Info

Więcej o mnie.
Statystyki i osiągnięcia
Najdłuższy dystans: 342 km Maksymalna prędkość: 79,20 km/h Najwyższe wzniesienie: 2920 mnpm Maksymalna suma przewyższeń: 2771 m
Podsumowania wydarzeń
Calpe - zgrupka marzec 2014
Sycylia - sierpień 2013
Polańczyk - lipiec 2013
Calpe - zgrupka marzec 2013
Opatija - czerwiec 2010
sezon 2013
sezon 2012 sezon 2011
sezon 2010
Moje rowery
Pogoda
Poniedziałek | +2° | -3° | |
Wtorek | +3° | -5° | |
Środa | +4° | -2° | |
Czwartek | +5° | -2° | |
Piątek | +4° | -3° | |
Sobota | +4° | -3° |
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień18 - 5
- 2014, Sierpień21 - 1
- 2014, Lipiec26 - 5
- 2014, Czerwiec26 - 0
- 2014, Maj24 - 4
- 2014, Kwiecień25 - 9
- 2014, Marzec24 - 15
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń4 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad6 - 12
- 2013, Październik16 - 5
- 2013, Wrzesień23 - 14
- 2013, Sierpień25 - 5
- 2013, Lipiec25 - 3
- 2013, Czerwiec27 - 11
- 2013, Maj26 - 9
- 2013, Kwiecień22 - 20
- 2013, Marzec13 - 24
- 2013, Luty5 - 7
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień7 - 10
- 2012, Listopad5 - 1
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień15 - 5
- 2012, Sierpień18 - 11
- 2012, Lipiec22 - 9
- 2012, Czerwiec24 - 8
- 2012, Maj25 - 9
- 2012, Kwiecień14 - 3
- 2012, Marzec4 - 2
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień9 - 0
- 2011, Sierpień12 - 1
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 2
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec9 - 3
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń2 - 3
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Październik12 - 1
- 2010, Wrzesień14 - 9
- 2010, Sierpień24 - 3
- 2010, Lipiec23 - 8
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj21 - 6
- 2010, Kwiecień12 - 1
- 2010, Marzec2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 4
- 2009, Sierpień23 - 5
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec16 - 0
- 2009, Maj15 - 0
- 2009, Kwiecień11 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Foto
Dystans całkowity: | 20396.47 km (w terenie 6110.17 km; 29.96%) |
Czas w ruchu: | 802:22 |
Średnia prędkość: | 25.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 186.00 km/h |
Suma podjazdów: | 154053 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 179 (91 %) |
Suma kalorii: | 492503 kcal |
Liczba aktywności: | 358 |
Średnio na aktywność: | 56.97 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
- DST 25.90km
- Czas 01:07
- VAVG 23.19km/h
- VMAX 47.20km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 148 ( 75%)
- HRavg 120 ( 61%)
- Kalorie 548kcal
- Podjazdy 348m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, dzień 11
Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 1
Po dwóch dniach tyrki w górach zasłużony dayoff :) A dzionek zapowiada się pięknie :D
Wschód słońca © dater
Prognoza na najbliższe dni niczego sobie:

Prognoza pogody na najbliższe dni :) © dater
Trzeci dzień regeneracyjny, klasycznie na kawkę do Moraira.

Klasyczny dayoff w Moraira © dater
Kategoria ! < 050 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 117.70km
- Czas 04:35
- VAVG 25.68km/h
- VMAX 69.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 180 ( 91%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 3103kcal
- Podjazdy 2125m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 10 - na Port de Tudons
Poniedziałek, 17 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 0
Po wczorajszym Coll de Rates czas na następną słynną przełęcz w okolicy - Port de Tudons (1024 mnpm). Tym razem wyżej i dalej. W tamtym roku byliśmy z Saszą w nie najlepszych warunkach pogodowych, w tym roku zapowiada się rewelacyjnie. Od rana piękne słońce i ciepło. Może w samym Calpe nie za bardzo, ale wiemy z doświadczenia że temperatura w górach będzie o wiele wyższa.Wyruszamy niewielką grupą w kierunku na Benidorm. Z TWW prowadzi nas dziś Krzysztof. Jest jeszcze Sasza, Leo, Andrzej i kolega, który niestety ma na samym początku problemu techniczne. Bawimy się z jego szytką i uciekającym powietrzem, ale ostatecznie przed Finestrat rezygnujemy. Dzwonimy po wóz techniczny, który ma go zabrać za pół godziny.

Widok z góry na Benidorm © dater

Jedziemy na Finestrat © dater

Finestrat przed nami © dater
Z Finestrat pomiędzy górami kierujemy się na Sella, skąd zaczyna się właściwy podjazd.

