyna wiać. Tak na oko jest dobre 30 km/h a porywy pewnie i do 50-ciu. Docieramy do trasy na Valencię i skręcamy na zachód. Mamy wiatr od czoła i jego porywy noszą nas po szosie. Dominik niezmordowany na czele tnie ten wiatr i udaje nam się utrzymywać tempo ok. 30 km/h. Ale walka o utrzymanie się jest ostra. Po 10-ciu kilometrach skręcamy na południowy zachód w kierunku Pego. Tu dalej walka, tym razem z bocznymi podmuchami. Dominik z przodu, za nim nasz Krzysio, później Krzysztof z TWW. Puszcza koło i czoło nam odchodzi. Jest 5 metrów przerwy, przeskakuję i chcę się dospawać ciągnać Saszę. Niestety dystans jest nie do odrobienia. Uciekają nam i sami na zmianę tniemy wiatr. Dopiero w Pego się znów łączymy w grupę. Tu skręcamy na wschód i wreszcie nagroda – wiatr nas pogania. Włączamy najwyższe przełożenia i lecimy tempem 50-55 km/h non stop na liczniku. Tutaj wystarczy puścić przez nieuwagę koło na 2 metry i zostajesz w tyle. I tak dzieje się z Krzyskiem i Saszką, zostają w tyle. Mi udaje się czujnie utrzymać na kole Dominika :)
Po 25-ciu kilometrach takiej jazdy z wiatrem przejeżdżamy przez Denia i docieramy do Ies Rotes na drugą tego dnia kawę.
druga kawka w Ies Rotes © dater

Ies Rotes © dater

Miejsce bardzo urokliwe, ukryte dodatkowo przed wiatrem więc w spokoju pijemy kawkę i odpoczywamy.
rumaki © dater

luzik © dater

skały © dater

skały2 © dater

Stąd ruszamy już na południe w kierunku Calpe. Przed nami dwa duże podjazdy które jak na końcówkę to dają w kość. Okazuje się że Krzysio ma problem z tylnym kołem. Za słabo naciągnięte szprychy w jego stożkach i tył się luzuje, koło się kolebie. Także bardzo wolno na podjazdach i ostrożnie na zjazdach jedziemy. Po dobrych 4 godzinach jazdy docieramy do bazy w Calpe.
Dzień bardzo ciekawy i udany. Niby płasko a wyszło ponad tysiąc dwieście metrów przewyższeń. Wystarczyły trzy większe podjazdy, aby tyle się zebrało. Nogi dobre, jeszcze świeże i nadal jest moc :) Nie mam jakiś większych problemów, chociaż widać że od takich „kozic górskich” jak Dominik odstaję (zresztą nie tylko ja ;). Cztery kilometry podjazdu z Ies Rotes pokonuje on na pedałach, do połowy udaje mi mu utrzymać koło, ale od połowy jest fruuuu…


  • DST 93.80km
  • Czas 03:28
  • VAVG 27.06km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 157 ( 80%)
  • Kalorie 2657kcal
  • Podjazdy 1470m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Calpe, etap 1, podjazd pod Col de Rates

Sobota, 9 marca 2013 · dodano: 12.03.2013 | Komentarze 2

W sobotę zaczynamy robić to po co tu przyjechaliśmy… czyli trenujemy :)
Poranek piękny, wstaje słońce, ciepełko, czuć pozytywne wibracje :D
Calpe - wschód słońca © dater

góry... © dater

jest ok :) © dater

Na pierwszy rzut góry i podjazd pod Col de Rates. My zieloni, nie wiemy co to oznacza. Ale zapaleni więc o 11-stej zbieramy się z całą grupą przed Hipocampos na bulwarze.
zbieramy się do wyjazdu © dater

Obowiązkowe zdjęcie ze skałą Penon de Ifach w tle być musi :)
jest jeszcze bardziej ok :D © dater

Najpierw jedziemy nadmorską trasą w kierunku Moriaira, tak samo jak na rozjeździe dnia poprzedniego. Stamtąd odbicie na Benitaxtell i pierwsza selekcja na podjeździe.
na trasie - Benitatxell © dater

