Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
! < 050 km
Dystans całkowity: | 14239.53 km (w terenie 3029.17 km; 21.27%) |
Czas w ruchu: | 551:52 |
Średnia prędkość: | 25.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.20 km/h |
Suma podjazdów: | 91370 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 234 (119 %) |
Suma kalorii: | 318186 kcal |
Liczba aktywności: | 562 |
Średnio na aktywność: | 25.34 km i 0h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 31.10km
- Teren 13.56km
- Czas 01:10
- VAVG 26.66km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 187 ( 95%)
- HRavg 166 ( 84%)
- Kalorie 807kcal
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Testowo
Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 0
Postanowiłem dziś pojechać w pełni testowo na odcinku do Osierodka. Tak na dociskanie :)Pobudka 4:30, w siodle jestem już 4:53. Temperatura 9 stopni, trochę słońca pomiędzy ciężkimi ołowianymi chmurami. Ale nie wygląda żeby miało padać.
Początkowo dość ciężko się kreci, ale już na SOT1 całkiem nieźle idzie. Jedyne co przeszkadza od początku to dość silny wiatr. Czuję, że może przeszkodzić w zrobieniu dobrych czasów, ale dociskam cały czas mocno. No i SOT1 wychodzi 11:33, dobrze ale nie najlepiej.
Dalej Osierodek i na Biały Krzyż. Na zjeździe z Osierodka dociskam w terenie na maksa i w którymś momencie na błocie w lekkim łuku przesadzam. Koło przednie ma uślizg, lecę prosto, wypadam w krzaki. Jest strasznie, ale na szczęście to tylko krzaki. Nic się nie stało, ani mi, ani sprzętowi. Wracam na trasę nabuzowany adrenaliną i dalej dociskam. Za Białym Krzyżem jeszcze jeden zastrzyk adrenaliny. Stado dzików straszy mnie okropnie, robią szum na prawo od trasy, ledwo kilka metrów ode mnie. Biegną tak ze mną kilkadziesiąt metrów… ale fun :) Miałem niezły ubaw… a adrenalina buzowała że aż wyłem ze szczęścia :)
W terenie poszło dobrze, gdyby nie wycieczka poza trasę byłoby super. Po powrocie okazało się ze jednak straty były. Podczas wizyty w krzakach straciłem pompkę, zauważam to dopiero chowając rower. No może się znajdzie…
SOT1: czas: 11:33, pr.śr.: 30,2 km/h, HRAvg: 180
TOT1: czas: 29:47, pr.śr.: 27,4 km/h, HRAvg: 171
PS. Tyłek z siodełkiem chyba wreszcie się dogadał :) Jak to się mówi: miłość potrzebuje czasu…
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 17.40km
- Czas 00:39
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 36.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 180 ( 91%)
- HRavg 152 ( 77%)
- Kalorie 386kcal
- Podjazdy 650m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazdowo
Wtorek, 22 czerwca 2010 · dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0
Coś mi się dziś nie chciało za bardzo dociskać, więc tylko mały rozjaździk do Agromy i z powrotem.Licznik nadal do ustawienia, już zmieniam średnicę trzeci raz, a cały czas za dużo kilometrów pokazuje w sosunku do tego co było na staryh oponach.
No i trochę zabawy z siodełkiem, bo tyłek boli... podniosłem teraz jeszcze trochę, jakby lepiej.
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 31.10km
- Teren 13.60km
- Czas 01:10
- VAVG 26.66km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRmax 181
- HRavg 162 ( 82%)
- Kalorie 771kcal
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Standard poranny…
Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 20.06.2010 | Komentarze 0
… na Osierodek. Pobudka 4:30, o 4:53 jestem już w siodle. I zdziwienie… dupa boli. Czyżby tyłek nie za bardzo dogadał się z nowym siodełkiem? No zobaczymy co będzie po następnych kilometrach. Za Ciepło nie jest, 9 stopni ale postanawiam pojechać w krótkich gadkach, bo słoneczko świeci. Wychodzi że jednak poniżej dziesiątki to jednak długie, trochę ciągnie po piszczelach, nie czuję komfortu.Jedzie się bardzo dobrze, wydaje się że nie dociskam, ale na SOT1 wykręcam rekord: 11:28 :)
Dodatkowo wyznaczam sobie terenowy odcinek testowy (TOT1) od Jezierzyska aż po Czarną (13,625 km). Pierwszy przejazd: 31:13. Zobaczymy jak będzie szło dalej. Żałuję, że wcześniej tego nie zrobiłem, miałbym jasność ile dały mi nowe kółka i opony w terenie.