Jedziemy przez góry © dater

Przed nami Port de Tudons © dater

Zaczynamy podjeżdżać © dater

Krzysztof prowadzi © dater
Docieramy do Sella i z marszu zaczynamy wjazd. Stąd jest 12 km z przewyższeniem 618 metrów, średnio 5,2%. Początkowo jedziemy jeszcze wszyscy razem.

Jeszcze wspólnie kręcimy © dater
Leo z Andrzejem postanawiają kręcić swoje. Ja zostaje z Krzyśkiem i Sasza, ale patrze na tętno i też orzekam, że za wysoko jak dla mnie. Puszczam ich i cały w zasadzie podjazd robię w samotności. Patelnia jest niesamowita. Tu w górach powietrze stoi, nie ma wiatru, słońce grzeje. Warunki niesamowite. Człowiek szuka cienia i jak są drzewa, to dają ulgę.

W cieniu drzew © dater

Tam jadę! © dater
Te 12 km kręcę w 55:49. Segment na Stavie 51:31, w zeszłym roku 54:07. Na luzaku prawie 3 minuty mniej :)

Port de Tudons zdobyte © dater

Widok z przełęczy © dater

Na przełęczy © dater
Jestem jakieś dwie minuty po Saszy i Krzyśku. Za dwie minuty przyjeżdża Leo i jeszcze ze dwie minuty po nim Andrzej. Wkładamy kamizelki, rękawki i rękawiczki i zaczynamy zjazd do Alcojea. W zeszłym roku zmarzłem tak na tym zjeździe, ze do dziś pamiętam jak mi zęby trzeszczały :D

Widok z przełęczy w kierunku na Alcoeja © dater

Widok na Port de Tudons z Alcojea © dater
W miasteczku siadamy na słońcu przy knajpce. Oczywiście jest kawa, są tarty de manzanas. Wciągamy batony, każdy po coli. Czeka nas jeszcze jeden podjazd na prawie 1000 metrów.

Coffeebreak w Alcojea © dater
Posileni ruszamy znów do góry, w kierunku na Benasau i skręcamy na Confrides. Zaczyna się 6,5 km podjazdu, 300 metrów w pionie ze średnią 4,7%.

W kierunku na Confrides © dater

Coraz wyzej © dater

Jest patelnia :) © dater

Drugi podjazd © dater

Na podjeździe © dater
Z 960 metrów zaczyna się zjazd z wypłaszczeniami i niewielkimi hopkami aż do El Castell de Guadalest. Znów zakładamy kamizelki, żeby się na zjazdach nie schłodzić za bardzo i popylamy.

W kierunku na El Castell © dater

Zjazdy © dater

Góry © dater

Leo zadowolony © dater

Widać skałę El Castell de Guadalest © dater

W El Castell de Guadalest © dater
Z El Castell szaleńczy zjazd serpentynami do Calossa. Tym razem nie mylimy drogi na rondzie i zjeżdżamy do Altea la Vella. Najpierw wciągamy ostatnie żele, banany itd. Co niektórzy dzięki temu na tym ostatnim odcinku mają niezły odpał ;) Ostatnie kilometry krajówką do Calpe. Nogi świetnie podają, ostatnie podjazdy dociskam na przepał i urwanie. Tętno pięknie znów idzie do góry, organizm wytrzymał dzisiejsze kilometry wyśmienicie :D
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 88.10km
- Czas 03:39
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 190 ( 96%)
- HRavg 151 ( 77%)
- Kalorie 2384kcal
- Podjazdy 1776m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 9 - wreszcie góry!
Niedziela, 16 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 2
Coś późno prawdziwe góry w tym roku zaczynamy, ale jakoś się tak, a nie inaczej złożyło. Dopiero teraz pogoda się wyklarowała, realizujemy swój plan sprzed kilku dobrych dni. A więc:Na przystawkę - podjazd pod Benissę - 4 km, 195 metrów przewyższenia, średnio 4,7%
Danie główne - czasówka pod Coll de Rates - 6,8 km, 351 metrów przewyższenia, średnio 5,1%
A na deser - Coll de Rates 2.0 - 2,8 km, 268 metrów przewyższenia, średnio 9,6% (!)
2.0 to dodatkowo droga powyżej przełęczy odkryta i nagłośniona w tym sezonie przez Szymonbike'a. Chcemy sprawdzić, czy warta tego rozgłosu :D

Poranna odprawa © dater
Zbiera się nas niewielka grupka na dzisiejsze Coll de Rates: Ja , Sasza, Michał, Krzystof i dziewczyny, które teoretycznie robią regen: Alicja i Marta. Lecimy więc wspólnie przystaweczkę dzisiejszego dnia, czyli Benissę.

Pod Benissę © dater

Ekipa jedzie © dater

Za mną Penon de Ifach © dater

Dziewczyny! :) © dater

Sasza na pedałach © dater

Noga podaje © dater

Prawie koniec podjazdu pod Benissę © dater
Przejeżdżamy przez Benissę, światła w Lliber, Xalo i lecimy wypłaszczeniem na Alcalali.