Później dalej w górę, aż do Percent, gdzie zaczyna się właściwy, 9-cio kilometrowy podjazd na Col de Rates.
Lliber - po podjeździe z Gata de Gorgos © dater

gdzieś na trasie 1 © dater

gdzieś na trasie 2 © dater

Lliber - na rozstajach © dater

jedziemy na Col de Rates! © dater

Nie ma jakiś może spektakularnych ścianek, maks może 10-12%, w miarę równo, ale długość i brak naszego „górskiego” przygotowania daje w kość :D Serpentynki wydają się ciągnąć w nieskończoność, a chłopaki cykają nam fotki :)
ciśnemy z Saszą pod górę © dater

kręcimy dalej © dater

... i kręcimy... © dater

ciągle na podjeździe © dater

jest ciężko... © dater

... jest i zadowolenie © dater

Ostatecznie, jakby inaczej, wjechaliśmy :) Przełęcz zdobyta!
Col de Rates zdobyte :) © dater

na przełęczy © dater

widok z przełęczy © dater

<a href="http://photo.bikestats.eu/zdjecie,358430,po-drugiej-stronie.html" title="po drugiej stronie"><img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,358430,20130312,po-drugiej-stronie.jpg" width="600" height="450" alt="po drugiej stronie"/></a>
widok na góry © dater

Z Col de Rates jedziemy w dół. Serpentyny, zakręty, ale suchy równy asfalt więc dajemy w kolumnie na maksa. Zatrzymujemy się w Tarbenie na ceffebreak’a.
coffebreak w Tarbenie © dater

postój w Tarbenie © dater

kawiarnia © dater

Z Tarbeny następne 20 km zjazdu przeplatanego krótkimi, sztywnymi hopkami.
na powrocie - blisko Calpe © dater

Po 96 kilometrach wracamy do Calpe. Pierwszy górski etap zakończony. Nie było łatwo, ale zadowolony jestem. Daję radę na podjazdach, kręcę z Saszą lub tuż za nim, nie ma efektu podobnego jak w tamtym roku, że nie daję mu rady utrzymać koła. Jest pozytyw i widzę efekt przepracowanej zimy :D
Wieczorkiem idziemy w Calpe do restauracji na kolację. Hiszpańska paela i winko :)
wieczorna kolacja © dater



  • DST 10.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 92%)
  • HRavg 153 ( 78%)
  • Kalorie 250kcal
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozgrzewka MK Mielnik

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0

Późno wracam do ostatniego w tym sezonie startu. Wyjazd na tydzień za granice narobił zaległości, tak w jeżdżeniu jak i w robieniu wpisów. Ale Mielnik tak zapadł mi w pamięć, że nie będzie z tym większych problemów :)
Przyjeżdżamy przed 10-tą. Sprawdzamy na szybko miejscówkę w pensjonacie Panorama i jedziemy na start. Piękna pogoda, ciepło. Przygotowany duży parking, biuro zawodów, muzyka gra, konferansjer nawija. Pełna profeska :)
Strat jest umiejscowiony przed samym podjazdem na Górę Zamkową, która zrobi szybko pierwszą selekcję. Na rozgrzewkę robię ten podjazd plus jadę kilka kilometrów początkiem trasy aż za kopalnię kredy. Ulica Biała zasługuje na swoją nazwę. Bruk na odległości kilku kilometrów pokryty jest grubą, białą warstwą kredy, dookoła białe drzewa, trawa itd. Niesamowicie to wygląda.
podjazd na Górę Zamkową po raz pierwszy - rozgrzewka © dater


  • DST 16.90km
  • Czas 00:33
  • VAVG 30.73km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 165 ( 84%)
  • Kalorie 377kcal
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

W trupa...

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0

... na odcinku testowym do Agromy dziś poszedłem. Nogi kręciły na dojeździe, czułem się dobrze. Wypaliłem od znaku na maksa, tętno cały czas powyżej 185 i tak do końca. Polar zliczył prawie 6 minut w ostatniej strefie... uhhh. Serce wytrzymało, nogi też. Wynik: 20 sekund do życiówki na tej testówce: 7:31 :) No jak mi tak się pikawa zgra z nogami w sobotę na Kresowym w Mielniku, to będzie git :D

  • DST 17.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 30.91km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 160 ( 81%)
  • Kalorie 354kcal
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Agroma...