SOT1: czas: 11:28, pr.śr: 30,5 km/h, HRAvg: 173
TOT1: czas: 31:13, pr.śr: 26:2 km/h, HRAvg: 166
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 31.20km
- Teren 15.40km
- Czas 01:09
- VAVG 27.13km/h
- VMAX 40.30km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 186 ( 94%)
- HRavg 166 ( 84%)
- Kalorie 789kcal
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Dłuższy test upgrade
Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0
No a teraz prawdziwy test na standardowej trasie na Osierodek. Odczucia identyczne jak wczoraj. Na asfalcie jedzie się ciężej przy większej prędkości, odczuwa się większe opory toczenia. Dlatego SOT1 mimo bardzo dużego wysiłku i przy dużym tętnie nie najlepiej. Miałem nadzieję, że będzie przy takim zaangażowaniu rekordzik, wyszło 11:36 (ale niewiele brakowało). Za to teren bajka. Z Osierodka polna kręcona dróżka przez las, przy której miałem zawsze trochę stracha, poszła pięknie. Rower trzyma się zakrętów, pięknie przeskakuje środkowy garb, nie zauważa prawie piachu. Nie było tylko błota, żeby sprawdzić jak na mokrym się zachowuje, ale w weekend, po prognozach patrząc, będzie okazja :)Przy analizie czasu odcinka terenowego szok. Z reguły wychodziło mi ok. 40 minut, czas dzisiejszy to 35:20. Wow. Oczywiście nie wszystko to zasługa opon, bo zasuwałem tez równo i widać to na tętnie.
Muszę jeszcze tylko skalibrować delikatnie licznik w związku ze zmianą kół. Zrobiłem to według tabeli, ale odcinki wychodzą dłuższe, wiec będzie delikatna poprawka.
SOT1: czas: 11:36, pr.śr.: 30,3 km/h, HRAvg: 177
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 7.00km
- Teren 1.00km
- Czas 00:16
- VAVG 26.25km/h
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Mały upgrade sprzętu.
Środa, 16 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0
Nowe kółka, opony, siodełko, oczywiście napęd w postaci kasety i łańcucha. No i przy tym niewielki objazd żeby sprawdzić jak się wszystko sprawuje. Oponki Maxxis Crossmark 26x2,1, kółeczka Passa. Napęd taki jak fabrycznie, czyli Deore, siodło Selle Italia C2 Gel Flow. Ciekawe wrażenia przy oponach. Ruszają szybko i fajnie, później opory toczenia wzrastają i jest ciężej (na asfalcie). Za to w terenie bajka w porównaniu do starych Nomadów. Ładnie podjeżdżają, trzymają się zakrętów a piach… jakby go nie było :) Kategoria ! < 050 km
- DST 27.80km
- Teren 11.60km
- Czas 01:08
- VAVG 24.53km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 182 ( 92%)
- HRavg 156 ( 79%)
- Kalorie 704kcal
- Podjazdy 155m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Coś ciężko…
Wtorek, 15 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0
… po tej Chorwacji. Waga nie kłamie, przybyło trzy kilo i to czuć. Jadę standard na Jezierzysk, ale od razu do Białego Krzyża. Coś czuję że kiepsko, wysokie tętno, odcinek testowy nie najlepiej. Oj, trzeba zrzucić kilogramy…SOT1: czas: 12:05, pr.śr.: 28,4 km/h, HRAvg: 172
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 21.60km
- Czas 01:13
- VAVG 17.75km/h
- VMAX 42.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 174 ( 88%)
- HRavg 145 ( 73%)
- Kalorie 663kcal
- Podjazdy 505m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Opatija, dzień drugi (poniedziałek) – Veprinać
Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 19.06.2010 | Komentarze 1
Pobudka jak dnia poprzedniego o 6 rano. W zasadzie to już od 5.30 nie spałem i myślałem gdzie wjechać :) Normalnie cykloza wspinaczkowa mnie dopadła na całego. Nogi czuje, ale tak przyjemnie, „jazdowo”. Adam niestety rano nie przejawia entuzjazmu do jazdy tego dnia i po jego stwierdzeniu „nie chce mi się” jadę sam. Poprzedniego dnia patrzyłem na ładny kościółek stojący na wzgórzu nad Opatiją. Po konsultacji z lokalesami wiem że to miejscowość Vaprinać i kościół leząca na wzgórzu 519 mnpm. Pięćset metrów… jest po co jechać :)A więc wspinam się sam. Pogoda znów piękna, temperatura ok. 20 stopni ale słoneczko zaczyna już przygrzewać. Widoki z góry bajeczne.