W kierunku na Alcalali © dater

Jedzie się! :) © dater

Michał z Alicją © dater
W Alcalali dziewczyny jednak postanawiają odbić w prawo i zrobić rzeczywiście regen, czwórka chłopaków skręca w lewo na Percent.
Stąd już widać Coll de Rates.

Przed nami Coll de Rates © dater
Dojeżdżamy do Percent. Michał z Krzyśkiem już jadą spokojnie podjazd. My z Saszą wypełniamy karty w stoppomacie, podbijamy czas i rura... nie mogę się zapiąć w bloki :P
Początek w miarę płasko. Rozpędzamy się, ja początek prowadzę. Od razu w zasadzie mijamy spokojnie jadącego Krzyśka. Tętno wlatuje mi na ponad 185 i tak się utrzymuje przez ten pierwszy kilometr. Saszka mnie bierze i siadam mu na koło.

Jeszcze z Saszą © dater
Ale jest za mocno, za długo na takim tętnie nie pojadę. Odpuszczam i jadę swoje starając się być koło 180 uderzeń. Sasza odchodzi.

Sasza uciekł © dater

Coraz wyżej © dater
Słyszę, że z tyłu ktoś mnie dochodzi, przegania gładki. Młody, chudy chłopaczek stojąc cały czas na pedałach łyka mnie jakby był na niedzielnej przejażdżce :P Jasna kamizelka powiewa, na plecach napis Bank BGŻ :D Łyka też łatwo Saszą z przodu, ale on mu siada na koło i ciśnie kilkaset metrów powiększając przewagę nade mną.
Wypluwając płuca wjeżdżam na przełęcz i od razu do stoppomatu.

Wjeżdzam pod stoppomat na Coll de Rates © dater
Podbijam bilet. Oficjalny czas: 22:26.

Odbity bilet z czasem © dater
Zalapowany od startu spod budki do szczytu przełęczy 21:45. Na Stravie oficjalny segment: 21:53. Dobrze jest :) W zeszłym roku czas segmentu 26:45. Więc prawie 5 minut lepiej. Przepaść :D Planowałem zrobić to poniżej 25 minut, a wyszło dużo lepiej od założeń :D
Czas na zdjęcia i podziwianie widoków.

Na Coll de Rates © dater

Krajobraz z przełęczy © dater
Dojeżdża do nas Michał, którego też gdzieś na drugim kilometrze łyknęliśmy. Później Krzysiek. Wszyscy robią zdjęcia. I zabieramy się za następne prawie 300 metrów przewyższenia na 2.0 :)
Jeszcze chwila na zdjęcia koło knajpki na przełęczy.

Po drugiej stronie © dater
I ruszamy, najpierw jest kilkadziesiąt metrów drogi gruntowej, kamienie, piasek, grys, ale w miarę twardo.

Pierwsze metry, szutr i kamienie © dater
Dalej zaczyna się wąska, betonowa droga. Najpierw delikatnie a później pojawiają się na Garminie konkretne procenty. 10..12..16%
Wow, ciężko się to jedzie, tutaj przydałaby się kaseta górska 28. Jest przepychanie, człowiek się macha prawo lewo.

Coraz wyżej © dater

Jest trochę cienia © dater

Kilkanaście procent © dater
Staję na krótki odpoczynek w tych drzewach, Sasza na dojeździe robi mi zdjęcie.

Ciskam pod 2.0 © dater
Po kilkuset metrach przeskakuję na drugą stronę grani, widoki przepiękne więc znów staje na zdjęcia.

Widoki na stopie © dater
Pozostają ostatnie metry podjazdu, tutaj końcówka to dobre 20%, co chyba nawet na zdjęciach widać :D

Wyżej... © dater

Coraz wyżej... © dater

Końcówka podjazdu © dater
Jestem na szczycie :)

Cisnę na ostatnich metrach © dater
Widok jaki możemy podziwiać w ten przepiękny dzień jest niesamowity. Góry rysują się wyraźnie z każdej strony. Widać wybrzeże tak po prawej jak i lewej. Widać Denię, wiadać na horyzoncie zarysowane kształty wieżowców w Benidormie. Niesamowite!

Ale widoki :) © dater

Nie no pięknie jest! © dater

Ekstra widoczność © dater

Onix na szczycie © dater

W oddali Benidorm © dater

Coll de Rates © dater

2.0 zdobyte © dater

Podziwiam widoczki © dater

W oddali wybrzeże w okolicach Denii © dater
Napodziwialiśmy się, narobiliśmy zdjęć... zjeżdżamy. Zjazd wcale nie łatwiejszy od wjazdu. Ręce zaciskają klamki, cały czas na stójce, na dole ból rak już jest ogromny. Hamulce grzeją się i szorują, ale popuszczenie choć na chwilę oznacza nabranie prędkości, z której później już ciężko jest dohamować. A ścianki na ciasnych zakrętach prawie przerzucają przez głowę :D
Jesteśmy z powrotem na przełęczy, zjeżdżamy do Tarbeny na kawę.