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 2

...porannie. Już dawno rano nie jeździłem, ale ssanie na rower było na tyle duże, że bez problemu się zwlekłem z wyra ok. 5-tej. Pięć dni bez jazdy i cykloza objawia się głodem :D Rano chłodno, ledwo 6 stopni, więc zaopatrzony we wszystkie "ciepłe akcesoria" robię krótki rozjazd.

  • DST 17.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 30.91km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 155 ( 79%)
  • Kalorie 336kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mocno na Agromę

Czwartek, 13 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0

Dzień coraz krótszy. Trasy coraz krótsze. Rano wstawać się nie chce, wieczorem ledwo pół godziny czasami zostaje na krótki trening. Więc mocno na Agromę, dociskając, żeby poczuć ból w mięśniach. Poczułem :)
Na odcinku testowym średnia 35,8 km/h :P

  • DST 31.90km
  • Czas 01:03
  • VAVG 30.38km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 163 ( 83%)
  • Kalorie 693kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do roboty

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0

W prognozie pogody wtorek wyglądał na ostatni letni dzień tego sezonu. Ok. 25 st., słońce. W robocie brak jakiś większych wyzwań, jeśli chodzi o spotkania (czyli konieczność włożenia koszuli, marynarki) więc postanawiam pokonać drogę do pracy rowerowo :)
Wyjeżdżam tuż po 7-mej. Jeszcze chłodno, ok. 12 st. więc góra na długo, na nogach rękawki i ochraniacze na butach. Słonko nieśmiało wychodziło i robiło się ładnie. Droga standardowo: na Wasilków, obwodnicą (gdzie przez kilka kemów, do węzła z DK8 utrzymywałem stałą prędkość ponad 40 km/h) i wjazd do Białego od strony Jurowiec. Do tablicy Białystok mam średnią 33,8 km/h :D
Na skrzyżowaniu z Andersa zastanawiam się nad logika ustawienia świateł. Stoję na dedeerze, mam czerwone. Samochody stoją przed przejściem, mają czerwone. Zielonej strzałki tu nie ma. Jadą samochody z 1000-lecia. A my stoimy. I tak ze trzy minuty. Ni cholery nie mogę zrozumieć, dlaczego ruch pieszy i rower nie ma wtedy zielonego. I jeszcze największa ściema w historii ludzkości: przycisk przed przejściem. Ktoś nam wmówił, że mamy wpływ na to kiedy się zapali zielone :P Ni cholery nie mamy...
A na Sikorskiego panowie (a raczej chłopki roztropki) z zieleni miejskiej postawili swojego dostawczaka do ładowania skoszonej trawy centralnie na ścieżce. Musiałem się przedzierać przez krawężniki i trawnik klnąc głośno :/



  • DST 22.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 27.50km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 153 ( 78%)
  • Kalorie 480kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Team
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd i rozgrzewka - Kresowy Supraśl

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 0

Dłuższy niż zwykle sen przed maratonem, bo start prawie pod domem - w Supraślu. Jadę więc rowerem te kilkanaście km. Spotykam po drodze trochę zawodników, zagaduję. Suną też samochody z rowerami na dachach. Kilka mocnych akcentów na podjazdach, żeby rozruszać serducho i nogi. Trochę kręcenia po Supraślu i właściwa rozgrzewka na pierwszych kilometrach trasy do Cieliczanki. Początek będzie szybki i szeroki - nowiusieńki asfalcik przez dobre 4 kaemy :) Pogoda wyśmienita jak na start, ok. 20 st. i słoneczko :)

przed startem © dater


  • DST 17.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 178 ( 90%)
  • HRavg 155 ( 79%)
  • Kalorie 350kcal
  • Podjazdy 65m
  • Sprzęt Orbea Onix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorową porą...

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 0

... na Agromę. Pechowo na przejeździe kolejowym. Stanie w dwie strony. Za pierwszym razem na szczęście spotkałem znajomka i te pięć minut szybko minęło na gadce. Na powrocie za to nie wytrzymałem i po pięciu minutach przełamałem szlabany :D Dopiero jak dojechałem do domu słyszałem jak pociąg przejeżdża.
Jechałem dość mocno, żeby poczuć moc. Odczucia w miarę dobre, ale chyba jednak nie ma pełni formy przed Supraślem. Jesień idzie, koniec sezonu już czuć w nogach. Zobaczymy jak mi pójdą podjazdy. Połączenie wzgórz Świętojańskich i Krzemiennych może dać nam w niedzielę niezły wycisk :D