okolice Poljane, w oddali widać Cres© dater
Kręcę serpentynami, oglądam widoki, kontroluję puls. Nie jest najgorzej, nie dociskam bardzo, ważne żeby dojechać a nie zajechać się. Widzę Ucka i Vojak, wydają się wcale nie takie nie do zdobycia jak wcześniej. Zaczynam się przekonywać do poglądu, że może by tam wjechać :)

ponad Polanje, w tle Ucka i Vojak 1400 mnpm© dater

jeszcze jeden rzut oka na Cres© dater
Po drodze zahaczam o kościół Sv. Petar i robię tam mały odpoczynek.

Polanje - kościół Sv. Petar© dater
No i cały czas w tle Ucka i Vojak… ciągnie jak cholera. Wjechać na 1400 mnpm, to by było coś :)

widok na Ucka i Vojak© dater
No ale nie tego dnia. Plany są całkiem inne, trzeba zjechać na śniadanie i jedziemy do Słowenii, do jaskiń Postojna. Ale na razie zostało mi jeszcze trochę do Veprinać. Po drodze oznaczony podjazd 18%, o dziwo pokonuje go w całkiem niezłym chyba jak na mnie stylu. Podjeżdżam pod kościół, który był celem na ten dzień.

cel: Veprinac i kościół na wzgórzu - 500 mnpm© dater
Ostatnie metry to niestety schody i jeszcze kilkadziesiąt metrów do góry. Do tego napisane że otwarte od 9:00 i wejście kosztuje 20 kun. Co prawda nie widać żywego ducha, ale jakoś nie chce mi się z rowerem drałować na piechtę o schodach tych ostatnich metrów. A więc tu rezygnuje i zaczynam zjeżdżać.

zjazd, Veprinac z drugiej strony© dater
W dół inna drogą, przez Bregi, Pobri wjeżdżam do Opatiji od strony północnej.

Bregi - widok na Rijekę© dater
Następny dzień i następny rekord wspinaczkowy pobity :) No i zaczynam poważnie chorować na zdobycie Ucka i na … szosę. Szosowcy tu zapierniczają ostro, mijają mnie czasami w dół, a co gorsza pod górę. Połykają te podjazdy w sposób, który powoduje chęć posiadania, jeżdżenia na szosówce.
Tego dnia jeszcze wycieczka autokarem do Postojnej i jaskiń. Cuda natury normalnie, cuda… trochę wiec zdjęć nie rowerowych.

jaskinie Postojna, Słowenia© dater

niezła forma :) - Postojna, Słowenia© dater

jaskienie Postojna© dater
Po drodze zbaczając zaliczamy jeszcze Triest.