Raz w dół, raz do góry © dater
Jest pięknie, ciepło. Zero wiatru, Garmin pokazuje momentami 26-28 stopni.

Ale jazda! © dater

Na Tarbenę © dater

Sasza zabrał się za cykanie mi fotek :) © dater

Sasza mi cyka zdjęcia kamerką © dater
W Tarbenie oczywiście coffeebreak. Siedzimy na słoneczku, Ptaq opala łysinę :P

Coffeebreak w Tarbenie © dater
Zjeżdżamy do Calossa, tam na rondzie nie trafiamy w odpowiednią drogę nadrabiamy trochę kilometrów :) Zamiast na Altea la Vella jedziemy do La Nucia i zjeżdżamy do Altea. Ostatnie kilometry krajówką z Benidormu do Calpe. Do końca noga kręci super :)
Kategoria ! > 050 km, #5 Calpe - marzec 2014, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 26.90km
- Czas 01:12
- VAVG 22.42km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 151 ( 77%)
- HRavg 121 ( 61%)
- Kalorie 532kcal
- Podjazdy 352m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 8 - konkretne bajabongo :)
Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 1
Przyszła wreszcie ładna pogoda i ciepełko, przyszło słoneczko :) I czas na drugi luzacki dzień na zgrupce :D Jak to mi się ładnie zgrało... piknie :)Sasza w ogóle nie ma dziś ochoty jeździć. Więc wskakuję w secik CoffeeRacer i sam zjeżdżam na jedenastą na zbiórkę. Tylu gotowych na wyjazd ludzi tutaj jeszcze nie widziałem :)

Zbiórka, masa ludzi :) © dater
Jak zwykle grup dystansowych jest kilka, a na kawę… zostaje tylko ja z Leo :) No więc tylko we dwójkę uprawiamy w ten piękny dzień bajabongo coffeeride do Moraira. Siadamy w knajpce w zatoczce, tam gdzie zwykle. Tak jak zwykle idzie kawa i ciastko. I jest pięknie, jest luzacko :)

Luzik, słoneczko, kawka, ciasteczko :) © dater
Opowiadamy sobie nasze kolarskie przygody, jazdy, historie. Najdłuższa jest Leo, jak jechał BBTour i się zmieścił w limicie czasu o 8 minut (prawie 72 godziny jechał!). Mija godzinka, na stole ląduje kolejna kawka, tym razem z bitą śmietaną :)

Coffeecreme © dater

A słońce przygrzewa © dater
Siedzimy tak ze dwie godziny… a może i więcej. Ciężko w takich warunkach jest kontrolować czas. Ale wracać wreszcie trzeba, choć się nie chce.

Wracamy © dater

Nóżka spokojnie kręci © dater
Naprawdę totalne, luzackie, zepsute bajabongo do porzygania :)

Leo zadowolony © dater

Zawodowcy... tzn. Leo Zawodowiec :D © dater
Po drodze, jeszcze przed rozjazdem na Benissę Leo pokazuje mi fajną miejscówkę koło drogi. Dosłownie trzeba zejść w krzaki kilka metrów od drogi, wzdłuż murka i trafia się na takie urocze miejsce i widoki:

Zatoczka © dater

Ach jak pięknie :) © dater

Dla Leo się podoba © dater

Dla Onix'a też się podoba © dater

I powrocik © dater
A na koniec dnia lądujemy jeszcze z Saszą z piweczkiem w ręku w naszym hotelowym Spa. I tak właśnie wygląda calpiańskie bajabongo :D

Na basenie, no alko ;) © dater
Kategoria ! < 050 km, #5 Calpe - marzec 2014, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 83.20km
- Czas 03:23
- VAVG 24.59km/h
- VMAX 54.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 187 ( 95%)
- HRavg 143 ( 72%)
- Kalorie 2016kcal
- Podjazdy 1329m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 7 - wycieczka krajoznawcza
Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 0
Pogoda się powoli stabilizuje i wreszcie ma być nadająca się "do użytku górskiego" :) Ale jak na razie orzekliśmy, że z jednej strony, własnie pogodowej, za wcześnie dziś wyruszyć w góry. Bo nie wiadomo czym nas zaskoczą. Niech się pogodowo sytuacja ustabilizuje, poczekamy jeszcze dwa dni. Z drugiej strony za późno, bo nogi już zjechane i chociażby pojechanie czasówki pod Coll de Rates na zmęczeniu nie byłoby dobrym pomysłem. Więc następny dzień jazdy w okolicach wybrzeża i bez dużych wzniesień.Tradycyjnie o 11-stej przed Hipocampo zbierają się wszyscy, którzy mają zamiar dziś jeździć.
Jest oczywiście "grupa na kawę", grupa na "lżejsze 80 km" i "grupa na szybkie 120 km". My dzisiaj z Saszą łapiemy się do tej drugiej. Jedzie też z nami kolega z pokoju Irek.

Sasza z Irkiem na podjeździe gadu-gadu:


Do Morairy spokojnie, dalej na Benitatxell. Od ronda spokojnie, ale aż za spokojnie. Postanawiamy z Saszką rozkręcić nogę i dociskamy. Odchodzimy od grupy. Obserwuję tętno i moc. Początkowo idzie 400-500 W, później utrzymuje się około 300. Tętno powoli wędruje do góry: 170...180...187 maksymalnie. Dojeżdżamy zrypani do świateł. Stop. Czekamy na grupę. Niezły przepał :D
Na światłach skręcamy w prawo i lecimy na Xabię. Tam inaczej niż ostatnio jedziemy do Denii przez masywną górę rozdzielającą te dwa miasta. Podjazd ma jakieś 3 km ze średnią 5,6% a więc całkiem nieźle. Pokonujemy go w umiarkowanym tempie.

Z góry ładne widoki.


Ładne widoki © dater
Na górze zbieramy się wszyscy i zjazd do Denii. Łagodne, szybkie zakręty. Prawo, lewo, prawo... piąty, dziesiąty, któryśnasty. Składam się, wchodzę, gość przede mną zaczyna znikać za zakrętem. Zaczyna się zacieśniać, dohamowuję bardziej, a on dalej się zacieśnia... coraz bardziej. Gościem przede mną miota, ma uślizg koła, widzę jak się zbliża niebezpiecznie do barierki. Mnie też zaczyna znosić, na sekundę tylne koło traci przyczepność, ale zaraz odzyskuje. Udaje mi się zmieścić w zakręcie, ale wynosi na przeciwległy pas. Dobrze, że nic z naprzeciwka nie jechało. Kolega przede mną też bez konsekwencji na szczęście, mieści się. Ufff... było gorąco. Ten zjazd jest zdradziecki, trzeba uważać. Rozpędzasz się na kilkunastu szybkich, łagodnych zakrętach i wydaje się, że nic cię nie zaskoczy. A jest ten jeden w prawo niebezpieczny, na którym można nieźle się zdziwić.
Wjeżdżamy wszyscy do Denii i przebijamy się przez centrum.

Przez Denię © dater
Krzysio kluczy gdzieś przez miasto, trochę się gubimy. Jakieś dróżki, jakiś podjazd...

Gdzieś pod górę © dater

Tylko gdzie? © dater
Jesteśmy na jakimś osiedlu, niezłe ścianki się trafiają po kilkanaście procent. A później ostro w dół krętymi uliczkami.

Alicja na podjeździe © dater

Jest i Irek © dater
Wjeżdżamy naprawdę wysoko.

Wyżej nie pojedziemy © dater

Dalej do góry, ostra ścianka © dater
Popatrzcie na płot na zdjęciu powyżej, widać nieźle nachylenie, co? :D
Stajemy wreszcie, patrzymy na Garminy, kalkulujemy gdzie jesteśmy i jak się stąd wydostać. Ładnie jest, krajoznawczo, ale trzeba wrócić na trasę. Nie chce nam się wracać ta samą drogą, badamy możliwość innego powrotu.

Zastanawiamy się gdzie jechać © dater
Wydostajemy się jakoś na drugą stronę wzgórza i widzimy ładną panoramę Denii z góry.

W dole Denia © dater

Widok jest ładny :) © dater

Wysoko wjechaliśmy © dater
Udaje nam się wreszcie trafić na właściwą drogę, która prowadzi nas w dół z powrotem na trasę. Tak samo jak ostro było pod górkę, tak samo ostro zaczyna się zjazd w dół.