Triest, w porcie© dater

port w Trieście, zakotwiczony Silver Spirit© dater
Kategoria ! < 050 km, Foto, GPS, w Świat, #1 Opatija - czerwiec 2010
- DST 41.20km
- Teren 8.00km
- Czas 02:21
- VAVG 17.53km/h
- VMAX 49.80km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 855m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Chorwacja, Opatija, dzień pierwszy (niedziela) – wspinaczka do Dobreć i wyspa Cres
Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 19.06.2010 | Komentarze 3
Wreszcie długo wyczekiwany wyjazd do Chorwacji i wreszcie na miejscu. Z założenia nie miał być to wyjazd rowerowy, ale z Adamem uparliśmy się żeby wziąć rowery, więc to zrobiliśmy. I jak się okazało był to bardzo dobry ruch. Jakoś sobie nie wyobrażałem leżenia do góry brzuchem na plaży lub picia do czwartej nad ranem. Grupa była trochę zdziwiona, że my rowerowo, ale przyjęła to ze zrozumieniem ;)Dojechaliśmy w sobotę po południu, ale już tego dnia nie próbowaliśmy wsiadać na siodełka. Riwiera opatijska wspaniała, piękne widoki, pogoda miała nam dopisywać.

Opatija - widok z okna hotelowego© dater
W sobotę więc tylko kolacja, winko i spanie. Plany początkowo powiem szczerze nie były zbyt ambitne. Przed wyjazdem patrzyliśmy na mapę, widzieliśmy szczyty 1200-1400 metrów ale jedyne co udało się nam na ten temat uzgodnić to: no przecież nie będziemy tam wjeżdżać. Jak się później okazało rzeczywistość na miejscu i nasze ambicje zweryfikowały te plany. W sobotę po postu chciałem wjechać wyżej niż mi się do tej pory udało. Na razie rekord to 240 mnpm, Góra Wojnowska koło Sokółki. Mega wypas wspinaczkowy (oczywiście żartuję :P), no ale nic wyższego w mojej okolicy po prostu nie ma. Tutaj na sobotę rano wybraliśmy z mapy miejscowość Dobreć i jakieś 280 mnpm. Wyruszamy jakoś po 6 rano, jest ok. 20 stopni, pogoda piękna.

wspinamy się do Dobrać© dater
Idzie całkiem nieźle, chociaż zaliczamy po raz pierwszy w życiu tak długie kilkunastoprocentowe podjazdy. Ostatecznie rekord wspinaczkowy pobity i zadowoleni zjeżdżamy w dół na śniadanko.
Wycieczka niedługa, 18,5 km zrobione w 58 minut. Średnia 19,3 km/h, podjazdy 365 m.
Na ten dzień jest plan wycieczkowy na wyspę Cres statkiem. Po śniadaniu cała grupa ładuje się w porcie w Opatiji. My oczywiście z rowerami na pokład górny :)

na statku w drodze na Cres© dater
Płyniemy wzdłuż riwiery, później odbijamy w stronę wyspy. Widoczki przepiękne i góry zaczynają nas kusić.

w drodze na Cres - w tle szczyt Ucka© dater
Na Cres naszym celem jest port w miejscowości Beli. Przepięknie położona na dzikim krańcu wyspy.

nasz cel na Cres - Beli widziane z morza© dater
W porcie zostawiamy całe towarzystwo na opalanko i mając coraz większego smaka na wspinanie się obieramy azymut na góry :) Wjazd z portu do miasteczka to momentami ponad 20% podjazdu!!! W którymś momencie na przełożeniu 1:1 i przy wskazaniu polara 24% odpuszczamy i podchodzimy. Masakra, ledwo zaczęliśmy a już po nas płynie i odpoczywamy. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Dodatkowo temperatura ok. 30 stopni, no jest masakra. Ale nie odpuszczamy, dalej jest już lżej.