Zjazd w dół © dater

Nareszcie dobrą drogą © dater

Było szybko © dater
Trafiamy wreszcie na krajówkę i pędzimy do domu. Parami, na zmianach zgodnie współpracując. Średnia rośnie.
Okrążamy masyw góry z drugiej strony i docieramy do Xabia. Na Benitatxell tą samą drogą wspak. Zastanawiamy się czy jechać bezpośrednio na Morairę. Wygrywa opcja, żeby jeszcze dokręcić Teuladę. Więc kręcimy. Jest i kilka bomb w peletonie ;) Ale ratujemy się nawzajem to napojami, to batonikami czy bananami. Mi jedzie się rewelacyjnie. Potrafię jeszcze docisnąć mocno na pojazdach i kilka razy dokręcam :)
Z Teulady na Benimarco o Benissę. Ale na rondzie coś nam się pitoli i zamiast pojechać w prawo, jedziemy w lewo. I nie zaliczamy Benissy i fajnego zjazdu do samego Calpe. Tylko znów jakimiś nieznanymi krętymi ścieżkami zjeżdżamy w dół... i wypadamy na nadmorską drogę koło Cap Blanc prosto na naszych towarzyszy wycieczki, którzy jechali z tyłu i z Benitatxell bezpośrednio na Morairę się kierowali :) Końcówkę z Saszą dokręcamy mocno... bardzo mocno. Tak na PR-y na Stravie :D
No i z lekkiej jazdy wyszło całkiem sporo mocnych kilometrów. Nieznane drogi, wycieczka krajoznawcza :) Ścianki do przepychania nad Denią dały po nogach i czuć zmęczenie. Plus mocne dokręcenie na koniec. Czas odpocząć :D
Kategoria ! > 050 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 120.00km
- Czas 04:05
- VAVG 29.39km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 189 ( 96%)
- HRavg 136 ( 69%)
- Kalorie 2300kcal
- Podjazdy 1178m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 6 - ucieczka przed deszczowymi chmurami
Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0
Cały czas pogoda uniemożliwia nam pojechanie w góry. Ciężkie chmury, które wiszą nad szczytami zwiastują tylko jedno: deszcz, mokre asfalty, zimno i brak przyjemności z jazdy. Dziś więc znów wzdłuż wybrzeża omijając góry. Zbiera się nas tym razem pokaźna grupa.
Początek już tradycyjnie na Morairę, podjazd pod Benitatxell i skręcamy na Xabię. Grupa się trzyma razem, tempo odpowiednie. Większość trasy na przedzie spokojnie kręcą Kuba z Dominikiem. Dla nich to lajtowa przejażdzka, dla niektórych nawet w peletonie to mocny trening :)

Jedziemy wzdłuż morza, po lewej stronie góry i ciężkie, ciemnie wiszące nad nimi góry.


W okolicach Pego wpadamy na mokre, świeżo zmoczone asfalty. Widać, że nieźle tu lało.


Nie dojeżdżamy tym razem do Pego, tylko skręcamy znów w stronę morza do Oliva.


W Oliva postój w knajpce. Wpadamy całą grupą, kelnerka ledwo się uwija. Tostady, cafe con leche, cortado... sporo zamieszania :) Ale wszystkim udaje się posilić i zasilić nową mocą :)
Powrót w kierunku na El Verger, Ondara, Pedreguer. Z wiatrem, więc średnia rośnie bardzo szybko. Na przedzie nadal kręcą Jakub z Dominikiem.
Jedyne postoje mamy na światłach :D


W tych okolicach już się rozpogadza na dobre. Calpe ma jakiś mikroklimat, który trzyma dobrą pogodę i temperaturę wyższą. Od razu czuć kilka stopni więcej, ludzie się rozbierają, ściągają rękawki, nogawki, kurtki.

W Benitatxell grupa się dzieli. Cześć jedzie na Morairę, większa część na Teuladę. Jeszcze trochę metrów do góry się przyda, więc jedziemy i my z Saszą. Od Benissy zjazd, ale Dominik kieruje nas inną drogą, bardziej w prawo. I dłuuuugim, krętym i szybkim zjazdem lądujemy bezpośrednio na rondzie w Calpe.
Coś pogoda nas nie rozpieszcza. Uniemożliwia niestety pojechanie w góry. Cały czas jeździmy bliżej wybrzeża, gdzie jest cieplej, ładniej i deszcze nas omijają. Tylko człowieka już ciągnie na te przełęcze i wyżej. Miejmy nadzieję, że wreszcie się wypogodzi, bo drogę do Pego i w tamte okolice mamy już przetartą na dobre :P
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, Ustawki, treningi grupowe, w Świat
- DST 57.30km
- Czas 02:19
- VAVG 24.73km/h
- VMAX 55.80km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 145 ( 73%)
- Kalorie 1380kcal
- Podjazdy 817m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 5
Środa, 12 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 0
Pogoda nas dziś w siuś zrobiła :/ Tzn zapowiadało się nie najlepiej, chłodno i z możliwością deszczu, ale rano miłe słońce nas powitało. Co prawda nad górami jakieś chmury, ale dość wysoko. Więc z Saszą realizujemy nasz plan dzisiejszego treningu. Wstajemy rano, rozruch o 8-mej, śniadanie i o 10-tej jesteśmy gotowi. Nie czekamy na grupę tylko uderzamy na Coll de Rates. Mamy dziś w planie mocną czasówkę na przełęcz.Jedziemy oczywiście standard w kierunku na Morairę. Odbijamy na podjazd pod Benissę. Początek lekki, później coraz mocniej. Na górze widzimy nie ciekawy widok: ciężkie, niskie chmury :/

Zjeżdżamy w dół, mijamy Benissę, jedziemy na Alcalali i Percent zastanawiając się już, czy nasz dzisiejszy plan ma w ogóle szansę na realizację. Przed Lliber zaczyna kropić :/

Chwilę później to już nie krople, tylko prawdziwy deszcz. Mówimy sobie odpuszczamy. Skręcamy na Gata de Gorgos i... musimy się skryć pod dużym drzewem, bo rozpadało się na dobre.