wspinamy się - ponad Beli© dater
Jedziemy do góry asfaltem. Naszym celem jest ok. 360 mnpm, i miejsce gdzie będzie widać drugi brzeg wyspy. Widoki są przepiękne.

w dole Beli, w tle Krk© dater
Wspinamy się cały czas, polar pokazuje 6, 8, 14% podjazdu. Praktycznie nie ma oddechu, zatrzymujemy się na zdjęcia i odpoczynek.

coraz wyżej na Cres - w tle Krk i Rijeka© dater

zdobywamy Cres -tam jedziemy© dater
Docieramy do wyznaczonego wcześniej celu, skrzyżowania z główną drogą. W tym miejscu jest przewężenie wyspy, widać jej dwa brzegi, na zachodzie góry półwyspu Istra.

na szczycie - w oddali widać półwysep Istra© dater
Biję nowy rekord wspinaczki – 360 mnpm :) Apetyt powiem szczerze rośnie, chce się jeszcze więcej. Nie jest tak źle z tym wpinaniem, a dochodzę do wniosku że to jest właśnie kwintesencja kolarstwa. No ale zjeżdżamy w dół, bo lunch na statku na nas czeka.

już w dół - widać Krk© dater
Podczas zjazdu, w miejscowości Sveti Petar podejmujemy decyzję, żeby odpić w lewo na Ivanjie i wrócić do Beli inna trasą. I jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Po kilkuset metrach kończy się asfalt i zaczyna się prawdziwy teren. Droga kamienista, trudna technicznie, miodzio :) To jest właśnie to co w MTB tygryski lubią najbardziej.

zbaczamy w teren - droga powrotna do Beli© dater
Jest czasami błotnisto, czasami kamienisto, droga się wije, raz wznosi, raz opada. Dookoła piękny las liściasty, słoneczko się przebija, czasami jest więcej cienia.

o takie trasy u nas trudno :)© dater
Wreszcie wylatujemy z drugiej strony, widok jest przepiękny, Zjazd kamienisty, trudny technicznie, ręce odpadają po jakimś czasie.

zjazd - na wzgórzu widać Beli© dater

to była przepiękna trasa - w oddali Beli© dater
Zjeżdżamy do Beli. Na zjeździe do portu powolutku, prawie można się przez kierownice przewalić na tych 24%. Czegoś takiego jeszcze nie zaliczałem. W porcie zabawa trwa na dobre, czeka na nas lunch.
Rybka wyśmienita, zjadam z dokładką. A mógłbym konia z kopytami tego dnia szamać ;) Jazda bajkowa, przepiękna. Wspinanie na górę, później górski kamienisty zjazd. Po prostu bajka. Zmęczenia dużego nie ma. Następnego dnia się okaże, że jednak nogi czuć. No ale jak czuć to trzeba rozjechać, prawda?? :)
Na Cres zrobiliśmy 18,7 km, czas 1:28, pr.śr 15,7 km/h, podjazdy 490 m. Dodatkowo jeszcze 4 km z portu kręcąc się po Opatiji.
Kategoria ! < 050 km, Foto, GPS, w Świat, #1 Opatija - czerwiec 2010
- DST 31.10km
- Teren 15.80km
- Czas 01:15
- VAVG 24.88km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 158 ( 80%)
- Kalorie 790kcal
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Poranny trening
Czwartek, 3 czerwca 2010 · dodano: 14.06.2010 | Komentarze 0
Na Osierodek, Biały Krzyż i Wilcza Jama. Późno wpisuję, więc żadnej historii nie pamiętam :) Ot po prostu zwyczajny trening w środku tygodnia. Następny tydzień i pobyt w Chorwacji zamazał mi wszystko... :)PS. A nie była historia: najlepszy wynik na SOT1, po weryfikacji na Polarze :)
SOT1: czas: 11:32, pr. śr.: 29,6 km/h, HRAvg: 170
Kategoria ! < 050 km, Trening
- DST 16.50km
- Teren 7.00km
- Czas 00:45
- VAVG 22.00km/h
- VMAX 40.10km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 180 ( 91%)
- HRavg 146 ( 74%)
- Kalorie 417kcal
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Kellys Oxygen 2009
- Aktywność Jazda na rowerze
Memoriał 2010 - start.
Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 03.06.2010 | Komentarze 1
Dzień zero, 28 maja, piątek. Wszyscy mamy plan spotkać się w Kruklankach około 18. Nasza ekipa z Białegostoku wyrusza około 15 na trzy samochody, Canter jako serwisówka z rowerami, Carnival z kompletem i Ja z bikerami swoim autem i trzema bike’ami na dachu. Po drodze zaczepiam o Czarną, bo nowy komplet Vezuvio mi przyszedł akurat kurierem, więc nie mogę sobie darować, że mógłbym pojechać bez niego :)Zgodnie z planem jesteśmy przed 18 w Kruklankach. Ludzie z Polski są już w zasadzie na miejscu. Ma być nas ok. trzydziestka. Oczywiście jak dzień zero, to zaczyna się integracja. Najpierw balkoniki ośrodka :) Opowieści, śmiechy, pęka szkło…