Góry spowite w chmurach, widać że leje. Podjeżdżanie Coll de Rates w takich warunkach to głupota. A zjazd byłby niebezpieczny. Po pięciu minutach deszcz trochę ustaje, więc ruszamy dalej. Ale za kilka minut znów pada na całego. Mam deszczówkę i owiewy więc pod jakąś wiatką naciągam to na siebie. Wjazd jeszcze jakoś idzie, ale zaraz zaczyna się zjazd. Jezdnia mokra, wiatr z deszczem zacina, nieprzyjemne... brrrr :(

Przed Gata de Gorgos przestaje już padać, pozostaje mokry asfalt. Kluczymy trochę po ciasnych uliczkach miasteczka, żeby wydostać się na drogę na Benissę. Udaje się ostatecznie i wskakujemy na krajówkę z poboczem. Nie jedzie się za przyjemnie, ale robi się przynajmniej sucho. Chmury się zmieniają i zaczyna wyglądać słońce.

Po kilku kilometrach skręcamy w lewo na Teuladę zjeżdżając z krajówki. Można zdjąć deszczówkę, patrząc na niebo i wysokie chmury, raczej nas nic tu nie powinno zaskoczyć. Z Teulady zjazd do Moriairy i znaną drogą nadmorską do Calpe. Końcówkę jak zwykle mocniej dociskamy i wpadamy po niewiele ponad dwóch godzinach na rondo koło supermercado. Jeszcze mały rozjeździk przez dwa następne ronda. Patrząc w prawo, w kierunku zachodnim widać nadal ciężkie chmury nad górami.

A w samym Calpe piękne słońce i ciepełko :)

No więc ani dziś nie wykonaliśmy planu jakościowego, ani ilościowego treningu. Jutro też jeszcze ma być nieciekawie. Trzeba więc będzie gdzieś wzdłuż wybrzeża pojechać, a czasówkę pod Coll de Rates zostawić na później.
Kategoria #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 25.80km
- Czas 01:12
- VAVG 21.50km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 148 ( 75%)
- HRavg 118 ( 60%)
- Kalorie 520kcal
- Podjazdy 360m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, dayoff
Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 1
Co tu dużo pisać. Lekkie kilometry do Moraira, kawka nad morzem w pełnym słońcu i przy ponad 20 stopniach! Bajka :)


Kategoria ! < 050 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 118.80km
- Czas 04:11
- VAVG 28.40km/h
- VMAX 64.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 188 ( 95%)
- HRavg 149 ( 76%)
- Kalorie 2585kcal
- Podjazdy 1224m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 3
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 0
Dłużej, wyżej, szybciej :)W większej grupie, podobna trasa jak dzień wcześniej, ale wspak. Mieliśmy z Saszą plan na ten dzień trochę inny, ale namawiali, namawiali... i namówili ;) Więc znów Pego i kawa - ale knajpka inna :D
Na deptaku dużo nas na zbiórce.

Po drodze tym razem przepiękny podjazd na Benissę, spokojnie w tempie które wszystkim odpowiada.


Po drodze jeszcze jeden spory podjazd, z Alcalali do Llosa de Camacho. Prawie 7 km spokojnego młócenia a później szaleńczy zjazd ponad 10 km przez Llosa aż do Pedreguer - z 300 mnpm do 30 :)
Dalej płasko i z wiatrem do Pego. Peletonik w parach, każdy trochę pracował na przedzie i jechało się naprawdę super w pełnym słońcu.

W Pego, po ponad 2 godzinach jazdy oczywiście coffeebrak, obowiązkowa kawka. Nogi wyciągnięte, cafe con leche, batoniki odwijane z opakowań. Luzik :D


Po przerwie z Pego lecimy odwrotnie niż wczoraj, nad morze. Później wzdłuż wybrzeża na Denię, skręcamy na Jesus Pobre. Tu znów hopka na Gata de Gorgos i następna przed Benitaxtell. Arturo tylko puścił oczko... i poszli :)

Zjazd z Benitaxtell na pełnej szybkości. Wyrywa się Leo, za nim leci Marta, Sasza i Adaś. Gonię ich. Do Moraira wpadamy na ronda razem.