piątek - ekipa się zbiera :)© dater
Ośrodek nie najgorszy… jeśli człowiek się wczuje w estetykę PRLu :) Na wyjazdy „budżetowe” w sam raz, ma swój klimacik, jest czerstwo, przaśnie, tak zgodnie z moim założeniem miało być. Kolacja nas mile zaskakuje, całkiem niezła jak stołówkę ośrodka.
Pada oczywiście kwestia czy zrobić jeszcze tego dnia rozjazd. Większości się nie chciało… Pojechała tylko trójka: Adam, Czarek i Wojtek. Okrążają jeziorko Gołdopiwo (świetna nazwa), jest trochę strat, połamane błotniki, wyskakujące na środek drogi drzewa zatrzymujące bikerów w miejscu… ale Czarek twierdzi że było ok. :)

Czarek po wieczornej jeździe© dater
My w tym czasie przeprowadzamy integrację na poziomie zero :) Niektórzy palą (cholera go wie co), niektórzy piją, generalnie wszyscy dobrze się bawią.

dzień "zero" - wieczorna integracja© dater
Co niektórych te wieczorne harce mocno wykrzywiają, Radzio zostaje naszym bohaterem tej części wieczoru ;)

Radzio - nasz Super Hero tego wieczora© dater
Bohaterem drugiej części zostaje niewątpliwie Kacper. Jak to się stało, że ten co zawsze ostatni tym razem był pierwszy… doprawdy nie wiem ;) Generalnie wyznawanie miłości tego wieczoru w jego wykonaniu było na porządku dziennym.

nasz drugi Hero tego wieczora - pierwszy zgaśnięty Kacper© dater
Kończymy ten wieczór bez większych strat. Ci co powinni poszli spać o dziewiątej, inni ok. północy… reszta jak im wyszło. Generalnie większość z silnym postanowieniem zrobienia małego rozjazdu wcześnie rano dnia następnego. W mocnym postanowieniu wytrwała nas tylko czwórka: Ja, Kacper (o dziwo – no ale szybkie zejście mu pomogło) i Sasza. Robimy więc rundę dookoła Gołdopiwo (ach ta nazwa ;). Nie jest za ciepło, chmury chodzą i jest mokro po nocnej ulewie. Nie wygląda to najlepiej, ale cały czas wierzymy w prognozy, które twierdzą że będzie ok.

sobota - poranny rozjazd, okolice Jasieńca, jezioro Gołdopiwo© dater
Wracamy po tej porannej rundce do ośrodka, akurat na śniadanko. Dzień pierwszy memoriału czas zacząć.
Wklejka GPS z dnia następnego, baterie padły mi w połowie trasy…
Kategoria ! < 050 km, BLU Team Refleks, Trening, w Polskę