Ale od Moraira idzie już pełen gaz. Ucieczka, rwanie, dochodzenie. Pierwsze kilometry pokonuje z nimi na maksa, ale przychodzi opamiętanie. Przecież to poza wszelkimi moimi i trenera założeniami. Dałem trochę do pieca, bo dnia następnego zaplanowany odpoczynek, ale wystarczy. Cały trening miał być na spokojnie i do tej pory był. Odpuszczam. I tak na Stravie PRy się pokazują :P
Bardzo dobry, jakościowy trening. Super samopoczucie, noga boska! Jutro odpoczynek i w środę będzie petarda :)
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat
- DST 101.90km
- Czas 03:41
- VAVG 27.67km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 177 ( 90%)
- HRavg 147 ( 75%)
- Kalorie 2309kcal
- Podjazdy 1233m
- Sprzęt Orbea Onix
- Aktywność Jazda na rowerze
Calpe, etap 2, płasko i nadal "rozjazdowo"
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 2
Płasko to pojęcie względne. Tu w okolicach Calpe oznacza nadmorskie tereny, płaskowyż w okolicach Denii i Pego. Ale żeby się tam dostać trzeba przeskoczyć kilka hopek po 100 - 150 metrów. A żeby nie wracać tą samą trasą to jest ich jeszcze więcej po 200-250 metrów. I tak jak widać w podsumowaniu z założenia płaskiego etapu robi się ponad 1200 metrów przewyższenia. Sorry, taki mamy teren i warunki :)Tym razem zbieramy się drużynowo. Do mnie i do Saszy dołącza jeszcze AyJay, który siedzi tu już ponad dwa tygodnie i porządnie buduje formę na sezon.
Także zbieramy się we trójkę, przed Morairą odpuszczamy nasza grupę i lecimy wspólnie na Pego.
Pierwsza hopka to podjazd pod Benitaxtell, Bagatela 1,6 km podjazdu, 90 metrów przewyższenia ze średnią ok. 6%... w zeszłym roku na pierwszym etapie tu już umarłem :/ Momentami jest 8 - 9%.

Pilnuję cały czas tętna i mocy. AyJay wyjeżdżony, ma nogę. Sasza do niego dopina ja się nie szarpię. Odpuszczam jadąc swoim tempem. Ale i tak jest o wiele lepiej niż dzień wcześniej, gdy mnie dusiło.
Dalej lecimy na Xabie i Jesus Pobre, gdzie jest druga hopka. Dalej przedmieściami Denii skręcamy na zachód i wzdłuż wybrzeża jedziemy na Deveses. AyJay cały czas prowadzi, wyjeżdżony, mówi że się nie męczy. My z Saszą zapięci za nim robimy tlen, ale tak na granicy :) Wiatr wieje z boku i trochę przeszkadza, chwila zgubienia koła AyJay'a to ciężkie odrabianie strat.

Za Deveses skręcamy na południowy zachód i lecimy już na Pego. Ostatnie kilometry spokojnie, czeka na nas kawka :) Jest czas na kilka zdjęć z rąsi :D



W Pego siadamy w kawiarence na kawce. Przed stoją dwa rowery, widać że full wypas pro. W środku gość z Katiushy i RusVelo... gadają po rosyjsku, prosi :) Na ścianie zdjęcia właścicieli m.in z Alberto Contadorem. Ot, taka niepozorna, kolarska kawiarenka.
Zdjęcie Cotadora na ścianie za AyJay'em:

Pijemy kawę, jemy batony i zebrane po drodze w sadzie mandarynki. Właścicielka przychodzi i mówi że "ascidanacio", przynosi kilka innych słodszych, z własnych drzew. Słodziutkie, niebo w gębie! :D
Posileni jedziemy już z powrotem. Kierunek Orba. Tu już zaczynają się góry i długi podjazd: prawie 9 km z przewyższeniem 190 metrów, średnio niby 2,5% ale najczęściej ok. 6% Garmin pokazuje. Dobre 50 minut powoli to mielimy :)



Oczywiście jak są podjazdy, to zaraz po nich są i zjazdy :D

Jedziemy przez Alcalali, Xalo, Lliber na Benissę. Co raz to góra, co raz to w dół. Widoki piękne :)



Z Benissy jeszcze szybki zjazd na poziom morza. I nadmorską drogą ostatnie kilometry w kierunku Calpe.

Za drogą na zdjęciu widać poniżej skałę Penon de Ifach :)
Trening całkiem inny jakościowo niż dzień wcześniej. Nie dusiło mnie, całkiem inaczej się jechało. Odblokowałem się, noga się zaczęła kręcić. Może nie tyle noga, co całość organizmu zaczęła ze sobą współpracować. Wkręcam się na obroty :)
Kategoria ! > 100 km, #5 Calpe - marzec 2014, BLU Team Refleks, Foto, GPS, Onix na szosie, Trening, w Świat